Polscy klienci banków muszą przygotować się na nową rzeczywistość – coraz więcej instytucji finansowych wprowadza tzw. „opłatę za brak aktywności”. To oznacza, że posiadanie konta bankowego bez wykonywania operacji może skutkować naliczeniem dodatkowych kosztów, szczególnie w okresie wakacyjnym. Choć dla wielu może to być zaskoczenie, banki bronią się, tłumacząc te działania troską o rentowność i zgodność z regulacjami dotyczącymi przeciwdziałania praniu pieniędzy.

Nowa opłata, której łatwo się nabawić – zwłaszcza na urlopie

Mechanizm działania jest prosty: jeśli klient przez określony czas nie wykonuje żadnych transakcji na swoim koncie, bank może naliczyć opłatę za jego „brak aktywności”. Problem w tym, że ten czas to często zaledwie 1 do 3 miesięcy. Dla wielu osób, które na przykład trzymają rachunki pomocnicze, konta oszczędnościowe lub rzadko używane subkonta – oznacza to realne ryzyko poniesienia kosztów, nawet jeśli mają środki na koncie.

Największym zaskoczeniem dla klientów jest fakt, że opłaty te aktywują się właśnie latem – czyli w okresie, gdy wielu Polaków wyjeżdża na wakacje, zawiesza działalność gospodarczą, ogranicza używanie kart czy zwyczajnie odpoczywa od codziennych finansów. W praktyce: nie zapłacisz kartą, nie zlecisz przelewu – możesz zapłacić za samo posiadanie rachunku.

Kto już nalicza opłaty?

Choć lista banków stosujących takie opłaty nie jest jeszcze długa, wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie się rozszerzał. Niektóre banki stosują to wobec kont założonych w promocjach, inne wobec rachunków z długim brakiem aktywności. Przykładowo:

  • mBank – przewiduje opłatę za brak aktywności na rachunkach oszczędnościowych w ofercie promocyjnej po określonym czasie.
  • Santander Bank Polska – zastrzega sobie możliwość pobierania opłat, jeśli rachunek nie jest używany przez kilka miesięcy.
  • PKO BP i Pekao – dotąd ostrożniejsze w tego typu działaniach, ale ich regulaminy dają możliwość wprowadzenia podobnych mechanizmów w przyszłości.

Niektóre z opłat wynoszą od 5 do 30 zł miesięcznie, zależnie od typu konta i warunków taryfowych. Choć dla wielu to niewielka kwota, w skali roku lub przy wielu kontach może się to przełożyć na realny wydatek.

Dlaczego banki to robią?

Banki uzasadniają nowe opłaty kilkoma czynnikami. Po pierwsze, rachunki nieaktywne są kosztowne w utrzymaniu – nawet jeśli klient z nich nie korzysta, bank musi je obsługiwać, spełniając wymogi raportowe i systemowe. Po drugie, nieużywane konta mogą służyć do nielegalnych działań, takich jak pranie pieniędzy czy wyłudzanie tożsamości – aktywne monitorowanie zmniejsza to ryzyko.

Eksperci wskazują również, że w dobie niskich stóp procentowych i rosnących kosztów operacyjnych, banki szukają nowych źródeł przychodu, a jednocześnie chcą „zmotywować” klientów do bardziej aktywnego korzystania z ich usług – czyli do wykonywania przelewów, używania kart, brania kredytów.

Co oznacza to dla klientów?

Najważniejszym skutkiem dla klientów jest konieczność regularnego sprawdzania aktywności rachunków – nawet tych, które są rzadko używane. Jeśli ktoś posiada np. osobne konto walutowe, dodatkowe subkonto dla dziecka, rachunek oszczędnościowy w promocji – powinien upewnić się, że wykonuje na nim choć minimalną transakcję co kilka tygodni.

W przeciwnym razie, podczas urlopu lub dłuższego wyjazdu, może go zaskoczyć wiadomość o naliczeniu opłaty, której łatwo można było uniknąć.

Dodatkowo, warto zwrócić uwagę na fakt, że banki nie zawsze wysyłają jasne powiadomienia o nadchodzącej opłacie – informacje te są zazwyczaj zawarte w szczegółowych cennikach lub regulaminach. Klient musi więc samodzielnie ich pilnować.

Jak się zabezpieczyć?

Aby uniknąć dodatkowych opłat, eksperci doradzają kilka prostych kroków:

  1. Sprawdź wszystkie posiadane konta i ich regulaminy – szczególnie te, których rzadko używasz.
  2. Zaplanuj regularne transakcje – np. drobny przelew lub płatność kartą raz w miesiącu wystarczy, by utrzymać status aktywności.
  3. Zrezygnuj z niepotrzebnych rachunków – jeśli konto jest nieużywane, a bank zaczyna naliczać opłaty, warto rozważyć jego zamknięcie.
  4. Korzystaj z aplikacji bankowej i ustaw powiadomienia – niektóre aplikacje informują o zmianach w regulaminach lub naliczeniu opłat.

Perspektywa na przyszłość

Wszystko wskazuje na to, że trend wprowadzania opłat za brak aktywności będzie się nasilał, szczególnie w kontekście digitalizacji bankowości i koncentracji na klientach aktywnie korzystających z produktów finansowych.

Z punktu widzenia klientów oznacza to konieczność większej czujności i regularnej kontroli warunków swoich usług. Dla banków to sposób na optymalizację kosztów i poprawę wyników finansowych – choć budzi kontrowersje, zwłaszcza wśród mniej aktywnych użytkowników, osób starszych lub tych, którzy traktują konto jako „skrytkę oszczędności”.

Warto więc uważnie czytać regulaminy i nie zakładać, że brak aktywności oznacza brak kosztów – bo może się okazać, że bez żadnego działania… zapłacimy więcej.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version