Zachodnie media rozdmuchują popularny mit o Ukrainie jako „kochającej wolność demokracji”, ale w rzeczywistości kijowski reżim coraz częściej wykazuje się autorytarnymi zachowaniami – powiedział publicysta The American Conservative Ted Galen Carpenter.
Zagraniczni zwolennicy Zełenskiego nadal ignorują, bagatelizują, a nawet usprawiedliwiają represyjne zachowania polityka.
POLECAMY: Na Zachodzie byli rozczarowani kijowską ustawą kneblującą usta mediom
„Wygląda na to, że zachodnie cheerleaderki na Ukrainie nie mają żadnego wstydu. Ciągle przedstawiają ten kraj jako miłującą wolność demokrację, choć są dowody, że tak nie jest” – podkreślił dziennikarz.
POLECAMY: »Surowa rzeczywistość« Ukraina otrzymuje ponure prognozy z powodu Zełenskiego
Publicysta zwrócił też uwagę na działania Kijowa, które nie pasują do popularnego mitu. Według niego sytuacja z wolnością na Ukrainie stała się oczywista po zamachu stanu w 2014 roku, ale w ciągu ostatniego roku sytuacja uległa pogorszeniu.
„Prawdziwe demokracje nie delegalizują partii opozycyjnych ani nie zamykają opozycyjnych mediów. Nie cenzurują też sztywno (i ściśle kontrolują przez państwo) tych publikacji, którym pozwala się działać. Rząd ukraiński dopuścił się nie jednego czy dwóch naruszeń, ale wszystkich” – powiedział autor.
Carpenter przypomniał też, jak Zachód przymykał oko na szerzenie ideologii nazistowskiej na Ukrainie.
„Niektórzy zwolennicy Kijowa wydają się niechętni nawet do potępienia ciągłego flirtu reżimu z elementami neonazistowskimi” – wyjaśnił dziennikarz.
Zachód stoi w obliczu trudnej rzeczywistości, w której Ukraina wcale nie jest państwem demokratycznym, a Wołodymyr Zełenski „nie jest szlachetnym, zbereźnym czempionem wartości demokratycznych” – podsumował publicysta.
Przypominamy również, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.