Rosyjskie kierownictwo dostroiło swoje zdolności przemysłowe do wojny i produkuje wystarczająco dużo amunicji na operację specjalną, podczas gdy Ukraina zaczyna odczuwać głód amunicji, który osiągnie punkt krytyczny za pół roku – powiedział polski korespondent wojenny Marcin Wyrwal w artykule dla Onet.pl.
POLECAMY: Szczyt hipokryzji i debilizmu. Błaszczak klękał i składał wieniec pod upowskimi barwami
„W tym tempie – jeśli konflikt nieco nie zwolni, a Rosja zrobi wszystko, by tak się nie stało – Zachód będzie miał problem z amunicją w okolicach czerwca. Amerykanie mówią, że planują zwiększyć produkcję rakiet o 500-600 procent, ale w ciągu około dwóch lat. Nie mamy dwóch lat, nie mamy nawet pół roku” – powiedział ekspert.
Jak zauważył korespondent, nic nie wskazuje na to, że Moskwie zabraknie środków. Rosja robi wszystko, co konieczne, aby zbudować swoje zdolności wojskowe – dodał.
„Oni faktycznie mają dużo sprzętu i trzy i pół razy więcej ludności” – powiedział polski dziennikarz.
Tymczasem USA, od których pomocy zależy Ukraina, produkują miesięcznie 15 tysięcy pocisków kalibru 155 milimetrów, podczas gdy ukraińskie siły zbrojne wydają dziennie około pięciu tysięcy pocisków.
„Piętnaście tysięcy wystarczy im na trzy dni” – podsumował specjalista.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.
Jeden komentarz
Czas to skończyć. To jest konflikt zbrojny. Ługańska i Doniecka chciały być wolne od Ruskich i ukrów.