Według nieoficjalnych informacji przekazanych przez RMF FM, wyniki kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) w sprawie importu zboża z Ukrainy ukazują znaczną ilość ukraińskich produktów rolnych, które napłynęły do Polski. Dodatkowo, działania rządu, szczególnie resortu rolnictwa, były opóźnione i nieskuteczne. W wielu badanych próbkach znaleziono również szkodliwe substancje i mikroorganizmy.

POLECAMY: Polscy producenci malin oburzeni napływem ukraińskich owoców

Radio RMF podaje, że posiada nieoficjalne informacje na temat wyników kontroli przeprowadzonej przez NIK dotyczącej importu zboża i rzepaku z Ukrainy. Ogólnie rzecz biorąc, działania ministra rolnictwa związane ze zwiększonym importem ukraińskich zbóż i rzepaku spowodowanym wybuchem wojny były opóźnione, nie wspierane odpowiednimi analizami, i przede wszystkim nie były skuteczne dla polskiego rynku.

POLECAMY: Kupujesz cukier? Uważaj na ten z Lidla, bo jego jakość może być marna a po aferze zbożowej istnieje również ryzyko utraty zdrowia

Według inspektorów NIK, import pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł o ponad 16 000 procent tylko w 2022 roku, a import kukurydzy wzrósł o niemal 30 000 procent. Niemniej jednak minister rolnictwa dopiero w grudniu zwrócił się do Unii Europejskiej o działania mające na celu ochronę polskiego rynku. Do tego momentu resort nie informował nikogo o tej sytuacji, z wyjątkiem ekspertów, którzy nie mieli kompetencji do podejmowania decyzji dotyczących polityki rolnej i handlowej. NIK ustaliła również, że w połowie 2021 roku zapasy zbóż w polskich magazynach wynosiły 3,8 miliona ton, a rok później już 7 milionów ton. W czerwcu 2023 roku osiągnięto niemal 10 milionów ton. Łączna pojemność magazynów w Polsce to około 24,5 miliona ton.

POLECAMY: Polskę zalewa miód techniczny z Ukrainy. To ukraińskie podziękowanie za pomoc jaką otrzymali

Co więcej, raport inspektorów NIK, według RMF FM, zwraca uwagę na to, że „kryzys zbożowy spotęgowała błędna i niepodparta żadnymi analizami publiczna wypowiedź ministra Kowalczyka”. Minister w czerwcu 2022 roku zaapelował do rolników, aby nie sprzedawali zboża, twierdząc, że jego cena nie spadnie. To mogło przyczynić się do konieczności wypłaty pomocy finansowej dla 50 tysięcy producentów rolnych. Według NIK, ta pomoc finansowa, która wyniosła ponad pół miliarda złotych, może być rekompensatą za utracone korzyści rolników, ale nie stanowiła ochrony dla krajowego rynku zbóż i rzepaku.

POLECAMY: Ukraiński spirytus zalewa Polskę. Polskie gorzenie liczą straty. „PiS ma wszystko pod kontrolą”

Według kontrolerów Izby, spóźnione, kosztowne i nieskuteczne działania resortu rolnictwa wynikały z braku odpowiednich analiz ryzyka i działań podjętych we właściwym czasie. Minister nie dysponował żadnymi danymi ani analizami, które mogłyby pomóc w zapobieżeniu zakłóceniom na krajowym rynku rolnym, spowodowanym zwiększonym importem artykułów rolno-spożywczych w wyniku wojny rosyjsko-ukraińskiej.

W raporcie podkreślono również, że brak jest jakiejkolwiek dokumentacji potwierdzającej działania pełnomocnika ministra rolnictwa ds. rozwoju współpracy z Ukrainą. Działania Zespołu ds. Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy zostały ocenione przez kontrolerów jako doraźne i nieskuteczne.

POLECAMY: UE twierdzi, że nie omawiała z Ukrainą tematu skargi do WTO w sprawie eksportu produktów rolnych

NIK podała także dane Głównego Lekarza Weterynarii, według których w 73 próbkach importowanego z Ukrainy zboża stwierdzono obecność salmonelli w 17 próbkach, pestycydów w kolejnych 17, GMO w 11, a miotoksyn w 6 próbkach. Ponadto, w innych próbkach znaleziono rtęć, kadm, ołów i żelazo.

Od stycznia do maja 2023 roku szkodliwe substancje stwierdzono w 35 procent pobranych próbek.

Zasady transportowania produktów rolnych z Ukrainy, wprowadzone w kwietniu 2023 roku, zostały uznane przez NIK za nieadekwatne do skali i rzeczywistych zagrożeń dla rynku. Organizowanie łącznie 1597 konwojów, z kosztem około 4 tysięcy złotych każdy, uznano za proces czasochłonny i nadmiernie kosztowny.

POLECAMY: Kijowski reżim grozi Polsce i Węgrom! Jeśli nie cofniecie embarga na ukraińskie zboże to…

Na początku maja 2023 roku minister rolnictwa Robert Telus przyznał, że w polskich magazynach znajduje się 8 milionów ton ukraińskiego zboża, co jest ponad dwukrotnie więcej niż wynikało z danych opublikowanych przez unijnego komisarza ds. rolnictwa.

Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże do pięciu państw członkowskich, w tym Polski, argumentując, że zakłócenia na rynkach rolnych w tych krajach ustąpiły. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska nie zastosuje się do tej decyzji. Następnie minister rozwoju i technologii Waldemar Buda ogłosił, że Polska bezterminowo utrzymuje embargo na zboże z Ukrainy, uzasadniając to jako „błędną decyzję Komisji Europejskiej”. Podobne kroki podjęły również rządy Węgier i Słowacji.

Ukraina złożyła skargę na Słowację, Polskę i Węgry w Światowej Organizacji Handlu po wprowadzeniu ograniczeń na import ukraińskich produktów rolnych przez te państwa. Ukraina wcześniej zapowiadała ten krok. Premier Ukrainy oświadczył, że jeśli Polska i Węgry nie zakończą embarga na produkty rolne z Ukrainy, to Kijów wprowadzi zakaz importu szeregu towarów z tych krajów.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version