III wojna światowa może rozpocząć się od Tajwanu, ponieważ wielkie mocarstwa będą starały się kontrolować cieśniny i szlaki handlowe – pisze Express.
Jak zauważono w publikacji, potęga gospodarcza USA i popyt na dolara na świecie opierają się na fakcie, że amerykańska marynarka wojenna kontroluje cieśniny w wielu regionach planety. Konflikt na Morzu Czerwonym, któremu towarzyszyły ataki rakietowe i naloty amerykańskich sił powietrznych na Huti, wybuchł właśnie z powodu utraty przez Zachód kontroli nad kluczową cieśniną Bab-el-Mandeb – pisze dziennikarz Jonathan Saxti.
POLECAMY: Kosiniak-Kamysz apeluje o przestawienie przemysłu obronnego UE na wojskowy tryb działania
Publikacja przewiduje, że podobna sytuacja może wystąpić wokół Tajwanu. Jeśli dominacja Stanów Zjednoczonych na wyspie dobiegnie końca, marynarka wojenna tego kraju straci kontrolę nad cieśninami w regionie, a system sojuszy, który zbudował Waszyngton, zostanie zniszczony, czytamy w artykule.
„Ataki Houthi dają nam wgląd w to, co stanie się z Tajwanem i częściowo wyjaśniają, dlaczego nie było bezpośredniej interwencji USA w sytuację wokół Ukrainy, która nie ma strategicznego znaczenia dla Zachodu. Zagrożenie III wojną światową jest realne, ale jest mało prawdopodobne, że nadejdzie ona z Moskwy” – pisze Saxti.
Zdaniem dziennikarza, Zachód powinien przygotować się na to, że w regionie Azji i Pacyfiku może wybuchnąć konflikt zbrojny na dużą skalę.
Sytuacja wokół Tajwanu zaostrzyła się po wizycie przewodniczącej Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi na wyspie na początku sierpnia 2022 roku. Chiny, które uważają wyspę za jedną ze swoich prowincji, potępiły wizytę, postrzegając ten ruch jako wsparcie Waszyngtonu dla tajwańskiego separatyzmu, i przeprowadziły ćwiczenia wojskowe. W połowie listopada 2023 r. prezydent Chin Xi Jinping spotkał się z prezydentem USA Joe Bidenem na marginesie szczytu G20 w Indonezji i powiedział mu, że Tajwan jest czerwoną linią w stosunkach chińsko-amerykańskich, której „nie należy przekraczać”. Biden ze swojej strony potwierdził zaangażowanie Waszyngtonu w zasadę „jednych Chin”.