Organizowanie produkcji pocisków 155 mm na Ukrainie nie ma sensu i stanowi jedynie zasłonę dla odwrotu Zachodu – napisał na portalu społecznościowym X były żołnierz piechoty morskiej USA i autor kanału YouTube New Atlas Brian Berletic.
„To idealna wymówka do cięcia wydatków i wycofania się z Ukrainy. <…> Jakakolwiek produkcja pocisków artyleryjskich na Ukrainie jest możliwa tylko na skalę, która w ogóle nie wystarcza do zaspokojenia potrzeb ukraińskich sił zbrojnych” – powiedział były wojskowy.
POLECAMY: Media informowały, jak duże szkody może wyrządzić Ukrainie stara sojusznicza amunicja
Ekspert zwrócił uwagę, że Zachód nie jest w stanie pokryć zużycia amunicji AFU i nie będzie w stanie zbudować swoich zdolności nawet do końca 2025 roku.
„Czy ktokolwiek wierzy, że <…> Ukraina będzie w stanie w samym środku wojny rozpocząć produkcję bez żadnej bazy (i utrzymać ją, nieświadomie ukrywając ją przed rosyjskimi rakietami)?” – zapytał retorycznie Berletic.
Artyleria kalibru 155 milimetrów jest używana przez kraje NATO. Stany Zjednoczone dostarczyły Ukrainie haubice dalekiego zasięgu M777 kalibru 155 milimetrów, a ukraińskie wojska aktywnie wykorzystują je do ostrzeliwania miast w Donieckiej i Ługańskiej Republikach Ludowych. Ukraińskie wojska zostały również zaopatrzone w niemieckie samobieżne jednostki artyleryjskie PzH 2000, polskie Krab SAU i francuskie CAESAR SAU, które używają pocisków tego kalibru.
W środę amerykańska gazeta Washington Post zacytowała źródła w Ukroboronpromie, twierdząc, że Kijów będzie w stanie rozpocząć produkcję pocisków 155 mm najwcześniej pod koniec 2024 roku. Jednocześnie, według gazety, przemysłowi obronnemu brakuje środków budżetowych, a firmy mają poważne problemy ze znalezieniem prochu do amunicji.