Polski rząd ponownie rozważa wprowadzenie bonu energetycznego, który miałby wesprzeć gospodarstwa domowe w walce z rosnącymi kosztami energii. Minister finansów Andrzej Domański podczas niedawnego spotkania z mediami zapowiedział, że decyzja o szczegółach tego programu zostanie podjęta na podstawie analizy cen energii w IV kwartale 2024 roku i w I kwartale 2025 roku. Propozycja ta zyskała na znaczeniu w kontekście przedłużenia zamrożenia cen energii do końca 2025 roku.
Zamrożenie cen energii przedłużone do 2025 roku
Rząd wprowadził mechanizm zamrożenia cen energii już w 2023 roku, aby uchronić konsumentów przed gwałtownymi podwyżkami wynikającymi z globalnych kryzysów energetycznych. Decyzją z listopada 2024 roku ceny te zostaną utrzymane na obecnym poziomie do końca września 2025 roku. Jednocześnie zniesiono opłatę mocową do czerwca 2025 roku, co znacząco obniży rachunki za energię dla gospodarstw domowych. Mechanizm ten kosztuje państwo miliardy złotych rocznie – w 2023 roku na dopłaty wydano około 15 miliardów złotych, a na kolejne lata przewiduje się podobne nakłady.
Bon energetyczny – dla kogo i na jakich zasadach?
Minister Domański podkreślił, że bon energetyczny byłby skierowany do najbardziej potrzebujących. To rozwiązanie ma pomóc rodzinom o najniższych dochodach, które borykają się z problemami finansowymi w obliczu wysokich kosztów życia. Wstępne założenia wskazują, że wsparcie miałoby charakter celowy – np. dofinansowanie rachunków za prąd w określonych okresach roku, takich jak sezon grzewczy.
Podobne rozwiązania wprowadzano już wcześniej w krajach Unii Europejskiej. We Francji w 2022 roku uruchomiono jednorazowe wsparcie dla gospodarstw domowych, które pozwoliło pokryć część wzrostu rachunków za prąd i gaz. W Niemczech podobny mechanizm wprowadzono w postaci ulg podatkowych oraz jednorazowych dopłat. Polska wersja bonu energetycznego może bazować na doświadczeniach tych krajów, ale szczegóły nie są jeszcze znane.
Dlaczego ceny energii są tak wysokie?
Wzrost cen energii w ostatnich latach wynika z kilku czynników. Główną przyczyną są zmiany na światowym rynku surowców, zwłaszcza gazu i węgla, które znacząco zdrożały po wybuchu wojny w Ukrainie. Polska, gdzie około 70% energii elektrycznej pochodzi z węgla, jest szczególnie narażona na te wahania. Dodatkowo koszty energii wzrosły w wyniku rosnących wymogów unijnych dotyczących transformacji energetycznej, które nakładają obowiązek redukcji emisji CO2.
Według danych Agencji Rynku Energii, w 2023 roku średnia cena energii elektrycznej na rynku hurtowym wynosiła około 500 zł/MWh, co oznacza niemal podwojenie cen w porównaniu z rokiem 2021. Chociaż zamrożenie cen chroni konsumentów przed bezpośrednim odczuciem tych podwyżek, koszty dla budżetu państwa są ogromne.
Przyszłość polskiego rynku energetycznego
Decyzje o zamrożeniu cen energii i wprowadzeniu bonu energetycznego budzą pytania o długofalowe plany modernizacji polskiego sektora energetycznego. Eksperci wskazują na konieczność zwiększenia inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE), takie jak farmy wiatrowe czy instalacje fotowoltaiczne. Z danych Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że w 2023 roku moc zainstalowana w OZE wyniosła 21 GW, co stanowiło zaledwie 30% całkowitej produkcji energii w Polsce.
Bez zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii, Polska będzie nadal uzależniona od drogich surowców kopalnych, co utrudni stabilizację cen na rynku. Długofalowe rozwiązania muszą obejmować zarówno modernizację sieci przesyłowych, jak i zwiększenie efektywności energetycznej budynków, co również może wpłynąć na obniżenie rachunków za energię.
Jeden komentarz
Niech Tusk się ogarnie i nie podnosi ceny, bu kamień milowy łeb urwie. My nic nie mamy z eurokolchozu tylko z nas grabią. Jakie mamy place, jakie emerytury to skandal