Dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej i współautor raportu „Drapieżny Zielony (nie)Ład”, w rozmowie z Łukaszem Jankowskim na antenie Radia WNET, przedstawił alarmującą ocenę kondycji polskiej gospodarki. Jak wskazuje, Polska zmierza w kierunku pogłębiającej się recesji, a głównym winowajcą są wysokie ceny energii wynikające z systemu handlu emisjami dwutlenku węgla (ETS). Według eksperta, zawieszenie ETS mogłoby przynieść natychmiastowe obniżenie cen energii nawet o połowę.
POLECAMY: Hitlerówka von der Leyen: Będziemy trzymać się celów europejskiego „zielonego ładu”
„Zielony Ład” pod dyktando Niemiec?
Zdaniem Bartoszewicza, unijny Zielony Ład, który ma transformować gospodarki państw członkowskich w kierunku niskoemisyjnym, został zaprojektowany głównie z myślą o potrzebach niemieckiego przemysłu. – Tamtejszy przemysł wywiera presję na polityków, ponieważ coraz mocniej odczuwa skutki ideologicznego Zielonego Ładu – zauważył ekonomista. Podkreślił, że transformacja energetyczna w Polsce jest realizowana w sposób niekorzystny dla krajowego przemysłu, a jej koszty w znacznym stopniu przerzucane są na przedsiębiorców i gospodarstwa domowe.
Ceny energii jako główna bariera dla rozwoju
– Największym problemem polskiej gospodarki są obecnie ceny energii – powiedział Bartoszewicz. Wyjaśnił, że rosnące koszty energii obciążają przedsiębiorstwa do tego stopnia, że wiele z nich traci zdolność do generowania zysków. – Jeśli nie ma zysków, nie ma podatków, a to prowadzi do katastrofy finansów publicznych – dodał.
Ekspert wskazał również na brak efektywnego zarządzania problemami gospodarczymi, krytykując polityków za skupianie się na „tematach zastępczych” zamiast na rzeczywistych wyzwaniach. Jego zdaniem, kluczowe decyzje gospodarcze, takie jak zawieszenie ETS czy zatrzymanie zamykania elektrowni węglowych, mogłyby znacząco poprawić sytuację.
Koszty ETS i nowe podatki klimatyczne
Bartoszewicz ostrzegł, że pozostanie Polski w systemie ETS będzie wiązało się z kolejnymi obciążeniami dla obywateli. Od 2027 roku Polacy mogą zostać dodatkowo obciążeni podatkiem klimatycznym ETS2, co dodatkowo zwiększy koszty życia. – Polacy nie tylko płacą za drożejącą energię, ale wkrótce będą zmuszeni zmierzyć się z kolejnymi podatkami – zauważył.
„Plany niszczenia polskiej gospodarki”?
Ekonomista nie szczędził ostrych słów wobec działań polskiego Ministerstwa Klimatu. – Plany tam opracowane wyglądają tak, jakby były tworzone na potrzeby zniszczenia polskiej gospodarki – powiedział. Bartoszewicz wezwał instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa do zbadania decyzji, które w jego ocenie prowadzą do destabilizacji systemu energetycznego i gospodarki.
Społeczna cena kryzysu
Jednym z najbardziej dramatycznych skutków obecnej sytuacji gospodarczej jest wzrost ubóstwa w Polsce. Bartoszewicz przytoczył dane GUS wskazujące, że liczba osób żyjących poniżej granicy ubóstwa wzrosła o 800 tysięcy. – To katastrofa społeczna – ocenił. Wysokie ceny podstawowych produktów i energii sprawiają, że coraz więcej Polaków nie jest w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb.
Jak uratować polską gospodarkę?
Zdaniem Bartoszewicza, kluczowym krokiem powinno być natychmiastowe zawieszenie ETS1, co mogłoby obniżyć koszty energii o połowę. Ekspert podkreśla również potrzebę zatrzymania likwidacji stabilnych źródeł energii, takich jak elektrownie węglowe, oraz blokady decyzji podnoszących koszty prowadzenia działalności gospodarczej. – Polska gospodarka potrzebuje zdecydowanych działań, które zapewnią bezpieczeństwo energetyczne i pozwolą firmom na rozwój – podsumował.
Podsumowanie
Dr Artur Bartoszewicz maluje obraz trudnej rzeczywistości gospodarczej Polski, w której wysokie ceny energii i niekorzystne regulacje unijne zagrażają stabilności gospodarki oraz dobrobytowi obywateli. Zawieszenie ETS i zmiana kierunku polityki energetycznej to kluczowe kroki, które zdaniem ekonomisty mogą uchronić kraj przed dalszym pogrążaniem się w kryzysie.
Czy Polska będzie w stanie skutecznie zareagować na te wyzwania? To pytanie pozostaje otwarte, ale presja na decydentów rośnie z każdym dniem.
Jeden komentarz
ciekawe co dzieje się z tymi podatkami – do czyjej kieszeni idą!