W ostatnich dniach media żyją sprawą Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, za którym wydano list gończy. Decyzja Prokuratury Krajowej (PK) o wystawieniu tego dokumentu budzi kontrowersje nie tylko z powodu charakteru zarzutów, ale również sposobu prowadzenia poszukiwań. Funkcjonariusze zaangażowani w sprawę zazwyczaj zajmują się tropieniem najgroźniejszych przestępców, co wywołało fale krytyki.
POLECAMY: Prokuratura zdecydowała! Marcin Romanowski poszukiwany listem gończym
Dlaczego wystawiono list gończy?
Prokuratura Krajowa postanowiła wydać list gończy za Marcinem Romanowskim po tym, jak sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego trzymiesięcznego aresztu. Decyzja ta zapadła w poniedziałek, ale od 6 grudnia telefony byłego wiceministra są wyłączone, a sam Romanowski nie loguje się do sieci. Jak poinformował rzecznik PK Przemysław Nowak, nie ma dowodów na to, by polityk opuścił Polskę, choć jednocześnie nie można ustalić jego miejsca pobytu.
POLECAMY: Szef MSWiA ostrzega przed odpowiedzialnością karną za ukrywanie zbiega Romanowskiego
Elitarni funkcjonariusze w akcji
Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, w poszukiwania Romanowskiego zaangażowano funkcjonariuszy z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Stołecznej Policji (KSP). To specjalistyczna jednostka, która zazwyczaj ściga osoby odpowiedzialne za najpoważniejsze przestępstwa, takie jak zabójstwa czy działalność w zorganizowanych grupach przestępczych.
Jeden z rozmówców „Rzeczpospolitej” porównał ten ruch do „strzelania z armaty do wróbla”. Wskazano, że ta grupa policjantów uczestniczyła w tak spektakularnych akcjach, jak zatrzymanie w Turcji Dawida M., podejrzanego o zabójstwo na Nowym Świecie w Warszawie. Zaangażowanie elitarnego zespołu w sprawę Romanowskiego budzi wątpliwości, czy wykorzystanie takich zasobów jest adekwatne do charakteru sprawy.
Jakie zarzuty ciążą na Romanowskim?
Marcin Romanowski jest podejrzany o popełnienie 11 przestępstw, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości (FS). Według prokuratury, przywłaszczył ponad 107 mln zł oraz usiłował przywłaszczyć kolejne 58 mln zł. Grozi mu za to kara do 25 lat więzienia. Romanowski zaprzecza wszystkim zarzutom.
Kontrowersje wokół sposobu prowadzenia śledztwa
Zaangażowanie elitarnego wydziału policji w sprawę polityka budzi pytania o priorytety organów ścigania. W opinii ekspertów, taki krok może świadczyć o chęci szybkiego rozwiązania sprawy ze względów politycznych. Wydaje się jednak, że dla wielu obywateli, tego rodzaju działania mogą podważać zaufanie do systemu sprawiedliwości, jeśli rzeczywiście dochodzi do niewspółmiernego wykorzystania zasobów państwowych.
Co dalej?
Przypadek Marcina Romanowskiego pokazuje, jak delikatnym zagadnieniem są poszukiwania polityków podejrzanych o poważne przestępstwa. Wydaje się, że sprawa ta będzie miała szerokie reperkusje, nie tylko prawne, ale także polityczne. Tymczasem odpowiedzi na pytania o proporcjonalność zastosowanych środków pozostają otwarte.
Jak rozwinie się ta historia? Czy śledztwo przyniesie konkretne rezultaty, czy też pozostanie symbolem nadgorliwości organów ścigania? Czas pokaże, jakie będą jej długofalowe skutki.