Dr hab. Jan Wawrzyniak, wieloletni wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, został zwolniony po 43 latach pracy. Jak wynika z informacji przekazanych przez „Gazetę Wyborczą”, powodem były „złe oceny studentów” oraz rzekomo „dyskryminujące” zachowania wykładowcy. Sprawa wzbudziła liczne kontrowersje, zarówno w środowisku akademickim, jak i poza nim, skłaniając do refleksji nad standardami dydaktyki i relacjami na linii wykładowca-student.
POLECAMY: Fala tajemniczych zgonów dotknęła pracowników poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza
Powody zwolnienia: Złe oceny i zarzuty dyskryminacji
Zgodnie z oświadczeniem rzeczniczki Uniwersytetu, Małgorzaty Rybczyńskiej, ocena dydaktyczna dr. hab. Wawrzyniaka opierała się na wieloletnich analizach, uwzględniających opinie studentów oraz przebieg procesu dydaktycznego. Ankiety studenckie miały wykazywać powtarzające się uwagi dotyczące rzekomego dyskryminującego zachowania oraz nieprzestrzegania standardów polityki antydyskryminacyjnej i równościowej.
„Praca dydaktyczna jest oceniana przez właściwe komisje, biorąc pod uwagę całość przebiegu procesu dydaktycznego,” podkreśliła Rybczyńska. Dodała również, że ocena dydaktyczna dr. hab. Wawrzyniaka została zmieniona na negatywną po wcześniejszej pozytywnej opinii, którą uznano za wystawioną „przez pomyłkę”.
Perspektywa wykładowcy
Dr hab. Wawrzyniak broni swojej pracy, podkreślając, że obecna sytuacja wynika z obniżenia wymagań wobec studentów oraz zmian w strukturze akademickiej. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wskazał na problemy z nowymi grupami studentów, wśród których znaczną część stanowią osoby z Ukrainy, studiujące na filologii rosyjsko-angielskiej. Zdaniem wykładowcy, część studentów „nawet nie udaje, że rzetelnie studiuje”.
„To są osoby, które nie znają frazeologizmów i idiomów, nie rozumieją metafor, kontekstów kulturowo-literackich, nie potrafią nawet robić notatek. Oczekują podania gotowych odpowiedzi na kolokwium, pozostają intelektualnie bierni i nie uczestniczą w kulturze wysokiej,” zaznaczył.
Wawrzyniak zwrócił także uwagę na trudności dydaktyczne wynikające z decyzji władz uczelni. Jak wyjaśnił, część studentów pierwszego roku filologii rosyjskiej w roku akademickim 2022/2023 nie musiała uczestniczyć w wykładach, co skutkowało brakiem podstawowej wiedzy i problemami z zaliczeniami w późniejszych semestrach. Sytuacja ta doprowadziła do licznych skarg studentów na poziom trudności zajęć.
Relacje ze studentami i zarzuty
Studenci zarzucali Wawrzyniakowi, że jego zajęcia były zbyt wymagające, a on sam wywoływał „ogromny stres i mękę”. Dodatkowo wskazywano na „dyskredytowanie” studentów oraz wprowadzanie nerwowej atmosfery. Zdaniem Wawrzyniaka, siła samorządu studenckiego jest tak duża, że uniwersytet staje się zakładnikiem ich roszczeń.
Kontekst akademicki: Obniżenie standardów?
Sprawa zwolnienia Wawrzyniaka wpisuje się w szerszy kontekst zmian w środowisku akademickim. Wysoka mobilność międzynarodowa studentów, szczególnie w obliczu konfliktu na Ukrainie, przynosi nowe wyzwania dydaktyczne. Jednocześnie podnoszą się głosy o obniżaniu standardów edukacyjnych i podporządkowywaniu ich opiniom studentów, co może prowadzić do sytuacji takich jak ta.
Proces sądowy
Obecnie sprawa dr. hab. Jana Wawrzyniaka jest badana przez sąd pracy. Wynik tego postępowania będzie miał kluczowe znaczenie dla oceny zasadności decyzji uczelni oraz przyszłości wykładowcy.
Wnioski i refleksje
Przypadek dr. hab. Wawrzyniaka to ważny punkt wyjścia do dyskusji o relacjach między dydaktykami a studentami, standardach nauczania oraz politykach równościowych. Wyzwaniem dla uczelni pozostaje znalezienie równowagi między wymaganiami naukowymi a dostosowaniem się do potrzeb współczesnego, zróżnicowanego środowiska akademickiego.
Czy przypadek Wawrzyniaka to symptom głębszych problemów w systemie edukacji wyższej, czy odosobniony incydent? Czas i wyniki sądu pracy pokażą, jakie wnioski można wyciągnąć z tej sytuacji.