Tuż przed świętami Bożego Narodzenia premier Donald Tusk ogłosił uruchomienie interwencyjnych rezerw masła. Decyzja miała na celu obniżenie cen tego produktu, które w grudniu osiągały rekordowe poziomy — nawet 10 zł za kostkę. W odpowiedzi na wzrost cen rząd udostępnił masło przechowywane w magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jednak sprawa nabrała zaskakującego obrotu, gdy pojawiły się informacje, że część masła mogła trafić za granicę, między innymi do Czech.
POLECAMY: Rząd Tuska chce zatrzymać rosnące ceny masła
Rządowe masło na sprzedaż: Szczegóły przetargu
W ramach interwencji na rynek trafiło tysiąc ton masła z rezerw państwowych, przechowywanego w mroźniach trzech mleczarni: w Wysokiem Mazowieckim, Piotrkowie Kujawskim oraz Nowym Koniku pod Warszawą. Masło sprzedawano w 25-kilogramowych blokach, a minimalna cena wynosiła 28,38 zł za kilogram.
Proces przetargowy był objęty tajemnicą. Dziennik „Fakt” podjął próbę ustalenia, gdzie trafiło „rządowe” masło. Mlekovita nie udzieliła odpowiedzi na pytania redakcji, natomiast firma Milkpol odniosła się do sprawy, dementując swój udział w zakupie.
Kontrowersje wokół firmy Milkpol
„Dementuję informację, jakoby Milkpol S.A. zakupiła masło z rezerw państwowych. Produkt został zakupiony przez firmę o tej samej nazwie” — przekazała firma Faktowi. Jak wyjaśniło Milkpol S.A., w przetargu uczestniczyła spółka zarejestrowana w Czechach, która niedawno otworzyła filię w Polsce. Milkpol Polska Sp. z o.o. to czeska firma, prowadąca działalność także na Słowacji i w Polsce.
Czeski oddział firmy poinformował, że zajmuje się głównie importem polskiego masła na rynek czeski. „Miesięczna sprzedaż polskiego masła w kostce to maksymalnie 1800 ton. Według danych statystycznych Milkpol odpowiada za 90 proc. importu polskiego masła do Czech” — wyjaśniła firma w odpowiedzi dla „Faktu”. Jednocześnie nie potwierdziła, czy masło z rezerw rządowych trafiło do Czech.
Efekt sprzedaży rządowych zapasów: Czy masło staniało?
Pomimo uwolnienia rządowych rezerw, ceny masła w Polsce nie uległy znacznemu obniżeniu. „W sklepach osiedlowych trudno kupić kostkę za mniej niż 10 zł. Ceny jednocyfrowe utrzymują się jeszcze tylko w dyskontach” — podkreśla „Fakt”.
Decyzja o uruchomieniu rezerw miała na celu stabilizację rynku i ograniczenie dalszych wzrostów cen. Jednak jej skuteczność budzi wątpliwości, szczególnie w kontekście eksportu części zapasów za granicę. Sprawa ta pokazuje, jak skomplikowane mogą być mechanizmy interwencji rządowych w sytuacjach kryzysowych.
Podsumowanie
Sprzedaż rządowych rezerw masła przed świętami miała na celu obniżenie cen tego podstawowego produktu. Jednak zamiast oczekiwanego spadku cen, pojawiły się kontrowersje dotyczące eksportu masła za granicę, między innymi do Czech. Wątpliwości budzi także skuteczność podjętych działań oraz transparentność procedur przetargowych. Sprawa ta pozostaje otwarta i może wymagać dalszych wyjaśnień ze strony władz oraz firm uczestniczących w procesie.