Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało 200 milionów złotych 9 gminom z całej Polski na likwidację składowisk niebezpiecznych odpadów. Na liście beneficjentów zabrakło jednak Wołomina, mimo że miasto od lat zmaga się z problemem niebezpiecznych odpadów przy ulicy Łukasiewicza. Dlaczego tak się stało i jakie są szanse na pozyskanie funduszy w przyszłości? Wyjaśniamy.
POLECAMY: Niebezpieczne chemikalia pod Wołominem
200 mln zł dla 9 gmin, ale nie dla Wołomina
W piątek Minister Klimatu i Środowiska, Paulina Hening-Kloska, ogłosiła, że 9 gmin z całego kraju otrzyma łącznie 200 milionów złotych na likwidację miejsc składowania niebezpiecznych odpadów. Na liście beneficjentów nie znalazł się jednak Wołomin, mimo że na działce przy ulicy Łukasiewicza zalega nawet 25 tysięcy ton niebezpiecznych i szkodliwych substancji.
Samorządowcy z Wołomina, wspólnie z Marszałkiem Mazowsza Adamem Struzikiem oraz Wojewodą Mazowieckim Mariuszem Frankowskim, od dawna zabiegali o środki na usunięcie składowiska. Dlaczego więc Wołomin nie otrzymał dofinansowania?
Walka o 380 mln zł z innego źródła
Jak wyjaśnia Marta Milewska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego, środki przekazane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska pochodzą z funduszu na zadania własne resortu. Tymczasem Wołomin stara się o fundusze z innego źródła – nawet 380 milionów złotych na działania zlecone przez państwo.
– Martwi nas to, że resort nie przekazał ani złotówki na mazowieckie składowiska – podkreśla Milewska. – Pieniądze, o które zabiegamy, mają pokryć koszty usunięcia odpadów, które są wynikiem zaniedbań właściciela terenu, firmy Foreko.
Niebezpieczne składowisko w sercu miasta
Składowisko przy ulicy Łukasiewicza 11 to poważne zagrożenie dla środowiska i mieszkańców. Na działce zalega kilka tysięcy beczek wypełnionych chemikaliami. W pobliżu znajdują się torowisko, galeria handlowa oraz bloki mieszkalne. Dodatkowo, w bezpośrednim sąsiedztwie przepływa rzeka Czarna, której stan jest nieustannie monitorowany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
– W sumie na działce jest około 25 tysięcy ton chemicznych substancji, których wywiezienie może kosztować co najmniej 200 milionów złotych – mówią przedstawiciele samorządu. Firma Foreko, właściciel beczek, była wielokrotnie wzywana do uprzątnięcia terenu, jednak do tej pory nie podjęła odpowiednich działań. Ostatni termin wyznaczony przez Marszałka Mazowsza minął 30 stycznia.
Co dalej z Wołominem?
Choć Wołomin nie znalazł się na liście beneficjentów ostatniego rozdania funduszy, samorządowcy nie tracą nadziei. Trwają intensywne starania o pozyskanie 380 milionów złotych z innego źródła. – To kwota, która pozwoliłaby na kompleksowe uporanie się z problemem – podkreśla Marta Milewska.
Mieszkańcy Wołomina i okolic z niepokojem obserwują sytuację, licząc na szybkie rozwiązanie problemu niebezpiecznego składowiska. Tymczasem władze miasta i regionu zapowiadają, że będą kontynuować walkę o fundusze, aby zapewnić bezpieczeństwo i ochronę środowiska.
Podsumowanie
Wołomin, mimo pilnej potrzeby likwidacji niebezpiecznego składowiska, nie otrzymał dofinansowania z ostatniej puli 200 milionów złotych przekazanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Samorządowcy nie tracą jednak nadziei i walczą o pozyskanie 380 milionów złotych z innego źródła. Sprawa pozostaje otwarta, a mieszkańcy czekają na konkretne działania.