W ostatnich dniach światowe media ujawniły szczegóły ambitnego planu pokojowego dla Ukrainy, który zakłada zaangażowanie nawet 30 tys. żołnierzy z Europy w celu nadzorowania rozejmu. Projekt, opracowany przez międzynarodową grupę ekspertów cywilnych i wojskowych, ma na celu stworzenie stabilnej strefy buforowej oraz zapewnienie bezpieczeństwa ludności cywilnej. Czy to realny krok w kierunku zakończenia konfliktu?
POLECAMY: Litwa popiera kretyńską inicjatywę Francji i Londynu
Strefa buforowa i międzynarodowa misja pokojowa
Według raportu przygotowanego przez ekspertów we współpracy z Geneva Center for Security Policy, proponowana strefa buforowa na Ukrainie miałaby co najmniej 9,5 km szerokości. Jej nadzorowanie wymagałoby zaangażowania 5 tys. policjantów i urzędników cywilnych, a także 10 tys. żołnierzy, którzy mieliby zapewnić bezpieczeństwo.
Międzynarodowy zespół monitorujący rozejm współpracowałby z komisją złożoną z ukraińskich i rosyjskich wojskowych. Wspólnie zajmowaliby się kluczowymi kwestiami, takimi jak uwalnianie jeńców, usuwanie min czy organizowanie korytarzy humanitarnych dla ludności cywilnej. Misja działałaby pod egidą ONZ lub podobnej organizacji międzynarodowej.
Wyzwania: długość granicy i stanowisko Rosji
Jak zwraca uwagę „New York Times”, jednym z największych wyzwań jest długość granicy między Ukrainą a Rosją, która liczy ponad 1100 km. To pięć razy więcej niż strefa zdemilitaryzowana oddzielająca Koreę Południową od Północnej. Tak duży obszar wymagałby znacznych zasobów ludzkich i logistycznych.
Władze Rosji od początku konfliktu wyrażają sprzeciw wobec obecności żołnierzy z krajów NATO na Ukrainie. Moskwa uważa, że takie działania stanowią eskalację konfliktu i są nie do zaakceptowania.
Gotowość państw europejskich do udziału w misji
Dotychczas gotowość wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę ogłosiły Francja, Wielka Brytania, Turcja, Kanada, Szwajcaria i Dania. Według wcześniejszych doniesień prasowych, brytyjsko-francuski plan zakładał rozmieszczenie nawet 30 tys. żołnierzy z Europy, przy wsparciu amerykańskiego lotnictwa i wywiadu.
Jednak nie wszystkie kraje są skłonne do udziału w tej misji. Premier Polski Donald Tusk oraz szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz publicznie zadeklarowali, że Polska nie zamierza wysyłać swoich żołnierzy na Ukrainę. Według ustaleń „Rzeczpospolitej”, prezydent Francji Emmanuel Macron próbował przekonać Polskę i Wielką Brytanię do wspólnego wysłania 25 tys. żołnierzy, ale Tusk odmówił, argumentując to zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce.
POLECAMY: Tusk podczas spotkania z Macronem zarzekał się, że Polska nie wyśle swojego wojska na Ukrainę
Czy plan ma szansę powodzenia?
Choć projekt misji pokojowej wydaje się ambitny, jego realizacja napotyka na liczne przeszkody. Poza sprzeciwem Rosji, kluczowe jest uzyskanie zgody wszystkich zaangażowanych stron oraz zapewnienie odpowiednich środków finansowych i logistycznych.
Eksperci podkreślają, że sukces misji zależy od współpracy międzynarodowej oraz zaangażowania organizacji takich jak ONZ. Jednocześnie, jak zauważa „NYT”, długość granicy i skala konfliktu sprawiają, że utrzymanie stabilności w regionie będzie niezwykle trudne.
Podsumowanie
Plan pokojowy dla Ukrainy, zakładający zaangażowanie 30 tys. żołnierzy z Europy, to próba znalezienia rozwiązania dla jednego z najtrwalszych konfliktów na kontynencie. Mimo wyzwań, takich jak sprzeciw Rosji czy logistyka, projekt pokazuje, że społeczność międzynarodowa nie rezygnuje z poszukiwania dróg do zakończenia wojny. Czy to krok w kierunku trwałego pokoju? Czas pokaże.