Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie zaprezentowało kontrowersyjną wystawę „Wybielanie”, która ma na celu oskarżenie Polski o kolonializm. W opisie ekspozycji pojawiają się kontrowersyjne tezy, w tym próba zrównania cywilizacji europejskiej z afrykańską oraz krytyka procesu cywilizowania Afryki przez Europejczyków.
„Autokrytyczne spojrzenie” czy ideologiczna propaganda?
Jak czytamy w opisie wystawy:
„Wystawa czasowa 'Wybielanie’ jest autokrytycznym spojrzeniem Muzeum na swoją przeszłość. Jej celem jest ukazanie kolonialnych schematów oraz próba zmierzenia się z nimi – to ważne zadania instytucji znajdującej się w kraju, który starał się realizować swoje kolonialne ambicje, będąc zarazem przedmiotem wewnętrznej kolonizacji europejskiej.”
Muzeum twierdzi, że Polska, podobnie jak inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, miała „kolonialne ambicje”, a tytuł wystawy ma podważyć mit „kolonialnej niewinności” naszego kraju. Warto zauważyć, że projekt jest finansowany ze środków unijnych i samorządu Mazowsza, co budzi pytania o zasadność wydawania publicznych pieniędzy na ideologiczne narracje.
Czy Polska była kolonialną potęgą?
W opisie wystawy przywołana została wyprawa Leopolda Janikowskiego i Stefana Szolca-Rogozińskiego do Kamerunu w 1888 roku, która miała na celu założenie polskiej kolonii. Ekspedycja, wspierana m.in. przez Henryka Sienkiewicza, zakończyła się niepowodzeniem, a ziemie zostały przejęte przez Niemców. Muzeum przedstawia tę historię jako „jeden z mitów założycielskich”, sugerując, że Polacy dążyli do udziału w kolonialnym podboju.
„Funkcjonowanie Polaków w kolonialnym systemie wiązało się między innymi z naśladowaniem imperialnych wzorców. Próbowali oni zaznaczyć swoje miejsce w zachodniej kulturze i potwierdzić swoją przynależność do tzw. 'cywilizacji białego człowieka’.”
Tego typu sformułowania budzą wątpliwości – czy rzeczywiście Polska, która przez większość swojej historii była ofiarą zaborów i okupacji, może być stawiana w jednym rzędzie z mocarstwami kolonialnymi?
„Cywilizacja białego człowieka” – krytyka czy pogarda?
W opisie wystawy wyraźnie widać ideologiczne założenie, że europejska cywilizacja była opresyjna, a Afryka – rzekomo równie rozwinięta – została skrzywdzona przez kolonizatorów. To uproszczenie pomija fakt, że przed przybyciem Europejczyków większość Afryki Subsaharyjskiej funkcjonowała na poziomie epoki kamienia, bez pisma, koła czy zorganizowanych struktur państwowych.
Muzeum przekonuje również, że:
„kolonialne ślady widzimy zarówno w sposobach prowadzenia badań, organizowania ekspedycji, pozyskiwania obiektów do muzealnych kolekcji, jak i tworzenia wizualnych reprezentacji rasy za pomocą medium fotografii.”
Czy zbieranie eksponatów etnograficznych i dokumentowanie innych kultur to przejaw kolonializmu, czy może po prostu działalność naukowa?
Reakcje: „To się czyta jak żart primaaprilisowy”
Kontrowersyjna wystawa spotkała się z krytyką. Dziennikarz Adam Gwiazda skomentował:
„To się czyta jak jeden wielki żart primaaprilisowy. Muzeum Etnograficzne w Warszawie organizuje wystawę, która chce 'podważyć mit o rzekomej kolonialnej niewinności Polski’. Program powstał 'we współpracy z mieszkańcami Afryki żyjącymi w Warszawie’.”
Pojawiają się też głosy, że jeśli osoby pochodzące z Afryki czują się „uprzedmiotowione” przez polską historię, może powinny szukać lepszego miejsca do życia, zamiast narzucać Polsce poczucie winy za wydarzenia, w których nasz kraj nie miał znaczącego udziału.
🇵🇱 To się czyta jak jeden wielki żart primaaprilisowy.
— Adam Gwiazda (@delestoile) April 3, 2025
Muzeum Etnograficzne w Warszawie organizuje wystawę, która chce „podważyć mit o rzekomej kolonialnej niewinności Polski”. Program powstał „we współpracy z mieszkańcami Afryki żyjącymi w Warszawie”.https://t.co/Jr2oDmkprH pic.twitter.com/ljbdxcpPpT
Podsumowanie: Kto płaci za ideologiczne eksperymenty?
Wystawa „Wybielanie” to kolejny przykład narzucania Polsce odpowiedzialności za zjawiska, w których nasz kraj nie odgrywał kluczowej roli. Tym bardziej bulwersujące jest, że projekt jest finansowany z publicznych środków. Czy instytucje kultury powinny promować ideologiczne narracje zamiast rzetelnej historii?