Rządowy projekt jawności wynagrodzeń, który miał zrewolucjonizować rynek pracy w Polsce, ostatecznie przejdzie, ale w mocno okrojonej formie. Choć głośno zapowiadana rewolucja w zakresie jawności płac przyciągnęła uwagę opinii publicznej, jej finalna wersja została znacznie złagodzona. Co to oznacza dla pracowników i pracodawców?
POLECAMY: Rewolucja w płacy minimalnej od 2026 roku: co zmieni się dla pracowników i pracodawców?
Jawność wynagrodzeń w wersji minimum
Pod koniec ubiegłego roku posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli projekt nowelizacji Kodeksu pracy, który zakładał obowiązek informowania o wysokości wynagrodzeń już na etapie rekrutacji. Gdyby projekt wszedł w życie w pierwotnym kształcie, pracodawcy musieliby publikować tzw. widełki płacowe, a w razie zatrudnienia pracownika za niższą kwotę niż wskazana w ogłoszeniu, groziłaby im grzywna.
Projekt zakładał także obowiązek informowania pracowników o średnich wynagrodzeniach na danym stanowisku w firmie. Ten zapis miał przeciwdziałać ukrytej dyskryminacji i pomóc pracownikom lepiej orientować się w polityce płacowej pracodawcy.
Krytyka projektu i jego konsekwencje
Pomysł ten spotkał się z szerokim poparciem opinii publicznej oraz środowisk pracowniczych, jednakże silny sprzeciw wyraziły organizacje przedsiębiorców i pracodawców. Argumentowały one, że nowelizacja może doprowadzić do ujawnienia konkretnych wysokości wynagrodzeń pracowników, co – jak zaznaczano – w obecnym systemie prawnym III RP jest nielegalne.
Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, „propozycja posłów została więc mocno okrojona”.
Co zostaje z reformy?
Zgodnie z nowym brzmieniem projektu, pracodawcy będą zobowiązani do ujawniania informacji o wynagrodzeniu na etapie rekrutacji, ale tylko w kontekście konkretnego ogłoszenia o pracę. Obowiązek ten będzie musiał zostać spełniony w treści ogłoszenia o naborze na wolne stanowisko lub – w przypadku braku ogłoszenia – przed rozmową kwalifikacyjną.
Dodatkowo pracodawcy będą musieli stosować neutralne pod względem płci nazwy stanowisk. Ma to na celu przeciwdziałanie dyskryminacji podczas rekrutacji.
Kontrowersje i potencjalne skutki uboczne
Nowe regulacje, choć formalnie mają służyć interesowi pracowników, mogą przynieść niezamierzone konsekwencje. Eksperci wskazują na dwa kluczowe problemy:
- Obowiązek widełek płacowych – z jednej strony to krok w kierunku przejrzystości, z drugiej zaś ograniczenie. Dla doświadczonych specjalistów widełki były cennym filtrem w rekrutacjach – mogli unikać ofert, które nie spełniały ich oczekiwań finansowych. W efekcie słabsi pracodawcy przyciągali głównie mniej wymagających kandydatów. Po wprowadzeniu obowiązku widełek, firmy mogą stosować bardzo szerokie przedziały, co ograniczy sens ich publikacji.
- Płciowa neutralność w ogłoszeniach – choć w założeniu ma przeciwdziałać dyskryminacji, może prowadzić do marnowania czasu kandydatów. Jak zauważają krytycy projektu, brak możliwości wskazania preferowanej płci kandydata – np. z uwagi na charakter pracy – może skutkować sytuacją, w której np. mężczyzna aplikuje na stanowisko, gdzie z góry nie ma szans na zatrudnienie, choćby ze względów organizacyjnych czy kulturowych. Analogicznie kobieta może bezskutecznie aplikować na stanowisko preferowane dla mężczyzn, mimo że takich informacji oficjalnie nie będzie wolno zamieścić.
Reforma czy iluzja zmiany?
Pod płaszczykiem troski o pracowników rząd wprowadza rozwiązania, które – jak pokazuje praktyka – mogą nie tylko nie pomóc, ale wręcz zaszkodzić. Zamiast realnej jawności i równych szans, pracownicy i kandydaci mogą otrzymać kolejną warstwę formalnych, nie zawsze skutecznych regulacji. Czas pokaże, czy nowe przepisy faktycznie zwiększą przejrzystość rynku pracy, czy też pozostaną jedynie symboliczną korektą, bez większego wpływu na codzienność rekrutacji.
- Masz w domu klimatyzację? Możesz odzyskać pieniądze tylko do 30 kwietniaZbliżający się termin rozliczeń podatkowych to nie tylko czas obowiązków, ale również ostatnia szansa na skorzystanie z ulg, które mogą znacząco zmniejszyć należny podatek. Osoby z
- „Stalinowskie metody”. Piotr Woźniak wyrzucony z Lewicy za poparcie obniżki składek zdrowotnychPiotr Woźniak, dotychczasowy senator Lewicy, został usunięty z klubu parlamentarnego tej partii. Decyzja zapadła po tym, jak polityk poparł ustawę obniżającą składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Sprawa
- „Prorosyjskie myślenie”. Ambasador Ukrainy ostro odpowiada Leszkowi MillerowiByły premier Polski Leszek Miller wzbudził ogromne emocje swoją wypowiedzią na temat konieczności oddania Krymu Rosji w zamian za pokój. Jego słowa spotkały się z ostrą