Zapomnijcie o łagodnym przejściu z zimy w wiosnę. Tegoroczny kwiecień, a zwłaszcza jego druga połowa w 2025 roku, szykuje nam prawdziwy meteorologiczny rollercoaster, który brutalnie zweryfikuje nasze wyobrażenia o tej porze roku. Znane przysłowie „kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata” nabierze w tym roku wyjątkowo dosłownego znaczenia, graniczącego wręcz z pogodową schizofrenią. Analiza najnowszych modeli prognostycznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego (IMGW-PIB) nie pozostawia złudzeń: czeka nas starcie niemal letniego żaru z powrotem chłodu i uporczywych opadów. Jeśli liczyliście na stabilną, ciepłą aurę, musicie radykalnie zmienić swoje plany. Przygotujcie się na pogodowe skrajności, które wystawią na próbę naszą cierpliwość i zdolność adaptacji.
Początek kwietnia 2025 roku nie napawał optymizmem. Dominowały niskie temperatury, oscylujące w okolicach zaledwie 5 stopni Celsjusza, a lokalnie krajobrazy zabieliły się przelotnym śniegiem. To był jednak dopiero przedsmak tego, co zgotuje nam atmosfera w kolejnych tygodniach. Zamiast stopniowego ocieplenia, modele numeryczne wskazują na gwałtowne, ale niestety krótkotrwałe, uderzenie ciepła, po którym nastąpi równie dynamiczne ochłodzenie. To nie będzie łagodna wiosna, a raczej brutalne przeciąganie liny między skrajnie różnymi masami powietrza. Jako ekspert muszę podkreślić: takie wahania są coraz częstszym sygnałem niestabilności wzorców pogodowych w naszej szerokości geograficznej, a traktowanie kwietnia jako miesiąca wyłącznie „wiosennego” jest w obecnych czasach naiwnością.
Uderzenie Ciepła – Fałszywy Alarm Prawdziwej Wiosny?
Najbardziej optymistyczny, choć jak się okaże – zwodniczy, epizod czeka nas w okresie mniej więcej od 13 do około 17-19 kwietnia 2025. W tych dniach prognozy IMGW-PIB zapowiadają dynamiczny napływ bardzo ciepłego powietrza pochodzenia polarno-morskiego, a być może nawet zwrotnikowego, znad południowo-zachodniej Europy. Sprzyjać temu będzie specyficzny układ baryczny – prawdopodobnie rozbudowa klina wyżowego nad centralną i wschodnią Europą lub ulokowanie Polski w ciepłym sektorze aktywnego niżu przemieszczającego się na zachód od naszych granic.
Efekt? Słupki rtęci wystrzelą w górę, osiągając wartości bardziej typowe dla przełomu maja i czerwca niż dla połowy kwietnia. Na przeważającym obszarze kraju temperatury maksymalne mają sięgnąć imponujących 18-20 stopni Celsjusza, a lokalnie, szczególnie na południu i zachodzie Polski, niewykluczone są wartości sięgające nawet 23 stopni Celsjusza! To będzie prawdziwe uderzenie ciepła, które gwałtownie przyspieszy wegetację. Drzewa i krzewy, dotąd uśpione chłodem początku miesiąca, w ekspresowym tempie wypuszczą pąki i liście.
Co istotne, ten okres „prawie lata” ma charakteryzować się również niewielką ilością opadów. Dominować będzie słoneczna lub co najwyżej lekko zachmurzona pogoda, co dodatkowo spotęguje wrażenie nadejścia stabilnej, ciepłej aury. Niestety, będzie to tylko iluzja. Ten gwałtowny wzrost temperatury, choć przyjemny, stanowi jednocześnie poważne zagrożenie dla rolnictwa i ogrodnictwa. Gwałtownie rozbudzona roślinność stanie się niezwykle wrażliwa na potencjalne, późniejsze spadki temperatury poniżej zera, które w kwietniu wciąż są możliwe, zwłaszcza podczas nocnych rozpogodzeń. Możemy mówić o istotnym ryzyku uszkodzeń mrozowych w uprawach sadowniczych i warzywniczych pod koniec miesiąca.
Szczególnie ciepło zapowiada się na Pomorzu. Już w niedzielę, 13 kwietnia, termometry pokażą tam do 18 stopni Celsjusza, a apogeum ciepła przypadnie prawdopodobnie na poniedziałek, 14 kwietnia, kiedy to prognozowane jest aż 22 stopnie Celsjusza. Tak wysoka temperatura, według obecnych prognoz, może utrzymać się w tym regionie nawet do okolic 21 kwietnia, kusząc wizją wczesnego sezonu plażowego. Niestety, jak zaraz wyjaśnimy, będzie to radość przedwczesna.
Brutalny Powrót Chłodu i Deszczu – Koniec Iluzji Stabilności
Niestety, meteorologiczna sielanka nie potrwa długo. Już w okolicach 20-21 kwietnia 2025 modele prognostyczne sygnalizują radykalną zmianę cyrkulacji atmosferycznej nad Europą. Blokujący napływ ciepła układ wyżowy zacznie słabnąć lub odsunie się na wschód, otwierając drogę dla znacznie chłodniejszych mas powietrza z północy lub północnego-zachodu, prawdopodobnie o cechach arktycznych morskich. Możemy spodziewać się przejścia aktywnego frontu chłodnego, za którym nastąpi odczuwalne i wyraźne ochłodzenie.
Temperatury maksymalne spadną na łeb na szyję. Zamiast przyjemnych 20 stopni Celsjusza, termometry wskażą wartości bliższe normie wieloletniej dla tej pory roku, a nawet poniżej niej. Na przeważającym obszarze Polski temperatura w ciągu dnia spadnie do około 15 stopni Celsjusza, a miejscami, szczególnie na północy, wschodzie oraz w rejonach podgórskich, może być jeszcze chłodniej – zaledwie 11 stopni Celsjusza. Ten spadek, rzędu 8-12 stopni w ciągu zaledwie 2-3 dni, będzie odczuwalny jako bardzo nieprzyjemny, wręcz szokowy dla organizmów przyzwyczajonych do chwilowego „lata”.
Na domiar złego, wraz z ochłodzeniem powrócą opady. I to nie w formie przelotnych, wiosennych pryszniców. Prognozy IMGW-PIB wskazują na wkroczenie strefy ciągłych i okresami intensywnych opadów deszczu, związanych prawdopodobnie z formowaniem się lub nasuwaniem układu niżowego. Opady te mają objąć praktycznie całą Polskę i rozpocząć się w okolicach 21 kwietnia. Co gorsza, nie będą to zjawiska jednodniowe. Modele długoterminowe sugerują, że deszczowa i chłodna aura może nam towarzyszyć aż do końca kwietnia, a niewykluczone, że wkroczy z nami również w początek maja. Możemy spodziewać się dni z dominacją chmur, niskim pułapem podstawy chmur i uporczywym, często siąpiącym deszczem. Sumy opadów w tym okresie mogą być znaczące, co z jednej strony uzupełni niedobory wilgoci w glebie po potencjalnie suchszym początku miesiąca, ale z drugiej – może prowadzić do lokalnych podtopień, szczególnie na obszarach zurbanizowanych i w dolinach rzecznych o ograniczonej przepustowości. Spodziewany jest wzrost nasiąkliwości gruntu do poziomów bliskich pełnemu nasyceniu.
Regionem, który szczególnie odczuje deszczową stronę końca kwietnia, będzie wspomniane Pomorze. Mimo wcześniejszego uderzenia ciepła, prognozy wskazują na pojawienie się opadów deszczu już od 14 kwietnia, które z różnym natężeniem mają trwać praktycznie nieprzerwanie co najmniej do końca miesiąca. Po 21 kwietnia dołączy do nich również wspomniane ochłodzenie, sprowadzając temperatury do zaledwie 11-12 stopni Celsjusza. Oznacza to perspektywę ponad dwóch tygodni z dominacją aury chłodnej i wilgotnej – dalekiej od wiosennych ideałów.
Podsumowując, druga połowa kwietnia 2025 w Polsce zapowiada się jako okres pogodowych skrajności. Krótki, ale intensywny epizod niemal letniego ciepła (do 23°C) zostanie brutalnie przerwany przez powrót chłodu (do 11°C) i długotrwałe opady deszczu. Taka huśtawka temperatur i warunków atmosferycznych stawia przed nami konkretne wyzwania – od konieczności elastycznego planowania aktywności na świeżym powietrzu, przez zabezpieczenie wrażliwych upraw przed potencjalnymi przymrozkami, aż po monitorowanie sytuacji hydrologicznej w związku z prognozowanymi opadami. Zapomnijcie o spokojnej wiośnie – kwiecień 2025 pokaże swoje najbardziej kapryśne i nieprzewidywalne oblicze.