W środę (16.04.2025) przed szpitalem w Oleśnicy odbyła się manifestacja zorganizowana przez Młodzież Wszechpolską oraz środowiska pro-life. Protest był reakcją na aborcję dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży, przeprowadzoną w tej placówce.
POLECAMY: Biejat leci do prokuratury w sprawie Brauna? Polityczna walka o śledztwo po interwencji w szpitalu
„Myślę, czuję, nie morduję!” – skandowali uczestnicy protestu
Prezes Młodzieży Wszechpolskiej, Marcin Osowski, poinformował, że „spora grupa działaczy narodowych oraz mieszkańców protestuje przeciwko mordowaniu życia nienarodzonych”. Na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych widać, jak uczestnicy skandują hasło: „Myślę, czuję, nie morduję!”.
Protestujemy pod szpitalem w Oleśnicy! Stoimy w obronie tych którzy nie mogą się sami bronić 🛡️
— Młodzież Wszechpolska (@MWszechpolska) April 16, 2025
Nasz protest to pokłosie tego, że w Oleśnicy został zabity chłopiec, który miał już 9 miesięcy i wkrótce miał się urodzić. Zabito go zastrzykiem z chlorku potasu w serce, by nie… pic.twitter.com/UnQhs0XGJb
„Młodzież Wszechpolska na posterunku. Tam gdzie jesteśmy potrzebni” – dodał Osowski, przypominając, że protest został zapowiedziany już tydzień wcześniej.
Jesteśmy w Oleśnicy. Spora grupa działaczy narodowych oraz mieszkańców protestuje przeciwko mordowaniu życia nienarodzonych. Zapowiedzieliśmy naszą manifestację już tydzień temu. @MWszechpolska na posterunku. Tam gdzie jesteśmy potrzebni. pic.twitter.com/pHX8632U7I
— Marcin Osowski (@MarcinOsowski2) April 16, 2025
Ordo Iuris składa zawiadomienie. Czy doszło do zabójstwa?
Sprawa dotyczy aborcji dziewięciomiesięcznego dziecka o imieniu Felek, przeprowadzonej w oleśnickim szpitalu. Według Instytutu Ordo Iuris dziecko mogło zostać urodzone przez cesarskie cięcie i było zdolne do życia. W związku z tym organizacja złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
„Zabite w szpitalu w Oleśnicy dziecko nienarodzone mogło urodzić się przez cesarskie cięcie i było zdolne do życia. Dlatego też Instytut Ordo Iuris złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa” – brzmi oświadczenie.
Mecenas Magdalena Majkowska, ekspertka Ordo Iuris, w rozmowie z Radiem Maryja wyjaśniła, że prawnicy analizują, czy w tym przypadku doszło jedynie do pomocnictwa w aborcji, czy też do zabójstwa w rozumieniu kodeksu karnego.
Grzegorz Braun i Roman Fritz w szpitalu. Próba zatrzymania lekarki
Europoseł Grzegorz Braun oraz poseł Roman Fritz pojawili się w szpitalu, aby zatrzymać Gizelę Jagielską, wicedyrektor placówki, która była odpowiedzialna za śmierć dziecka. Politycy weszli na oddział i uniemożliwili lekarce wyjście, co doprowadziło do przepychanek.
„Jestem w tej chwili w pracy dla Rzeczypospolitej. (…) Dokonuję zatrzymania obywatelskiego. Wzywam was, panowie policjanci, byście nie dopuścili, by ta osoba, pani Gizela Jagielska, miała kiedykolwiek kontakt z pacjentami, w tym z nieletnimi” – mówił Braun.
Policja początkowo nie interweniowała, więc Braun skontaktował się z Komendą Główną Policji oraz ministrem spraw wewnętrznych Tomaszem Siemoniakiem. Ostatecznie polityk opuścił szpital po modlitwie na korytarzu i udał się na spotkanie z wyborcami w Nowym Sączu.
Dziecko miało wrodzoną łamliwość kości. Czy aborcja była konieczna?
Zabite w Oleśnicy dziecko miało podejrzenie wrodzonej łamliwości kości. Jego matka trafiła początkowo do szpitala w Łodzi, gdzie planowano cesarskie cięcie – uznawane za najbezpieczniejszą metodę porodu zarówno dla niej, jak i dla dziecka.
Podsumowanie
Sprawa aborcji w Oleśnicy wzbudza ogromne kontrowersje i pytania o granice prawa. Czy doszło do zabójstwa, czy jedynie do legalnej aborcji? Czy lekarze przekroczyli swoje uprawnienia? Odpowiedzi na te pytania może przynieść śledztwo.