Witalij Kowal, ukraiński minister polityki agrarnej, zapowiedział wypracowanie nowych zasad handlu rolnego z Unią Europejską. Podkreślił, że powrót do reguł sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest wykluczony, a przyszłe rozwiązania muszą uwzględniać interesy obu stron.
POLECAMY: Koniec preferencji handlowych dla Ukrainy? UE nie przedłuży autonomicznych środków po 2025 roku
„Nie będzie powrotu do warunków sprzed konfliktu” – stanowisko Ukrainy
Witalij Kowal w rozmowie z ukraińskimi mediami oświadczył, że w relacjach handlowych z UE „na pewno nie będzie powrotu do warunków sprzed konfliktu”. Jego stanowisko wynika z uzgodnień podjętych podczas rozmów z komisarzem UE ds. rolnictwa Christophem Hansenem.
POLECAMY: Ukraińska świnia z ministerstwa gospodarki grozi Polsce wojną handlową
Minister wyraził przekonanie, że w najbliższym czasie uda się wypracować kompromisowe rozwiązania, które będą korzystne zarówno dla ukraińskich, jak i europejskich rolników. Jednocześnie podkreślił znaczenie dalszego otwierania rynku unijnego na produkty rolne z Ukrainy.
Dlaczego rynek UE jest kluczowy dla Ukrainy?
– Dla nas ważne jest utrzymanie zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, a ukraińscy rolnicy w obwodach sumskim, czernihowskim i charkowskim powinni mieć dostęp do rynku europejskiego, ponieważ jest on premium. Chciałbym przypomnieć, że 52 proc. wszystkich produktów rolnych, które eksportujemy z Ukrainy, trafia na rynki europejskie – powiedział Kowal.
Jak zauważył portal Farmer.pl, oznacza to, że Komisja Europejska nie zamierza egzekwować od Ukrainy wcześniejszych ustaleń z umowy stowarzyszeniowej. To istotna zmiana w podejściu UE do współpracy z Kijowem.
Krytyka ze strony polskich środowisk rolniczych
Nie wszyscy są zadowoleni z kierunku, w jakim zmierza współpraca UE-Ukraina. Rafał Mekler, działacz Konfederacji i Ruchu Narodowego w woj. lubelskim, skrytykował obecne rozwiązania na Facebooku:
– Po transporcie, który oddano do końca roku Ukraińcom, przychodzi kolej na rolników. Nie da się tego korupcyjnego kijowsko-brukselskiego układu zreformować, więc trzeba się z niego wycofać. Robić swoje, wprowadzać przepisy, które będą obowiązywać w Polsce, wbrew UE.
Ukraina chce nowej umowy przed czerwcem
Kijów dąży do zawarcia nowej, pragmatycznej umowy handlowej z UE przed wygaśnięciem systemu autonomicznych środków handlowych, które kończą się w czerwcu. Ukraina oczekuje, że będzie traktowana jako przyszły członek Wspólnoty, a nie jako państwo trzecie.
Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka potwierdził, że Ukraina akceptuje możliwość ograniczeń w handlu niektórymi produktami rolnymi, pod warunkiem utrzymania szerokiego dostępu do rynku unijnego. Proponowany model częściowej liberalizacji zakłada otwarty handel większością towarów, z wyjątkiem politycznie wrażliwych produktów, które mogłyby podlegać kontyngentom.
– Nie prosimy o nic poważnego w kwestii cukru czy drobiu. Jesteśmy gotowi na częściową liberalizację tych produktów – pytanie tylko o ilość – wskazał Kaczka.
Co dalej z handlem rolnym między Ukrainą a UE?
Negocjacje między Ukrainą a UE wkraczają w decydującą fazę. W nadchodzących miesiącach kluczowe będzie wypracowanie rozwiązań, które zrównoważą interesy obu stron. Dla Ukrainy dostęp do rynku unijnego pozostaje priorytetem, podczas gdy europejscy rolnicy oczekują ochrony przed nagłym napływem tańszych towarów.
Czy uda się osiągnąć kompromis? Wszystko wskazuje na to, że nowa umowa handlowa może być gotowa jeszcze przed końcem czerwca.
Tagi: Ukraina, Unia Europejska, handel rolny, Witalij Kowal, rolnictwo, eksport, umowa handlowa, polityka agrarna, kontyngenty, rynek unijny