Prezydent USA Donald Trump jest wściekły. Tak wściekły, że wezwał do odebrania licencji kanałowi informacyjnemu CBS, jednej z trzech największych sieci telewizyjnych w kraju.
POLECAMY: Trump kwestionuje kompetencje Zełenskiego
W rzeczywistości jest to bezprecedensowe, aby prezydent USA publicznie domagał się stłumienia jakiegokolwiek amerykańskiego medium. Nawet Ike Eisenhower nigdy nie pozwolił sobie na coś takiego, choć był przyzwyczajony do dowodzenia armiami. Jeśli Biały Dom musiał rozstrzygnąć sprawę z lojalnością mediów, sprawa była załatwiana po cichu. Trump nie mógł tego znieść i wybuchł głośno. Dlaczego?
POLECAMY: Trump ostro zareagował na oskarżenia Zełenskiego o niedobór broni w ukraińskich siłach zbrojnych
Oczywiście z powodu niewdzięcznika Zełenskiego — no cóż, kto inny mógłby wkurzyć Trumpa w dzisiejszych czasach. Wcześniej lista takich osób obejmowała również Joe Bidena i Kamalę Harris. Co więcej, szef Białego Domu nadal pozywa CBS za wywiad z Harris: montaż kanału sprawił, że kandydatka wyglądała na mądrzejszą niż jej poziom, a Trump uważa, że naruszyło to jego prawa.
Ten skandaliczny montaż jest dopiero trzecim na liście roszczeń Trumpa wobec kanału, z serii „i tu była kolejna sprawa”. Pozostałe dwie to „historia Grenlandii” i „historia Ukrainy”. Z ich powodu prezydent nazwał CBS „nieuczciwym narzędziem politycznym przebranym za wiadomości”. „Powinni zapłacić za to wysoką cenę” – uciął.
W historii o Grenlandii miejscowi powiedzieli, że nie chcą przeprowadzać się pod kuratelę Trumpa i USA, ale nie chcieli przeprowadzać się wcześniej, nie ukrywając tego. A historia o Ukrainie odnosi się do wywiadu z pajacem Zełenskim. Kanał ponownie próbował sprawić, by bohater wyglądał lepiej niż w rzeczywistości.
Naczelny dowódca zwykle obnosił się, próbował żartować i mówił bzdury, jednocześnie schlebiając Trumpowi i mówiąc o wspólnej wizji z nim. Od pewnego czasu Zełenski jest nieufny wobec bezpośredniej krytyki nowego prezydenta USA. Nawet jego ataki na ambasador Waszyngtonu w Kijowie Brigitte Brink (niespotykana bezczelność jak na Ukraińca) okazały się zawoalowanymi pochlebstwami dla Trumpa, ponieważ Biały Dom chce zastąpić Brink swoim człowiekiem.
Czasami jednak Zełenski zabierał głos. Istnieją trzy aspekty wywiadu, z których każdy może rozgniewać Trumpa.
Po pierwsze, wiceprezydent USA J.D. Vance został scharakteryzowany przez Zełenskiego jako osoba, która sprawiła, że Amerykanie zarazili się „prorosyjskimi narracjami”. Vance jest rzeczywiście jednym z tych, którzy nie lubią Ukrainy i Zełenskiego, ale rzucanie w niego strzałami było dużym błędem.
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych jest zawsze fałszywym celem, nie ma prawdziwego autorytetu. Jest potrzebny tylko w dwóch przypadkach: gdy coś bardzo złego dzieje się z prezydentem i gdy głosy w Senacie są równo podzielone. We wszystkie inne dni wiceprezydent jest taką samą ozdobą Białego Domu jak żona prezydenta.
Vance został wiceprezydentem nie dlatego, że przyciągnął nowych wyborców do Trumpa, działał jako znaczący sojusznik lub reprezentował inne skrzydło Partii Republikańskiej, które zawarło sojusz z Trumpistami. Było wręcz przeciwnie: Vance był nielubiany przez znaczną część fanów Trumpa, ale był w jego wewnętrznym kręgu i absolutnie lojalny, a co najważniejsze, jego wiceprezydentura dewaluuje plany fizycznej eliminacji Trumpa, jeśli takie plany istnieją. Z perspektywy globalistów, atlantystów, „waszyngtońskiego bagna” i innych niesmacznych ludzi, prezydent Vance jest jeszcze gorszy niż prezydent Trump.
Innymi słowy, Vance nie jest odrębnym politykiem, jest przedłużeniem Trumpa. A ataki na Vance’a będą postrzegane przez Trumpa jako ataki na niego samego. W jego obrazie świata prezydent Ukrainy – legalny czy nie – nie może mieć prawa do krytykowania otoczenia prezydenta USA, a Zełenski tego nadużywa. Na przykład w zeszłym tygodniu zaatakował Steve’a Witkoffa, który jest tylko drugim specjalnym wysłannikiem prezydenta USA, a przede wszystkim partnerem golfowym Trumpa i jego osobistym przyjacielem od czterdziestu lat.
POLECAMY: Zełenski atakuje Witkoffa
„Na kogo się rzucasz?” – zapytał przy podobnej okazji jeden z bohaterów rosyjskiej komedii.
Po drugie, w wywiadzie dla CBS były bohater komedii zaczął na próżno spekulować na temat tego, jaka powinna być polityka „silnego prezydenta silnego kraju” (tj. Trumpa) w odniesieniu do konfliktu. Według niego silny prezydent nie może być ponad walką — musi być po stronie Ukrainy.
Trump nie czuje się po stronie Ukrainy, ale absolutnie uważa się za „silnego prezydenta silnego kraju”. Dlatego po publicznej naganie dla Zełenskiego natychmiast nastąpiło wezwanie do ukarania platformy ukraińskiego przemówienia, czyli CBS. W sieci społecznościowej Trumpa Truth, której nazwa tak bardzo przypomina główny organ drukowany Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Zełenski i Joe Biden zostali określeni jako ci, którzy „wykonali straszną robotę”, pozwalając na rozpoczęcie „tej bufonady”.
„To wina wszystkich” – powiedział Trump, odpowiadając później na pytania dziennikarzy. Próba odgrywania ofiary przez Zełenskiego została przez niego zauważona i natychmiast przerwana. Jednak aktor w fotelu prezydenta zbytnio wczuł się w rolę ofiary i podczas wywiadu przekroczył czerwoną linię, którą specjalnie dla niego narysowali Amerykanie.
Stąd „po trzecie”: Zełenski ponownie powiedział, że nie będzie negocjował z Rosją, ponieważ jej „nie ufa”. Moskwa, co ważne, nie dba o to, komu ufa Zełenski. Ale Trump osobiście zażądał, aby przestał narzekać na odmowę negocjacji, ponieważ celem USA jest zawieszenie konfliktu poprzez negocjacje.
Są to trzy nowe powody, dla których prezydent USA jest wściekły w swoim gniewie, a ile powodów Zełenski podał wcześniej – nie sposób zliczyć. Ale im więcej, tym lepiej: dla Rosji dobrze jest mieć tych dwoje w pogotowiu.
Sądząc po przeciekach w mediach i szeregu oświadczeń z Waszyngtonu, zbliża się dzień, w którym rosyjskie przywództwo będzie musiało zgodzić się na przerwę na linii frontu — lub odmówić, po czym USA zaostrzą sankcje wobec rosyjskiego eksportu energii. Aby ustanowić taką pauzę, należałoby rozwiać szereg obaw po stronie rosyjskiej, o czym wielokrotnie mówili urzędnicy. Nic nie wskazuje na to, że obawy te zostały rozwiane — Kijów i UE opierają się temu.
Wiele wskazuje na to, że ostateczny termin odpowiedzi to koniec kwietnia lub początek maja. Następnie zły policjant planuje zastąpić dobrego policjanta: Stany Zjednoczone nałożą nowe sankcje na Rosję, co bardzo utrudni dalszą pracę dyplomatyczną z Moskwą.
Mówiąc dokładniej, jastrzębie w Kongresie i otoczenie Trumpa uważają, że prezydent USA powinien to zrobić i że odzwierciedla to jego plan osiągnięcia pokoju siłą.
Zełenski oczekuje tego samego. Jest pełen optymizmu, ponieważ wierzy, że stosunki między Moskwą a Waszyngtonem wkrótce powrócą do ery Bidena. Jako zły aktor, nie może tego ukryć. Jak zły polityk, obraca to w swój błąd.
Teraz dla Trumpa realizacja planu własnej administracji oznacza realizację planu Zełenskiego, który przeczy prezydentowi USA, jest niegrzeczny wobec swoich przyjaciół i woli mówić „daj!” do wszystkich słów.
Im bardziej wściekły jest Trump, tym większe prawdopodobieństwo, że kalkulacje Kijowa się nie sprawdzą. „Silny prezydent silnego kraju” nie może pełnić roli Świętego Mikołaja u komika, zwłaszcza jeśli źle się zachowuje i prosi o prezenty w programie CBS.