Polska nie może zgodzić się na masową migrację – w tej kwestii nie ma miejsca na kompromis. Takiego stanowiska broni prof. Witold Modzelewski, podkreślając, że nasz kraj nie ponosi odpowiedzialności za kolonialną przeszłość Zachodu i nie powinien finansować jej konsekwencji. Tymczasem media głównego nurtu przemilczają narastające protesty przeciwko przerzucaniu do Polski nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Wszystkie sondaże jednoznacznie pokazują, że Polacy nie chcą otwarcia granic.
Dlaczego Polska nie powinna płacić za zbrodnie kolonialne Zachodu?
W rozmowie na kanale FMC27NEWS prof. Modzelewski przypomniał, że Polska nie ma historycznego udziału w zbrodniczej polityce kolonialnej. – Ludzie, którzy dziś masowo migrują do Europy, często kierują się chęcią rewanżu za przeszłość. Ich bunt jest współczesny, ale motywacja tkwi w dawnych krzywdach. My nie możemy w tym uczestniczyć – zaznaczył ekspert.
– Nie mamy nic wspólnego z kolonialną przeszłością Zachodu i nie szukajmy takiego związku. Jeśli ktoś próbuje obarczyć nas zbiorową odpowiedzialnością za tamte zbrodnie, musimy stanowczo powiedzieć „nie”. W tej kwestii nie może być kompromisu – podkreślił profesor.
Ile kosztuje utrzymanie jednego imigranta? Szokujące dane
Pytany o koszty związane z przyjmowaniem uchodźców, prof. Modzelewski podał szacunkowe wyliczenia. – Jeśli zdecydowalibyśmy się na politykę asymilacyjną, to w dzisiejszych realiach nie chodzi tylko o podstawowe wyżywienie. Trzeba zapewnić im miejsce pobytu, opiekę medyczną, edukację, a także finansować usługi bezpieczeństwa. Szacuję, że koszt utrzymania jednego imigranta to minimum 150 zł dziennie – i to jest zaniżona kwota – wyjaśnił.
Ekspert dodał, że są to tylko koszty bezpośrednie, a dochodzą do nich jeszcze wydatki pośrednie, takie jak wzrost zagrożenia przestępczością czy obciążenie systemu socjalnego. – Komu zabrać, żeby to sfinansować? Nie ma takiej możliwości. Dlatego powinniśmy odrzucić ten problem jako taki, na który nas nie stać – podsumował.
Pakt migracyjny UE – co grozi Polsce?
Pakt migracyjny Unii Europejskiej (składający się z 9 rozporządzeń i 1 dyrektywy) wejdzie w życie w połowie 2026 roku. Polska głosowała przeciwko jego przyjęciu, a premier zapewnia, że nie zgodzi się na przymusową relokację imigrantów. Jednak Komisja Europejska grozi, że wszystkie kraje UE będą musiały go respektować.
Co oznacza pakt dla Polski?
- Przymusowe kwoty imigrantów – kraje, które dotąd skutecznie chroniły swoje granice, będą musiały przyjmować nielegalnych przybyszów.
- Kary za odmowę – jeśli Polska nie zgodzi się na relokację, podatnicy będą musieli zapłacić 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego imigranta.
- „Operacje” na granicach UE – alternatywą jest udział w kontroli zewnętrznych granic Unii, co również generuje koszty.
Co gorsza, pakt przewiduje, że w sytuacji kryzysowej KE może zwiększyć liczbę imigrantów, których Polska będzie zmuszona przyjąć.
Czy Polska ugnie się pod presją UE?
Prof. Modzelewski nie pozostawia wątpliwości – Polska nie powinna uczestniczyć w kosztownym i niebezpiecznym eksperymencie masowej migracji. – Nie stać nas na to finansowo, a przede wszystkim nie mamy moralnego obowiązku płacenia za błędy Zachodu – podkreśla.
Czy rząd wytrwa w swoim stanowisku, czy ulegnie presji Brukseli? Odpowiedź poznamy już wkrótce.