Temat podatku katastralnego regularnie powraca w polskiej debacie publicznej. Choć do tej pory nie został wprowadzony, rosnące ceny nieruchomości i potrzeba zwiększenia dochodów budżetowych ponownie postawiły go w centrum zainteresowania. Eksperci komentują, że choć szanse na szybkie wprowadzenie podatku katastralnego są niewielkie, warto zrozumieć, czym dokładnie jest ten mechanizm, jakie mogą być jego konsekwencje dla właścicieli mieszkań i domów, oraz dlaczego temat ten budzi tak wiele emocji.
Czym jest podatek katastralny?
Podatek katastralny to forma opodatkowania nieruchomości, w której podstawą opodatkowania jest wartość rynkowa nieruchomości, a nie – jak obecnie w Polsce – jej powierzchnia. Oznacza to, że właściciele droższych lokali lub gruntów płaciliby wyższe podatki niż ci, którzy posiadają tańsze nieruchomości.
W Europie podatek katastralny funkcjonuje w wielu krajach, m.in. we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, gdzie stanowi istotne źródło dochodów lokalnych samorządów. Stawki podatku są jednak różne – od 0,1% do nawet 2% wartości nieruchomości rocznie, w zależności od kraju i regionu.
Dlaczego temat powraca?
Eksperci zauważają kilka powodów, dla których temat podatku katastralnego znów stał się aktualny:
- Wzrost cen nieruchomości – w ciągu ostatniej dekady średnia cena metra kwadratowego mieszkań w Polsce wzrosła o ponad 70%.
- Nierównomierny rozwój rynku – posiadacze luksusowych apartamentów w centrach miast płacą obecnie podobny podatek co właściciele skromnych lokali na obrzeżach.
- Potrzeby budżetowe – wprowadzenie podatku katastralnego mogłoby przynieść budżetowi dodatkowe miliardy złotych rocznie.
Eksperci o szansach wprowadzenia podatku katastralnego
Jak wynika z ocen specjalistów, szanse na szybkie wprowadzenie podatku katastralnego w Polsce są obecnie niewielkie. Główne powody to:
- Ryzyko społecznego oporu – nowy podatek oznaczałby realne podwyżki kosztów utrzymania dla milionów Polaków, zwłaszcza w dużych miastach.
- Potrzeba stworzenia dokładnych rejestrów – Polska nie posiada jeszcze kompletnego, aktualnego katastru nieruchomości obejmującego ich rynkową wycenę.
- Obawy polityczne – wprowadzenie podatku, który bezpośrednio uderzałby w szerokie grupy społeczne, jest politycznie ryzykowne.
W opinii ekspertów, realne wdrożenie podatku katastralnego wymagałoby kilku lat przygotowań, w tym stworzenia odpowiednich baz danych, systemów wyceny i procedur administracyjnych.
Jakie mogłyby być konsekwencje dla właścicieli nieruchomości?
Wprowadzenie podatku katastralnego mogłoby mieć wielowymiarowy wpływ na rynek i właścicieli nieruchomości:
- Wzrost kosztów utrzymania mieszkań – szczególnie odczuwalny dla osób o niższych dochodach, posiadających cenne nieruchomości.
- Zwiększona podaż nieruchomości na rynku – część właścicieli mogłaby być zmuszona do sprzedaży mieszkań, których utrzymanie stałoby się zbyt kosztowne.
- Zmiany w strukturze własności – możliwy wzrost znaczenia wynajmu kosztem własności.
- Potencjalne spadki cen nieruchomości – większa podaż i wyższe koszty mogłyby wpłynąć na korektę cenową.
Czy wprowadzenie podatku katastralnego jest nieuniknione?
Mimo że w krótkim okresie wprowadzenie podatku katastralnego wydaje się mało prawdopodobne, w perspektywie kilku lub kilkunastu lat nie można go wykluczyć. Rosnące potrzeby finansowe państwa, starzenie się społeczeństwa oraz zmieniające się modele zamieszkania (np. rosnące znaczenie najmu) mogą zwiększyć presję na reformę systemu podatkowego dotyczącego nieruchomości.
Warto zauważyć, że nie wszystkie scenariusze zakładają pełne wprowadzenie podatku katastralnego. Możliwe są modele mieszane, np. wprowadzenie go wyłącznie dla drugiej i kolejnych posiadanych nieruchomości lub dla nieruchomości o bardzo wysokiej wartości.
Podatek katastralny pozostaje tematem powracającym w polskiej debacie publicznej, jednak jego szybkie wprowadzenie jest mało prawdopodobne. Właściciele nieruchomości mogą spać spokojnie – przynajmniej na razie. Jednak w dłuższej perspektywie zmiany w systemie opodatkowania nieruchomości mogą okazać się nieuniknione, dlatego warto śledzić rozwój sytuacji i przygotować się na ewentualne nowe regulacje.