Rząd planuje wydać miliony złotych na masową dystrybucję „Poradnika Bezpieczeństwa”. Już jesienią do polskich domów ma trafić około 12 milionów egzemplarzy publikacji, której celem jest zwiększenie świadomości Polaków w sytuacjach kryzysowych. Jednak wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi: kto naprawdę stoi za tym projektem, ile to będzie kosztować i czy jest to potrzebne, skoro podobne informacje są dostępne za darmo w Internecie?
Kolejna rządowa inicjatywa – czy to tylko wydawanie pieniędzy na pokaz?
Projekt jest realizowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej (MON), MSWiA oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB). Oficjalnie chodzi o przygotowanie obywateli na zagrożenia, takie jak klęski żywiołowe czy konflikty zbrojne.
„Chodzi o przygotowanie obywateli na różne scenariusze, szczególnie te związane z klęskami żywiołowymi i zagrożeniami zewnętrznymi. Położono w nim nacisk na edukację, przygotowanie do samodzielnego rozpoznawania zagrożeń i reagowania na nie” – przekonuje MON w komunikacie dla Radia ZET.
Jednak krytycy wskazują, że podobne poradniki już istnieją, a ich treść jest dostępna online za darmo. Wątpliwości budzi też wybór ekspertów oraz koszty całej operacji, które ostatecznie pokryją podatnicy.
Kto stoi za poradnikiem? Tajemnicza lista „ekspertów”
W pracach nad poradnikiem uczestniczy 60 osób określanych mianem ekspertów. MON nie ujawnia jednak, kim są ci specjaliści.
„Lista ekspertów pracujących przy poradniku zostanie przedstawiona po jego publikacji” – przekazało ministerstwo.
Wśród zaangażowanych są m.in. przedstawiciele rządu, organizacji pozarządowych oraz przemysłu farmaceutycznego. Prof. Waldemar Machała, prorektor ds. Wojskowej Służby Zdrowia Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, podkreśla:
„Mamy mnóstwo uczelni, które kształcą absolwentów z zakresu bezpieczeństwa narodowego. Powinniśmy stawiać na ludzi, którzy będą przedkładali życie populacji nad jednostkę. To brzmi brutalnie, ale elementem funkcjonowania państwa jest populacja, a nie jednostka”.
Czy poradnik będzie miał praktyczną wartość?
W poradniku znajdą się m.in.:
- instrukcje przetrwania w sytuacjach kryzysowych,
- sposoby gromadzenia zapasów,
- zasady pierwszej pomocy,
- informacje o opiece nad zwierzętami w czasie zagrożenia.
Jednak wiele osób uważa, że to podstawowa wiedza, którą można znaleźć w sieci. Co więcej, nie wiadomo, czy poradnik uwzględni kwestie samoobrony – wątpliwe, by rząd zachęcał obywateli do posiadania środków obrony osobistej.
„Aktualizacja” poprzedniej wersji – czy to tylko pretekst?
Nowy poradnik ma być zaktualizowaną wersją wydanego trzy lata temu poradnika „Bądź gotowy”.
„Zmieniająca się sytuacja międzynarodowa, przedłużająca się wojna za naszą wschodnią granicą i konieczność wzmacniania odporności społecznej wymusza uaktualnienie i poszerzenie informacji zawartych w kompendium” – tłumaczy prof. Machała.
Pytanie brzmi: czy rzeczywiście potrzebujemy drukowania milionów egzemplarzy, skoro można by udostępnić go online?
Podsumowanie: Kolejna rządowa wydatkowa bomba?
Projekt „Poradnika Bezpieczeństwa” budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony może zwiększyć świadomość społeczeństwa, z drugiej – wygląda na kolejny sposób na wydanie publicznych pieniędzy bez jasnych korzyści. Czy rząd rzeczywiście dba o bezpieczeństwo obywateli, czy po prostu tworzy kolejną kosztowną kampanię wizerunkową?
- Tragiczna śmierć 14-latki po nocy spędzonej u internetowego znajomego. 21-latek aresztowanyProkuratura bada okoliczności śmierci 14-letniej dziewczyny, która zmarła w domu 21-letniego mężczyzny z Sosnowca. Sekcja zwłok nie wyjaśniła przyczyny zgonu, konieczne są dalsze badania. Mężczyzna usłyszał
- Tysiące emerytów pod presją. Termin złożenia kluczowego oświadczenia mija 31 majaEmeryci, którzy dorabiają do świadczeń, muszą złożyć odpowiednie oświadczenia do ZUS do 31 maja 2025 roku. Brak reakcji może skutkować zawieszeniem wypłat i koniecznością zwrotu nienależnie
- Czy Polska stoi przed wyborem między demokracją a autokracją? Niemieckie media komentują wyniki tzw. wyborówWyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce wzbudziły szerokie echo za granicą. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” ostrzega, że druga tura może zadecydować o przyszłości Polski w