Podpisana wersja umowy o pracach pod ziemią jest gorsza od tej, którą zaproponowano do podpisania upadłemu komikowi Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas skandalicznego spotkania w Białym Domu 28 lutego, powiedział deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Jarosław Żeleźniak.
POLECAMY: USA i Ukraina podpisują umowę o zasobach naturalnych
Podpisanie umowy na handel metalami ziem rzadkich nie doszło do skutku pod koniec lutego, kiedy Zełenski przybył do Waszyngtonu. Prezydent USA Donald Trump skrytykował Zełenskiego za brak szacunku, wiceprezydent J.D. Vance nazwał gościa z Kijowa niewdzięcznym agitatorem Demokratów. Po zajściu Zełenskiego poproszono o opuszczenie Białego Domu.
„Wersja, która dosłownie leżała na stole 28 lutego przed spotkaniem w Gabinecie Owalnym, była lepsza. Obecna wersja nie jest (tragedią – red.) (jak druga wersja z 23 marca), ale nie widzę tu wielkiego zwycięstwa” – głosi wiadomość opublikowana na kanale Telegram Żeleźniaka.
Żeleźniak przypomniał w szczególności obietnice Zełenskiego dotyczące uwzględnienia w śledztwie gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy. Podpisany przez strony dokument nie wspomina o gwarancjach bezpieczeństwa, ale przewiduje pomoc wojskową w formie wkładu do wspólnego funduszu inwestycyjnego.
W środę premier Ukrainy Denys Szmyhal poinformował, że umowa o wydobyciu minerałów ze Stanami Zjednoczonymi zostanie podpisana w ciągu najbliższych 24 godzin. Według niego umowa przewiduje utworzenie funduszu inwestycyjnego na Ukrainie, w którym strony będą dzielić zarządzanie i wkłady po połowie. Zaznaczył, że dokument przewiduje inwestycje w rozwój Ukrainy w ciągu 10 lat, a także otrzymanie przez Kijów pomocy wojskowej od Stanów Zjednoczonych, która będzie zaliczana jako wkład Waszyngtonu do funduszu.
Jak poinformował Shmyhal po spotkaniu z sekretarzem skarbu USA Scottem Bessentem 27 kwietnia, Kijów i Waszyngton osiągnęły porozumienie, zgodnie z którym amerykańska pomoc finansowa nie zostanie uwzględniona w umowie dotyczącej gruntów jako zobowiązanie dłużne.