Do niecodziennej i potencjalnie niebezpiecznej sytuacji doszło 1 maja w Komendzie Powiatowej Policji w Wieliczce. 20-letnia kobieta pojawiła się na komendzie z reklamówką, w której znajdowały się dwa granaty ręczne. Jak wynika z jej relacji, ładunki zostały odnalezione w rzeczach po jej zmarłym dziadku, które przewiozła z Kołobrzegu do Wieliczki.
Znalazła granaty po dziadku. Postanowiła oddać je policji
Według informacji przekazanych przez małopolską policję, młoda kobieta odnalazła granaty wśród osobistych rzeczy swojego zmarłego dziadka. Po odkryciu niebezpiecznych przedmiotów, zdecydowała się je zabezpieczyć i oddać w ręce funkcjonariuszy. Należy podkreślić, że kobieta zachowała się odpowiedzialnie, przywożąc znalezisko bez prób jego rozbrajania lub użycia.
Granaty zostały przyniesione w zwykłej reklamówce, co z jednej strony pokazuje, że 20-latka mogła nie mieć pełnej świadomości zagrożenia, z drugiej – że niezwłocznie chciała pozbyć się potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów.
Interwencja służb i zabezpieczenie materiałów
Po przyjęciu zgłoszenia i weryfikacji zawartości torby, na miejsce została wezwana grupa minersko-pirotechniczna z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Specjaliści zabezpieczyli oba ładunki. Obecnie trwają szczegółowe ustalenia dotyczące pochodzenia granatów, ich rodzaju oraz potencjalnej zdolności bojowej.
Policja nie informuje na razie, czy znalezisko było uzbrojone ani z jakiego okresu pochodziło. Prawdopodobne jest, że mogły to być granaty pochodzące jeszcze z czasów II wojny światowej lub z okresu powojennego, jednak dopiero analiza biegłych da jednoznaczną odpowiedź.
Policja przypomina: nie dotykaj, wezwij specjalistów
Choć 20-latka nie została ukarana i zachowała się rozsądnie, policja przypomina, że w przypadku znalezienia materiałów wybuchowych lub przedmiotów przypominających amunicję, należy natychmiast powiadomić odpowiednie służby, a samemu nie zbliżać się do znaleziska.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nielegalne posiadanie broni i materiałów wybuchowych może skutkować odpowiedzialnością karną, nawet jeśli nie były używane. W tym przypadku nie doszło jednak do żadnego wykroczenia – funkcjonariusze potraktowali zachowanie kobiety jako przejaw dobrej woli i troski o bezpieczeństwo innych.
Przypadki takie nie należą do rzadkości
Jak wskazują funkcjonariusze, podobne sytuacje zdarzają się cyklicznie – najczęściej przy porządkowaniu piwnic, strychów czy domów po zmarłych członkach rodziny. W wielu przypadkach odnajdywane są niewybuchy, broń, magazynki lub elementy uzbrojenia z czasów wojny, które przez lata pozostawały zapomniane.
Dlatego służby apelują do obywateli, by nie lekceważyć takich znalezisk i nie podejmować prób samodzielnego zabezpieczania broni czy amunicji. Niewłaściwe obchodzenie się z nimi może skończyć się tragicznie – zarówno dla znalazcy, jak i osób postronnych.