Internet stał się integralną częścią codzienności, a korzystanie z wyszukiwarki – odruchową czynnością. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że niektóre treści, których szukamy w sieci, mogą mieć poważne konsekwencje prawne. W świetle obowiązującego prawa, nie każde zapytanie do Google czy innej wyszukiwarki jest niewinne. W określonych przypadkach samo poszukiwanie pewnych informacji może zostać potraktowane jako przestępstwo – zwłaszcza, gdy wchodzi w grę podejrzenie o zamiar ich wykorzystania do czynu zabronionego.
Kiedy samo wyszukiwanie może być nielegalne?
W polskim prawie nie istnieje przepis, który bezpośrednio penalizuje fakt wpisania konkretnej frazy w wyszukiwarkę. Jednak kontekst i intencja użytkownika mają kluczowe znaczenie. Jeśli prokurator lub sąd uzna, że zapytanie do wyszukiwarki miało na celu przygotowanie się do popełnienia przestępstwa, może to stanowić dowód w postępowaniu karnym.
Przykłady kontrowersyjnych zapytań, które mogą wzbudzić zainteresowanie organów ścigania:
- „Jak skonstruować bombę domowej roboty”
- „Jak zhakować konto bankowe”
- „Jak pozyskać dane osobowe”
- „Najlepsze trutki na ludzi”
- „Gdzie kupić fałszywe dokumenty”
W takich przypadkach organy ścigania mogą uznać, że mamy do czynienia z przygotowaniem do przestępstwa (art. 16 Kodeksu karnego) lub z próbą jego popełnienia.
Przestępstwo przygotowania: co mówi prawo?
Zgodnie z artykułem 16 §1 Kodeksu karnego, przygotowanie do popełnienia przestępstwa może być karalne, jeżeli ustawa tak stanowi. Przykładowo, art. 255a Kodeksu karnego przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat za publiczne propagowanie lub pochwalanie popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym – również w Internecie.
W praktyce oznacza to, że samo wyszukiwanie informacji, które mogą posłużyć do popełnienia przestępstwa terrorystycznego, może zostać potraktowane jako działalność wspierająca lub przygotowawcza.
Analiza ekspercka: intencja ma znaczenie
Zdaniem specjalistów z zakresu prawa karnego, kluczowe znaczenie ma zamiar i kontekst. W sytuacji, gdy osoba szuka takich informacji wyłącznie w celach edukacyjnych, np. do pracy naukowej lub jako dziennikarz śledczy, istotna jest możliwość wykazania legalności i celu działań.
Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa komentuje:
„Problem polega na tym, że wiele z tych zapytań może być wpisywane przez osoby z ciekawości, bez świadomości ryzyka. Jednak w przypadku dochodzenia, historia wyszukiwań może posłużyć jako dowód po stronie oskarżenia.”
Przypadki z praktyki: kiedy wyszukiwarka zaszkodziła
W mediach pojawiały się przypadki, w których historia wyszukiwań w Google została wykorzystana jako dowód w postępowaniach karnych – m.in. w sprawach o morderstwa, oszustwa, pedofilię czy planowanie ataków terrorystycznych. Na podstawie historii przeglądania i fraz wpisywanych w wyszukiwarki prokuratura budowała motywację, zamiar i świadomość sprawcy.
W głośnej sprawie z USA, oskarżony o zamordowanie żony mężczyzna wpisywał wcześniej takie hasła jak „jak rozpuścić ciało” czy „ile czasu trwa uduszenie”. To przesądziło o jego skazaniu. Podobne mechanizmy zaczynają być stosowane również w Europie.
Prawo a technologia: rola dostawców usług i operatorów
Choć wyszukiwarka sama w sobie nie zgłasza podejrzanych zapytań, dane użytkowników mogą być przekazywane organom ścigania na mocy decyzji sądu lub prokuratury. Dotyczy to również operatorów internetowych, którzy są zobowiązani do przechowywania metadanych, takich jak adresy IP czy logi dostępu.
Warto pamiętać, że nawet anonimowe przeglądanie (tryb incognito) nie chroni w pełni przed identyfikacją, szczególnie gdy w grę wchodzą podejrzenia o poważne przestępstwa.
Co można, a czego nie?
Nie każde zapytanie dotyczące tematów kontrowersyjnych jest nielegalne. Legalne są m.in.:
- Zapytania w celach edukacyjnych, np. studia kryminologiczne, dziennikarstwo śledcze
- Szukanie informacji w celach literackich (np. pisanie książki kryminalnej)
- Interesowanie się tematami z zakresu bezpieczeństwa publicznego w celach analitycznych
Problem zaczyna się wtedy, gdy zapytania są połączone z innymi dowodami wskazującymi na realny zamiar działania niezgodnego z prawem.
W dobie wszechobecnej cyfryzacji i postępującej inwigilacji, warto mieć świadomość, że historia wyszukiwań może zostać wykorzystana jako narzędzie śledcze. Choć samo wpisanie frazy w Google zazwyczaj nie jest przestępstwem, to w określonych warunkach może ono mieć poważne konsekwencje prawne.
Dlatego warto zastanowić się dwa razy, zanim wprowadzimy do wyszukiwarki potencjalnie kontrowersyjne zapytanie. Intencja, kontekst i cel mają kluczowe znaczenie — ale w świecie prawa często to organy ścigania i sądy je interpretują.