7 maja 2025 roku rozpoczęło się konklawe, podczas którego 133 kardynałów elektorów ma wskazać nowego papieża – następcę Franciszka, zmarłego na początku roku. W Watykanie odprawiono już uroczystą mszę, a głosowanie w Kaplicy Sykstyńskiej oficjalnie ruszyło. Choć jego wynik wciąż pozostaje tajemnicą, media i komentatorzy kościelni wskazują grono kardynałów, którzy mają największe szanse objąć Tron Piotrowy.
Wśród nich znajdują się duchowni z Europy, Afryki i Azji – reprezentujący różne nurty teologiczne i odmienne podejścia do reformy Kościoła.
Tradycja i nieprzewidywalność konklawe
Choć mówi się, że kto wchodzi na konklawe jako faworyt, ten wychodzi z niego kardynałem, historia zna wyjątki. Joseph Ratzinger, jeden z najczęściej typowanych kandydatów po śmierci Jana Pawła II, został wybrany papieżem 19 kwietnia 2005 roku. Czy tym razem scenariusz się powtórzy?
Najczęściej wymieniani „papabili”
Poniżej przedstawiamy kandydatów najczęściej wskazywanych jako potencjalni następcy Franciszka – w kolejności alfabetycznej:
Anders Arborelius
75-letni kardynał ze Szwecji, pierwszy w historii tego kraju z tą godnością. Doceniany za działania na rzecz zwiększenia liczby katolików w laickim społeczeństwie. Sam twierdzi, że „bardziej prawdopodobne jest, że wybrany zostanie ktoś z bardziej katolickiego regionu świata”.
Jean-Marc Aveline
Francuski kardynał, blisko związany z Franciszkiem. Znany z liberalnego podejścia, dialogu międzyreligijnego i obrony migrantów. Opowiada się za decentralizacją władzy w Kościele i krytykuje jego instytucjonalną pychę.
Fridolin Ambongo
65-letni duchowny z Demokratycznej Republiki Konga, reprezentuje rosnący w siłę Kościół afrykański. Jest aktywnym obrońcą praw człowieka i przeciwnikiem błogosławienia par jednopłciowych. Ma reputację odważnego lidera, który otwarcie mówi o korupcji i przemocy.
Charles Maung Bo
Arcybiskup Rangunu w Mjanmie, pierwszy kardynał w historii tego kraju. Znany z zaangażowania w sprawy społeczne – bronił Rohindżów i Ujgurów, apelował o pokój po zamachu stanu w 2021 roku.
Pablo Virgilio Siongco David
66-latek z Filipin, mniej znany niż Luis Tagle, ale równie zaangażowany. Jako biskup Manili dokumentował ofiary egzekucji dokonanych przez służby i bojówki, otwarcie je potępiał, zyskując szacunek wiernych i duchowieństwa.
Péter Erdő
72-letni prymas Węgier, uznawany za konserwatywnego kandydata. Bliski środowiskom związanym z premierem Viktorem Orbánem, choć unika politycznej agitacji. Broni nierozerwalności małżeństwa i tradycyjnego rozumienia rodziny.
Fernando Filoni
79-letni włoski kardynał, były wysłannik Watykanu w Iraku w czasie wojny w 2003 roku. Cieszy się opinią doświadczonego dyplomaty, lecz brak poparcia ze strony papieża Franciszka może działać na jego niekorzyść.
Mario Grech
Sekretarz generalny Synodu Biskupów, 68 lat. Oceniany różnie – jako człowiek kompromisu lub jako „chorągiewka na wietrze”, w zależności od źródła. Uchodzi za duchownego elastycznego ideowo, dostosowującego się do okoliczności.
Claudio Gugerotti
69-letni Włoch, znawca Kościołów wschodnich i języków regionu byłego ZSRR. Znaczącą rolę odegrał w kontaktach watykańskich z Ukrainą po rosyjskiej agresji w 2022 roku. Posiada silne zaplecze intelektualne i dyplomatyczne.
José Tolentino Calaça de Mendonça
Poeta i teolog, jeden z najmłodszych członków Kolegium Kardynalskiego. Dorastał w Angoli, jest bliski Franciszkowi. Znany z postępowych poglądów, czasem sprzecznych z oficjalną doktryną Kościoła.
Seán P. O’Malley
Były arcybiskup Bostonu, obecnie emerytowany. Choć zasłużony w oczyszczaniu Kościoła po skandalach nadużyć, jego wiek i wycofanie się z aktywnej służby czynią wybór mało prawdopodobnym.
Co dalej? Możliwe scenariusze
Konklawe może potrwać kilka dni – brak wymaganej większości 2/3 głosów (czyli 89 z 133) oznacza kolejne rundy. Decyzje zapadają w tajemnicy, a wynik ogłoszony zostanie białym dymem i biciem dzwonów. Dopiero wówczas nowy papież ukaże się światu z balkonu bazyliki.
Ostateczny wybór zależeć będzie nie tylko od cech osobistych kandydatów, ale także od równowagi między kontynuacją a reformą, od potrzeb Kościoła oraz bieżącego kontekstu polityczno-społecznego. Czy wygra duchowny z Afryki lub Azji, symbolizujący globalne przesunięcie w centrum ciężkości katolicyzmu? Czy raczej reprezentant Europy, dający gwarancję ciągłości?