W piątek rano w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie przeprowadzono ewakuację ponad 250 osób. Powodem był alarm o możliwym ładunku wybuchowym. Interweniujące służby szybko ustaliły, że zagrożenie było fałszywe. Według policji, za zdarzeniem stoją tzw. „wiadomości kaskadowe” – rozsyłane z anonimowych kont e-maile, których celem jest dezorganizacja pracy instytucji publicznych.
Fałszywe alarmy w wielu instytucjach
Jak poinformował Zespół Prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście, funkcjonariusze odebrali szereg zgłoszeń dotyczących rzekomych ładunków wybuchowych w różnych instytucjach publicznych na terenie Warszawy. Jednym z miejsc objętych alarmem była Biblioteka Uniwersytecka przy ul. Dobrej.
Sygnały o zagrożeniu trafiły do służb z tzw. „dziwnych kont” e-mailowych, co – jak zaznaczają funkcjonariusze – wskazuje na użycie strategii znanej jako „wiadomości kaskadowe”. Tego typu działania mają charakter masowy i są wymierzone w funkcjonowanie infrastruktury administracyjnej, edukacyjnej czy informacyjnej.
Ewakuacja i rozpoznanie pirotechniczne
W odpowiedzi na otrzymane zgłoszenia zarządzono natychmiastową ewakuację Biblioteki Uniwersyteckiej. Obiekt opuściło około 250 osób – zarówno pracowników, jak i odwiedzających czytelników. Na miejsce skierowano specjalistyczne jednostki policji, w tym zespoły rozpoznania pirotechnicznego.
Jak przekazała Komenda Stołeczna Policji, działania służb przebiegały zgodnie z obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa. Po dokładnym sprawdzeniu obiektu, tuż przed godziną 11:00 potwierdzono, że alarm był fałszywy – nie odnaleziono żadnych niebezpiecznych materiałów ani podejrzanych przedmiotów.
Czym są „wiadomości kaskadowe”?
Według służb, za piątkowymi alarmami może stać zorganizowana akcja dezinformacyjna prowadzona za pomocą tzw. „wiadomości kaskadowych”. Są to masowo rozsyłane komunikaty zawierające fałszywe informacje o zagrożeniu, najczęściej przez anonimowe lub tymczasowe konta e-mailowe. Celem takich działań jest paraliż pracy instytucji, wywołanie chaosu oraz niepotrzebne uruchamianie procedur kryzysowych.
Tego typu incydenty w ostatnich miesiącach nasiliły się w Polsce i krajach sąsiednich. Ich źródło często bywa trudne do zidentyfikowania, choć specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa nie wykluczają motywacji politycznych lub aktów cyberterroryzmu.
Z innych sytuacji, niedawno zgłaszałam podszywanie się pod BUW. Mail typu buw@gmail wysłał wiadomość do studentów z linkiem imitującym USOS. Szybko zajęli się sprawą.
— Laura 🇵🇱 🇮🇶 🇵🇸 (@LauraAl_S) May 9, 2025
A ze trzy lata temu maile w takim tonie do biur poselskich spływały masowo.
Paskudna forma wprowadzania chaosu.
Reakcja służb i konsekwencje prawne
Policja apeluje o zachowanie spokoju oraz odpowiedzialność w rozpowszechnianiu informacji. Fałszywe alarmy bombowe są przestępstwem, za które grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Obciążają one również służby ratownicze, które muszą każdorazowo wdrażać procedury przewidziane na wypadek realnego zagrożenia.
Funkcjonariusze zapowiadają, że sprawa zostanie szczegółowo zbadana przez odpowiednie wydziały dochodzeniowo-śledcze, w tym piony zajmujące się przestępczością zorganizowaną i cyberprzestępczością.
Szerszy kontekst i wyzwania
Incydent z Biblioteki Uniwersyteckiej wpisuje się w coraz częstsze przypadki zakłócania pracy instytucji publicznych w Polsce za pomocą fałszywych zgłoszeń. Dla sektora administracyjnego i edukacyjnego oznacza to konieczność zwiększenia odporności operacyjnej oraz inwestycji w systemy wczesnego ostrzegania i weryfikacji informacji.
Eksperci wskazują również na potrzebę szerszej współpracy między instytucjami a służbami specjalnymi, w tym odpowiedniego szkolenia personelu administracyjnego w zakresie cyberzagrożeń i zarządzania kryzysowego.