Węgry wprowadziły zakaz importu polskiej wołowiny i wieprzowiny, bydła i trzody chlewnej. To odwet za decyzje strony polskiej w związku z epidemią pryszczycy.
Na Węgrzech od piątku obowiązuje zakaz importu bydła, trzody chlewnej oraz mięsa wołowego i wieprzowego z Polski. Ograniczenie dotyczy też paszy dla zwierząt gospodarskich. Wprowadzone rozporządzeniem premiera Viktora Orbana embargo jest odwetem za zakaz sprowadzania tych produktów z Węgier, nałożony w związku z panującą w tym kraju epidemią pryszczycy.
W rozporządzeniu znalazła się informacja, że zakaz importu zwierząt i mięsa pochodzących z Polski, a także z Chorwacji, Czech, Słowenii i Rumunii, jest symetryczną odpowiedzią na ograniczenia wprowadzone wcześniej przez te kraje w związku z epidemią pryszczycy na Węgrzech.
Decyzje odwetowe – co dalej z handlem mięsem?
Zakaz importu mięsa z Polski obowiązuje do końca sierpnia br. Rozporządzenie premiera zezwala na tranzyt przez Węgry objętych embargiem towarów pod warunkiem, że zostanie wcześniej zgłoszony, a na terytorium kraju nie będzie pozostawać dłużej niż pięć dni. Choć z tekstu wynika, że Polska i inne kraje zablokowały import węgierskiego mięsa w celu ochrony zwierząt na swoim terytorium, to premier Węgier uznał to za „bezprawne ograniczenia handlowe”, a działania tych państw za „sztuczne zakłócanie handlu międzynarodowego”.
Pryszczyca na Węgrzech – jak władze reagują na kryzys?
Epidemia pryszczycy na Węgrzech wybuchła na początku kwietnia. To pierwsze przypadki zanotowane w tym kraju od 1973 r. Wśród podjętych przez władze działań, mających zapobiegać rozprzestrzenianiu się choroby, był zakaz przywozu zwierząt do regionów, w których wykryto ogniska pryszczycy, oraz ich wywóz tylko do wyznaczonego miejsca uboju. W kontrolę gospodarstw zaangażowana została policja. Działania były koordynowane wspólnie z władzami Słowacji, gdzie również wykryto ogniska pryszczycy.
Czy Polska faworyzuje niemieckie mięso? Kontrowersje wokół decyzji rządu
Zdaniem polityków opozycji rząd Donalda Tuska zastosował radykalne kroki wobec mięsa pochodzącego ze Słowacji i Węgier, ale pobłażliwie traktuje to pochodzące zza Odry. Taki zarzut ministerstwu rolnictwa postawił poseł PiS Krzysztof Ciecióra: „Gdy pryszczyca pojawiła się w Niemczech to nic się nie stało. Ale kiedy wystąpiła na Słowacji i Węgrzech, natychmiast zamknięto import produktów z tych dwóch krajów. Czyli co? Pryszczyca z Niemiec jest mniej groźna, a z Węgier i Słowacji bardziej?”.