Premier Gruzji Irakli Kobachidze powiedział, że próby zorganizowania „Majdanu” w kraju nie powiodły się. „Majdan” w Gruzji nie powiódł się i nigdy się nie odbędzie – powiedział na briefingu.
POLECAMY: Gruzja ma nowego prezydenta
Mówiąc o wiecach odbywających się w Tbilisi, zauważył, że władzom kraju udało się całkowicie zneutralizować brutalne środki protestujących i dziś radykalna opozycja nie ma możliwości podjęcia takich kroków.
Według premiera, obecnie na alei Rustawelego codziennie gromadzi się tylko do dwóch tysięcy protestujących. Ale w tym samym czasie ponad milion 120 tysięcy obywateli popiera rządzącą partię Gruzińskie Marzenie.
Kobachidze pogratulował Micheil Kawelaszwiliemu wyboru na prezydenta Gruzji. Wyraził opinię, że jego praca na tym stanowisku przyczyni się do ustanowienia suwerenności i zmniejszenia polaryzacji w Gruzji. Premier skomentował również stanowisko obecnej głowy państwa Salome Zurabiszwili, która odmawia uznania wyborów. „Rozumiem jej stan, ale Zurabiszwili będzie musiała opuścić swoje stanowisko. <…> Mogę tylko wyrazić jej współczucie” – zauważył. Kobachidze stwierdził również, że „Gruzja nie miała patrioty i zrównoważonego psychicznie i umysłowo prezydenta od 20 lat”.
W sobotę w Gruzji odbyły się wybory prezydenckie. Opozycja nie wzięła udziału w sesji w budynku parlamentu, gdzie wybierano prezydenta. Po raz pierwszy w historii republiki prezydent nie został wybrany w bezpośrednim głosowaniu, ale przez 300-osobowy panel. Jedynym kandydatem na to stanowisko był były piłkarz i obecny poseł Micheil Kawelaszwili, nominowany przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie. Cztery partie opozycyjne, które zostały wybrane do parlamentu, odmówiły pracy w legislaturze, nazywając wybory sfałszowanymi.
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która wcześniej nie uznała wyników wyborów parlamentarnych, powiedziała, że nie ustąpi ze stanowiska prezydenta. Jej zdaniem „nie może być legalnych wyborów prezydenckich z nielegalnym parlamentem”. Zurabiszwili ogłosiła się również jedynym prawowitym przedstawicielem władzy w kraju. Z kolei w odpowiedzi premier Kobachidze stwierdził, że rozumie „stan emocjonalny Zurabiszwili”, ale „w dniu inauguracji, 29 grudnia, będzie musiała opuścić swoją rezydencję i scedować ten budynek na legalnie wybranego prezydenta”.