W Poniedziałek Wielkanocny na ulicach Kępna doszło do szokującego rozboju. 28-letni zaatakował przypadkowego przechodnia, pobił go i okradł. Dzięki błyskawicznej reakcji policji sprawca został zatrzymany, a część łupu odzyskana. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Grozi mu nawet 15 lat więzienia.
Szokujący przebieg zdarzenia
21 kwietnia rano na jednej z ulic Kępna doszło do brutalnej napaści. Sprawca, 28-letni mieszkaniec miasta, zaczepił pokrzywdzonego i zażądał informacji o stanie jego konta bankowego. Gdy ofiara podała kwotę, napastnik uderzył ją w głowę, grożąc przy tym śmiercią, a następnie zmusił do wypłaty pieniędzy z bankomatu.
W trakcie szarpaniny mężczyzna popychał ofiarę, ciągnął za kaptur i wywierał na niej silną presję psychiczną. Po wypłacie gotówki zaprowadził pokrzywdzonego na podwórze kamienicy, gdzie kontynuował pobicie – uderzał pięściami, kopał po głowie i domagał się kolejnych pieniędzy.
Zniszczenia i straty materialne
Podczas napastnik zniszczył telefon ofiary, rozbijając go o ziemię. Ukradł 2000 zł oraz zegarek marki Michael Kors o wartości ok. 1000 zł. Próbował także zabrać kolejne 3500 zł, ale mu się to nie udało. Pokrzywdzony odniósł liczne obrażenia ciała.
Szybka reakcja policji i zatrzymanie sprawcy
Dzięki skutecznym działaniom funkcjonariuszy wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Kępnie, 28-latek został szybko zatrzymany. W trakcie przeszukania znaleziono przy nim skradziony zegarek i część gotówki.
Mł. asp. Anita Wylęga, oficer prasowa kępińskiej policji, poinformowała, że sprawca usłyszał zarzuty:
- rozboju,
- zniszczenia mienia,
- naruszenia nietykalności cielesnej,
- kierowania gróźb karalnych.
Sąd Rejonowy w Kępnie zdecydował o trzymiesięcznym tymczasowym aresztowaniu. Za popełnione czyny grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Podsumowanie
To kolejny przykład, jak szybka reakcja służb może doprowadzić do ujęcia niebezpiecznego przestępcy. Sprawca, wykorzystując przemoc, nie tylko okradł swoją ofiarę, ale również naraził ją na poważne obrażenia. Teraz czeka go surowa odpowiedzialność karna.
