Polski sektor ciepłownictwa systemowego, zaopatrujący w ciepło 15 milionów odbiorców, stoi u progu historycznych wyzwań. Z jednej strony konieczna jest gigantyczna transformacja energetyczna, z drugiej – brak jasnej strategii rządowej i przestarzałe mechanizmy finansowania blokują kluczowe inwestycje. Jak alarmuje Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie (IGCP), po wygaśnięciu tarczy osłonowej 1 lipca 2025 roku, realne wzrosty cen ciepła mogą dotknąć znaczną część Polaków, sięgając od kilku do nawet kilkudziesięciu procent. Branża domaga się od resortu klimatu pilnych działań i wskazania klarownych kierunków rozwoju.
Koniec tarczy ochronnej i widmo podwyżek
Przez ostatnie lata gospodarstwa domowe były chronione przed gwałtownymi wzrostami cen dzięki rządowym mechanizmom osłonowym. Ustawa, która ograniczała podwyżki, wygasa jednak z końcem czerwca 2025 roku. Oznacza to powrót do cen rynkowych, które w wielu przypadkach nie były aktualizowane od dłuższego czasu.
Badanie przeprowadzone przez IGCP na próbie 546 lokalnych systemów ciepłowniczych przynosi niepokojące wnioski. Zgodnie z nim, od 1 lipca „realne wzrosty cen ciepła dotkną 56 proc. systemów„. Skala podwyżek będzie silnie zróżnicowana. Jak wylicza Izba, mogą one sięgać od kilku do kilkudziesięciu procent, w zależności od lokalizacji, stopnia uzależnienia od paliw kopalnych oraz technologii stosowanej przy produkcji ciepła. Najbardziej narażone na wysokie wzrosty będą te systemy, które wciąż w dużej mierze opierają się na węglu i nie rozpoczęły jeszcze procesu modernizacji.
300 miliardów złotych na transformację: Wyzwanie dekady
Presja na podnoszenie cen nie wynika ze złej woli przedsiębiorstw, ale z obiektywnych i niezwykle kosztownych wyzwań, przed jakimi stoi cała branża. Przedstawiciele Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie wyliczyli, że pełna transformacja sektora, obejmująca modernizację źródeł wytwarzania i sieci przesyłowych, będzie wymagała nakładów rzędu co najmniej 300 miliardów złotych do 2050 roku.
„Potrzebujemy olbrzymich nakładów na inwestycje w związku z transformacją w perspektywie 2030-2050” – mówił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezes IGCP, Jacek Szymczak. Transformacja ta jest wymuszona przez politykę klimatyczną Unii Europejskiej, w tym unijną dyrektywę RED promującą odnawialne źródła energii oraz rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS. Ciepłownie muszą odchodzić od węgla i gazu na rzecz technologii bezemisyjnych, takich jak wielkoskalowe pompy ciepła, kolektory słoneczne, kotły elektrodowe czy docelowo energetyka jądrowa. To inwestycje kapitałochłonne, na które branży zwyczajnie brakuje środków.
Bariery hamujące inwestycje: Przestarzałe taryfy i brak kapitału
Głównym hamulcem modernizacji jest, zdaniem ekspertów, obecny model ustalania cen. „Musimy też zmienić prawo, ponieważ model taryfowy obowiązuje już ponad 25 lat. Czas najwyższy zmienić go w sposób zasadniczy, żeby odpowiadał warunkom rynkowym” – podkreślił prezes Szymczak. Obowiązujące regulacje nie premiują inwestycji w nowoczesne, efektywne technologie i nie pozwalają przedsiębiorstwom na generowanie zysków, które mogłyby zostać przeznaczone na rozwój.
Na problem ten zwróciła również uwagę Małgorzata Niestępska, prezes Elektrociepłowni Ciechanów. Wskazała, że ciepłownictwo od lat mierzy się z barierami ekonomicznymi, a poziom taryf jest kształtowany na granicy rentowności. Uniemożliwia to gromadzenie środków na bardzo kapitałochłonne inwestycje. Sytuację pogarsza zmiana w zasadach finansowania unijnego. „Jako Elektrociepłownia Ciechanów korzystaliśmy jeszcze ze środków unijnych, w których poziom dofinansowania w ramach dotacji był duży – jeśli chodzi o sieci ciepłownicze – nawet 85 proc. W tej chwili nowe rozporządzenie unijne ograniczyło te możliwości finansowania do 30-40 proc.” – zauważyła Niestępska. Niższa dotacja oznacza konieczność pozyskania droższego kapitału zewnętrznego, co ostatecznie i tak przekłada się na wyższe ceny dla odbiorców końcowych.
Brak strategii, czyli ryzyko przerzucone na przedsiębiorstwa
Kolejnym fundamentalnym problemem jest brak długoterminowej, krajowej strategii dla ciepłownictwa. Jak podkreśliła prezes Niestępska, branża opiera się na ogólnych kierunkach wytyczanych przez dyrektywy unijne, ale brak konkretnych dokumentów strategicznych na poziomie krajowym, które wskazywałyby jasne ścieżki transformacji na najbliższe 10-15 lat, powoduje paraliż decyzyjny. „Całe ryzyko decyzyjne jest przeniesione na zarządy przedsiębiorstw” – stwierdziła.
Doskonałym przykładem tego ryzyka jest dylemat, przed którym stoi Orlen Termika. Prezes spółki, Andrzej Gajewski, wyraził obawę dotyczącą planowanej inwestycji w Warszawie: „Blok parowo-gazowy na Siekierkach w Warszawie będzie dostosowany do spalania biometanu, tylko czy wtedy, kiedy zacznie działać, biometan będzie dostępny? Jeśli go nie będzie, to nie spełnimy wymogów transformacji”. Podobne dylematy dotyczą inwestycji w inne technologie, takie jak pompy ciepła wykorzystujące ciepło odpadowe czy magazyny energii. Bez gwarancji ze strony państwa, że odpowiednie paliwa czy infrastruktura będą dostępne, wielomilionowe inwestycje stają się niezwykle ryzykowne.
Przedstawiciele branży poinformowali, że kluczowe spotkanie z Ministerstwem Klimatu i Środowiska w sprawie strategii dla ciepłownictwa, pierwotnie planowane na ten tydzień, zostało przesunięte na 30 czerwca. Jak zaznaczył prezes Szymczak, Izba przekazała już resortowi dokument zawierający konkretne propozycje rozwiązań.
Co dalej z cenami? Postulaty branży i plany rządu
Choć 12 maja Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało ogólne założenia „Strategii transformacji ciepłownictwa do 2040 r.”, zakładające m.in. elektryfikację sektora, cyfryzację i zmianę modelu taryfowego, dla branży to wciąż za mało. Przedsiębiorstwa apelują o konkretne mechanizmy wsparcia. „Nasza dbałość o odbiorcę końcowego przejawia się w postulatach związanych z jak największym udostępnieniem nam taniego kapitału na inwestycje w transformację branży” – wskazała Małgorzata Niestępska. Chodzi o maksymalizację udziału bezzwrotnych dotacji oraz obniżenie oprocentowania pożyczek i kredytów do minimum.
Jednocześnie branża jest świadoma społecznych kosztów transformacji. Dlatego postuluje zmianę podejścia do działań osłonowych. Zdaniem prezesa Szymczaka, pomoc państwa powinna być kontynuowana, ale w nowej, bardziej precyzyjnej formie. „W okresie transformacji ciepłownictwa potrzebne są w związku z tym działania osłonowe dla odbiorców, ale tych zagrożonych ubóstwem energetycznym, nie wszystkich” – zaznaczył. Taka celowana pomoc chroniłaby najuboższych, jednocześnie nie blokując mechanizmów rynkowych niezbędnych do sfinansowania modernizacji całego sektora.



Jeden komentarz
Lezym na składach energii eglowej, geotermicznej i mamy nadroższa energię na świecie. Tak głosujecie tak macie