W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia zapadnie dziś o godzinie 14:00 kluczowy wyrok w sprawie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS jest oskarżony z prywatnego aktu oskarżenia przez Zbigniewa Komosę o naruszenie nietykalności cielesnej. Sprawa dotyczy incydentu z października 2024 roku, który miał miejsce podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Mimo wagi procesu, Jarosław Kaczyński oraz jego obrońca nie stawili się na rozprawie, co budzi pytania o strategię obrony. Decyzja sądu, ogłoszona przez sędziego Łukasza Grylewicza, ma potencjalnie dalekosiężne konsekwencje nie tylko dla samego oskarżonego, ale i dla polskiej sceny politycznej.
Kluczowe zarzuty i incydent na Placu Piłsudskiego
Zarzuty wobec Jarosława Kaczyńskiego koncentrują się wokół wydarzeń z 10 października 2024 roku. Według relacji Zbigniewa Komosy, podczas miesięcznicy smoleńskiej na Placu Piłsudskiego w Warszawie, prezes PiS miał dwukrotnie uderzyć go w twarz. Komosa zeznał, że incydent rozpoczął się od próby wyrwania mu mikrofonu, a następnie, wykorzystując ścisk i przepychanki, Kaczyński miał zadać ciosy. „Najpierw próbował wyrwać mi mikrofon, ale mu się nie udało. Wtedy prezes PiS wykorzystał ścisk i przepychanki i dwukrotnie uderzył mnie w twarz, trzeci cios jej nie dosięgnął” – relacjonował poszkodowany. W odpowiedzi na to zdarzenie, Komosa złożył prywatny akt oskarżenia, powołując się na artykuł 217 Kodeksu karnego, który dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej.
Nieobecność i taktyka obrony prezesa PiS
Na pierwszej rozprawie w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia, Jarosław Kaczyński oraz jego obrońca, Bogusław Kosmus, nie stawili się. Obecni byli natomiast Zbigniew Komosa i jego adwokat, Jerzy Jurek. Brak obecności oskarżonego i jego pełnomocnika jest znaczący, zwłaszcza w kontekście wniosku obrony o umorzenie postępowania. W czerwcu bieżącego roku do sądu wpłynął wniosek argumentujący, że działania oskarżonego miały miejsce w warunkach stanu wyższej konieczności oraz że charakteryzowały się znikomą szkodliwością czynu. Zbigniew Komosa i jego adwokat zdecydowanie sprzeciwili się temu wnioskowi. Mecenas Jurek podkreślił, że „sprawca musi stawić się przed sądem, złożyć wyjaśnienia i powiedzieć, co ma na swoją obronę. Bez tego nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, jakie konkretne motywacje, jakie konkretne procesy psychiczne po stronie tego sprawcy skłoniły go do chuligańskiego użycia przemocy w miejscu publicznym”.
Droga do procesu: od ugody po uchylenie immunitetu
Proces sądowy Jarosława Kaczyńskiego to wynik długiej drogi prawnej, która rozpoczęła się od incydentu w październiku 2024 roku. Pierwotnie sąd wyznaczył rozprawę na 23 kwietnia, jednak termin ten był kilkakrotnie przekładany – najpierw z powodu usprawiedliwionej nieobecności sędziego, a następnie na wniosek obrońcy prezesa PiS. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku Zbigniew Komosa i jego adwokat proponowali Jarosławowi Kaczyńskiemu ugodę. Warunkiem wycofania oskarżenia i zaprzestania dalszych działań przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej były publiczne przeprosiny za „kłamstwo o zamachu” w Smoleńsku. Prezes PiS nie zgodził się na te warunki. Kluczowym momentem było uchylenie immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Sejm 6 grudnia 2024 roku. Za wnioskiem głosowało 241 posłów z Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050-Trzeciej Drogi, PSL-Trzeciej Drogi, Lewicy, Razem oraz jeden poseł niezrzeszony. Przeciw było 206 posłów PiS, Konfederacji i Wolnych Republikanów. Ta decyzja umożliwiła formalne postępowanie sądowe.
Czego możemy spodziewać się po wyroku?
Dzisiejszy wyrok, ogłoszony o godzinie 14:00, będzie miał istotne znaczenie. Bez względu na jego treść – czy będzie to uniewinnienie, umorzenie postępowania, czy uznanie winy – z pewnością wywoła szeroki oddźwięk w mediach i na scenie politycznej. W przypadku uznania winy, sąd może orzec karę grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności, choć w przypadku art. 217 KK najczęściej stosowane są kary nieizolacyjne. Należy pamiętać, że brak stawiennictwa oskarżonego na rozprawie i brak możliwości złożenia przez niego wyjaśnień mogły wpłynąć na ocenę sytuacji przez sąd. Orzeczenie będzie również ważnym sygnałem dotyczącym odpowiedzialności osób publicznych za swoje czyny, niezależnie od ich statusu politycznego. Sprawa Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Komosy stała się symbolem szerszego konfliktu i podziałów w polskim społeczeństwie.


