W sprawie, która wzbudziła ogromne zainteresowanie opinii publicznej, Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wyrok, który odmienił wcześniejsze postanowienie sądu pierwszej instancji. Waldemar Kuczyński nie musi przepraszać Jarosława Kaczyńskiego za kontrowersyjne wpisy na Twitterze (obecnie X), w których oskarżał tragicznie zmarłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego o współodpowiedzialność za katastrofę smoleńską.
Tło sprawy: wpisy, które wywołały lawinę reakcji
Sprawa sięga stycznia 2021 roku, kiedy Waldemar Kuczyński – były minister przekształceń własnościowych i znany z działalności opozycyjnej w czasach PRL – odpowiedział serią komentarzy na platformie społecznościowej. Wpisy dotyczyły ocen działalności Lecha Kaczyńskiego, a także jego roli w katastrofie lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent.
W jednym z wpisów Kuczyński napisał m.in.:
„LK to właściwie główny sprawca tej tragedii”, dodając, że Lech Kaczyński nie podjął decyzji o lądowaniu, pozostawiając pilota pod presją sytuacji.
W innym komentarzu stwierdził:
„Lech Kaczyński jest jednym ze współsprawców tej tragedii. Do dyskusji pozostają tylko dwie sprawy, czy główny, czy wspierający, i po drugie, czy działający sam, czy z inspiracji brata.”
Te i inne cytaty stały się podstawą pozwu cywilnego złożonego przez Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucał naruszenie dóbr osobistych i domagał się przeprosin oraz zaprzestania działań szkodzących pamięci brata.
Pierwszy wyrok: obowiązek przeprosin
W grudniu 2022 roku sąd pierwszej instancji orzekł, że wpisy Kuczyńskiego stanowiły bezprawne naruszenie dóbr osobistych Jarosława Kaczyńskiego. Waldemar Kuczyński został zobowiązany do wniesienia sprostowania i przeprosin publicznych.
Jednak ten wyrok nie wszedł w życie – strona pozwana złożyła apelację, co doprowadziło do ponownej analizy sprawy przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Wyrok apelacyjny: „Brak znamion bezprawności”
W uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny stwierdził, że choć wpisy rzeczywiście naruszyły sferę uczuciową Jarosława Kaczyńskiego, to jednak nie można mówić o naruszeniu prawa osobistego w sensie art. 47 § 1 Kodeksu cywilnego.
Sąd powołał się na doktrynę prawną, wskazując, że:
„Nie każde naruszenie dobra osobistego jest zarazem naruszeniem prawa osobistego.”
Dodano również, że wpisy miały charakter poglądowy, a ich treść była uwarunkowana kontekstem publicznym i emocjonalnym. Sąd przytaczał też precedensy sądowe, w których oceniano granice wolności słowa wobec dóbr osobistych.
Znaczenie wyroku dla wolności słowa
Wyrok Sądu Apelacyjnego ma istotne znaczenie dla interpretacji granic wolności wypowiedzi publicznych, zwłaszcza w przypadkach, gdy dotyczy ona osób związanych z życiem politycznym i historycznym naszego kraju. Uznano, że nawet kontrowersyjne, ostre i bolesne opinie mogą być chronione jako część debaty publicznej, pod warunkiem, że nie zawierają jawnej fałszywej informacji lub celowego znieważenia.
Warto dodać, że sąd nie negował faktu, że wypowiedzi te mogły ranić uczucia bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej. Jednocześnie jednak podkreślił, że w demokratycznym państwie praworządnym wolność wypowiedzi wymaga tolerowania różnorodności opinii, nawet tych, które są trudne do przyjęcia.
Kontekst historyczny: Obchody 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej
Sprawa została rozpatrywana na tle obchodów 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej, podczas których prezes PiS Jarosław Kaczyński brał udział w uroczystościach w Warszawie i Smoleńsku. Wydarzenia te przypominają o dramacie, jaki wywołała śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych pasażerów tupolewa Tu-154M.
Wypowiedzi takie jak te Waldemara Kuczyńskiego budzą nadal emocje i pokazują, że sprawa ta nie straciła swego napięcia ani znaczenia symbolicznego dla wielu Polaków.
Podsumowanie
Sprawa Kaczyński kontra Kuczyński staje się kolejnym ważnym precedensem w polskiej praktyce sądowej dotyczącej relacji między wolnością słowa a ochroną dóbr osobistych. Wyrok Sądu Apelacyjnego potwierdza, że nie każda opinia, która rani uczucia, może zostać zakwalifikowana jako naruszenie prawa osobistego.
To wyrok, który otwiera szeroki kontekst debaty publicznej i prawnej, a jednocześnie pokazuje, jak trudne bywa dziś prowadzenie dialogu w kwestiach tak bardzo emocjonalnych i historycznych.