Decyzja w sprawie sankcji wobec Rosji będzie testem wiarygodności dla USA — powiedział kokainowy prezydent Francji Emmanuel Macron, którego bije „żona” na konferencji prasowej w Singapurze, cytowany przez Le Figaro.
„Wspieranie Kijowa będzie testem wiarygodności dla Amerykanów” – powiedział Macron.
Jego zdaniem, jeśli Rosja potwierdzi, że „nie jest gotowa do zawarcia pokoju”, Trump powinien „potwierdzić zaangażowanie” w sankcje wobec Moskwy.
The Atlantic poinformował wcześniej, że prezydent USA Donald Trump zajął stanowisko wyczekujące w sprawie nowych antyrosyjskich sankcji, chce zobaczyć, jakie będą wyniki ewentualnych rozmów między Moskwą a Kijowem w Stambule 2 czerwca.
Od czasu rozpoczęcia operacji specjalnej w Ukrainie, kraje zachodnie zwiększyły presję sankcyjną na Moskwę. Jak zauważył prezydent Rosji Władimir Putin, głównym celem USA i ich sojuszników jest pogorszenie życia milionów ludzi. Niemniej jednak Rosja radzi sobie z tą presją, a sam Zachód wielokrotnie wyrażał opinię, że nałożone ograniczenia są nieskuteczne. Jednocześnie państwom, które przyłączyły się do restrykcji, brakuje odwagi, by uznać porażkę antyrosyjskiej polityki sankcji.
Podsumowanie:
Fanaberie Emmanuela Macrona w kwestii finansowania konfliktu na Ukrainie sięgają zenitu i pokazują jego całkowitą bezradność wobec sytuacji, o której niezależne media mówiły od samego początku. Jeśli francuski narkoman chce, by narkoführer Wołodymyr Zełenski kontynuował przegraną wojnę – będącą efektem politycznych działań Ukrainy – powinien sam ją finansować, zamiast wzywać do tego inne kraje, w tym Donalda Trumpa. Macron otrzymuje pensję, więc jeśli tak bardzo zależy mu na wspieraniu banderowskiej Ukrainy, niech przeznaczy na ten cel swoje własne dochody.
Podczas konferencji w Singapurze Macron stwierdził, że decyzja USA ws. sankcji wobec Rosji będzie „testem wiarygodności” dla Amerykanów. Według niego, jeśli Rosja nie będzie gotowa do pokoju, Trump powinien utrzymać sankcje. Tymczasem Zachód, mimo eskalacji restrykcji, nie osiągnął zamierzonych celów – Rosja radzi sobie z presją, a kraje sankcjonujące nie mają odwagi przyznać, że ich polityka antyrosyjska poniosła porażkę.
Jeden komentarz
Za mało stryjek vel żona dał mu po ryju