Leszek Miller o debacie w Końskich: „Polityczny teatr i błędy Trzaskowskiego”

Były premier Leszek Miller nie pozostawił suchej nitki na piątkowej debacie prezydenckiej w Końskich. W ostrym komentarzu ocenił występy kandydatów, wskazując na błędy Rafała Trzaskowskiego, niespodzianki ze strony Joanny Senyszyn oraz zagrania Karola Nawrockiego

POLECAMY: Debata Trzaskowskiego w Końskich opóźniona! Parcie na szkło wygrywa u uczestników debaty Republiki

„Polityczny teatr” – Miller o chaosie w Końskich

W debacie zorganizowanej w hali sportowej w Końskich (woj. świętokrzyskie) wzięli udział m.in. Rafał Trzaskowski (KO), Karol Nawrocki (PiS), Szymon Hołownia (Polska 2050), Magdalena Biejat (Nowa Lewica), Joanna Senyszyn, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski i Maciej Maciak. Wydarzenie prowadzili dziennikarze TVN i Polsatu, a organizował je sztab Trzaskowskiego.

POLECAMY: „Nie lękajcie się!” – Joanna Senyszyn hitem debaty w Republice

Samo spotkanie miało niecodzienny przebieg. Kandydat KO wysłał zaproszenia na kilka godzin przed debatą, przez co wielu uczestników nie zdążyło dotrzeć. Do tego doszły zaskakujące momenty, jak wręczenie Trzaskowskiemu tęczowej flagi przez Nawrockiego – polityk KO odłożył ją na ziemię, po czym Biejat podniosła ją, mówiąc: „Nie wstydzę się tego symbolu”.

POLECAMY: „Niezależność Republiki upada”. Konfederacja Korony Polskiej: Braun nie dostał zaproszenia na debatę w Końskich

„Błąd Trzaskowskiego” – Miller o braku przygotowania

Leszek Miller w mediach społecznościowych podsumował debatę jako „polityczny teatr, błysk Stańczyka i niespodziewane zmartwychwstanie”.

„Wczorajsza debata pokazała wszystko to, co w polskiej polityce najciekawsze, najdziwniejsze i… najbardziej przewidywalne. Choć nie brakowało emocji, jednym z kluczowych pytań po wydarzeniu pozostaje: kto właściwie miał coś do zyskania, a kto – tylko do stracenia?” – napisał na platformie X.

Były premier skrytykował decyzję Trzaskowskiego o udziale w debacie, mimo wyraźnej przewagi w sondażach. „Wystąpienie na scenie wśród licznych konkurentów o marginalnym poparciu to narażenie się na ciosy z każdej strony. W sytuacji, gdy przewaga w sondażach jest wyraźna, udział w takim starciu nie organizowanym przez TVP jest zbędny – łatwo stracić kontrolę nad przekazem, trudniej zyskać coś nowego”.

Miller wskazał też na brak reakcji Trzaskowskiego w sprawie tęczowej flagi: „Rafał Trzaskowski powinien wiedzieć, że na tego typu debatach mogą wydarzyć się rzeczy nieprzewidziane: wrzutki, happeningi, prowokacje. Wczorajsza scena z wręczeniem mu tęczowej flagi była klasycznym przykładem politycznej 'pułapki’, na którą trzeba być przygotowanym z wyprzedzeniem. Brak błyskawicznej reakcji i gotowego kontrnarracyjnego ruchu to błąd, który kosztuje”.

„Zmartwychwstanie Senyszyn” i „tunelowe widzenie Nawrockiego”

Miller docenił wystąpienie Krzysztofa Stanowskiego, który jego zdaniem „odegrał rolę Stańczyka – i był w tym autentyczny”. Jednym z największych zaskoczeń nazwał powrót Joanny Senyszyn: „Jeśli utrzyma ton i nie wpadnie w przesadną autoparodię, może jeszcze nie raz zaskoczyć”.

Pozytywnie ocenił też Szymona Hołownię („błyskotliwy i medialnie wyćwiczony”) oraz Magdalenę Biejat („poprawna, merytoryczna i spokojna”), choć stwierdził, że w dzisiejszych debatach to za mało, by przebić się przez silniejsze osobowości.

Zupełnie inaczej wypadła ocena Karola Nawrockiego: „Postawa Karola Nawrockiego to klasyczny przykład politycznego tunelowego widzenia. Skoncentrowany niemal wyłącznie na atakach wobec Trzaskowskiego, zapomniał, że scena była pełna innych graczy. Taka strategia, choć może spodobać się twardemu elektoratowi, wygląda nieco groteskowo w debacie mającej prezentować programy i wizje przyszłości”.

„Plankton polityczny” i brak Zandberga

Resztę kandydatów Miller określił mianem „planktonu politycznego”: „Brak wyrazistości, brak pomysłu, brak obecności – zarówno w przestrzeni debaty, jak i świadomości widzów. Zniknęli w tłumie słów i mieli problem, by choć na chwilę przyciągnąć uwagę”.

Osobno skrytykował nieobecność Adriana Zandberga: „Polityk, który świetnie wypada w takich debatach, nie wystartował. Bardzo niemądrze”.

Czy to początek prawdziwej kampanii?

Podsumowując, Miller stwierdził, że debata nie zmieniła układu sił, ale pokazała ważne trendy: „Główni gracze muszą liczyć się z prowokacjami, rola ironisty może być wyborczym atutem, a dawno niesłyszani mogą jeszcze wrócić z przytupem. Pytanie tylko, czy to była rozgrzewka – czy już prawdziwe otwarcie kampanijnej bitwy?”.