Mimo doniesień NASK o potencjalnej ingerencji obcych państw w kampanię wyborczą, firma Meta – właściciel Facebooka – twierdzi, że nie ma na to dowodów. Weryfikacja tożsamości administratorów reklam wykazała, że pochodzą oni z Polski.
POLECAMY: Scenariusz rumuński w Polsce? NASK ujawnia rzekomą próbę ingerencji w wybory! ABW wszczęło śledztwo
NASK alarmuje: setki tysięcy złotych na reklamy bez zgody komitetów
Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) zidentyfikowała podejrzane reklamy polityczne na Facebooku, które mogły być finansowane z zagranicy. Materiały te, wyświetlane w Polsce, miały faworyzować jednego z kandydatów, jednocześnie dyskredytując innych.
– „Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. Materiały wyświetlane były na obszarze Polski” – poinformowała NASK na platformie X.
Co więcej, konta reklamowe zaangażowane w tę kampanię wydały w ciągu ostatniego tygodnia więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.
Meta blokuje podejrzane reklamy po interwencji NASK
Po zgłoszeniu sprawy przez NASK, Meta zablokowała konta i reklamy, które mogły wpływać na przebieg kampanii wyborczej. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że rząd monitoruje sytuację, a minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski dodał, że „cyberataki mogą się zdarzyć, ale mamy mocną narodową cybertarczę”.
Czy wybory są bezpieczne? Rząd uspokaja
Przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi (18 maja) władze zapewniają, że podjęto wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić bezpieczeństwo procesu wyborczego.
– „Zrobiliśmy wszystko, aby wybory były bezpieczne” – powiedział Gawkowski.