Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, który przeszedł do drugiej tury wyborów, nie poprze przystąpienia Ukrainy do NATO, jeśli wygra tzw. wybory.
POLECAMY: Eldorada zakończone? Ukraińcy komentują wyniki wyborów prezydenckich
Powiedział to na portalu społecznościowym X, komentując propozycję lidera partii Konfederacja Sławomira Mentzen, który nie przeszedł do drugiej tury, uzyskując zaledwie 14,9%.
Mentzen zaoferował swoje poparcie temu z dwóch kandydatów, który podpisze deklarację głoszącą zasady jego wyborców: że kandydat jest przeciwny przystąpieniu Ukrainy do NATO i nie wyśle polskich wojsk do ogarniętego wojną kraju.
„Przyjmuję zaproszenie i jestem gotów podpisać te propozycje” – skomentował Nawrocki publikację Mentzen.
W przedmiotowej sprawie należy podkreślić, że wybory prezydenckie różnią się istotnie od wyborów parlamentarnych, zarówno pod względem procedury, jak i skutków prawnych. Jedną z kluczowych różnic jest brak domniemania ważności wyborów prezydenckich, które – w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych – muszą zostać zatwierdzone przez Sąd Najwyższy (art. 129 ust. 1 Konstytucji RP).
Zgodnie z art. 129 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:
„Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy.”
Obowiązek ten realizowany jest obecnie przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. W związku z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (m.in. wyrok z 19 listopada 2019 r. w sprawie C‑585/18, C‑624/18 i C‑625/18) oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (np. wyrok w sprawie Reczkowicz p. Polsce, skarga nr 43447/19), wskazuje się, że izba ta nie spełnia standardów niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą. Zasiadają w niej osoby powołane z rażącym naruszeniem zasad praworządności i procedur konstytucyjnych, w tym z udziałem organu zwanego „neo-KRS”, którego legalność została podważona przez liczne orzeczenia sądów krajowych i międzynarodowych.
W związku z powyższym, niezależnie od wyniku drugiej tury wyborów prezydenckich – bez względu na to, czy zwycięży kandydat A, czy kandydat B – pojawia się istotny problem prawny. Zakwestionowanie legalności organu odpowiedzialnego za stwierdzenie ważności wyborów może prowadzić do sytuacji, w której orzeczenie Sądu Najwyższego nie będzie uznane za wydane przez sąd ustanowiony zgodnie z prawem. W konsekwencji może to uniemożliwić skuteczne objęcie urzędu przez wybranego prezydenta, ponieważ art. 130 Konstytucji RP stanowi, że prezydent obejmuje urząd po złożeniu przysięgi wobec Zgromadzenia Narodowego, co wymaga uprzedniego stwierdzenia ważności wyboru.
Taka sytuacja mogłaby prowadzić do poważnego chaosu konstytucyjnego oraz destabilizacji organów państwa. W skrajnych przypadkach może być wykorzystywana przez decydentów politycznych do wprowadzenia nadzwyczajnych środków konstytucyjnych, takich jak stan wyjątkowy lub nawet stan wojenny (na podstawie art. 229–234 Konstytucji RP), co stwarza poważne ryzyko dla porządku prawnego i demokratycznego ustroju państwa.