Cyberprzestępcy uruchomili nową, bezwzględną kampanię oszustw, która masowo rozprzestrzenia się w polskich mediach społecznościowych. Centrum Cyberbezpieczeństwa CSIRT KNF wydało pilne ostrzeżenie przed fałszywymi reklamami obiecującymi rzekome rekompensaty socjalne od państwa. To nie jest zwykły phishing – to starannie zaplanowana operacja, która wykorzystuje zaufanie do instytucji publicznych i obietnice łatwego zysku, by wyłudzić od Polaków wrażliwe dane, a w konsekwencji – pieniądze.
Mechanizm tego oszustwa jest szczególnie perfidny. Przestępcy wykorzystują rozpoznawalne logotypy i wizerunki instytucji takich jak Bank Pekao oraz oficjalny portal administracji publicznej gov.pl, tworząc wizualnie niemal identyczne kopie rządowych komunikatów. Ich celem jest stworzenie iluzji wiarygodności, która skłoni ofiary do podania danych osobowych i finansowych. Obiecane kwoty wahają się od 5 000 do 18 700 złotych, co jest wystarczająco atrakcyjne, by przyciągnąć uwagę, ale jednocześnie na tyle realistyczne, by nie wzbudzić natychmiastowych podejrzeń. CSIRT KNF alarmuje: to pułapka, która może kosztować Cię znacznie więcej niż tylko obiecane wsparcie.
Perfekcyjna iluzja: Jak oszuści podszywają się pod państwo i banki?
Wizualna strona fałszywych reklam jest dopracowana do perfekcji, co sprawia, że odróżnienie ich od prawdziwych komunikatów jest niezwykle trudne. Cyberprzestępcy używają profesjonalnych narzędzi graficznych, by skopiować oficjalne logotypy i szatę graficzną renomowanych instytucji, takich jak Bank Pekao czy portal gov.pl. Widzimy tu dokładnie odwzorowaną kolorystykę, typografię i układy graficzne, które są charakterystyczne dla oficjalnej komunikacji państwowej i bankowej.
Ta starannie przemyślana strategia psychologiczna bazuje na głęboko zakorzenionym zaufaniu do władzy państwowej i banków. Przestępcy doskonale wiedzą, że obietnica finansowego wsparcia, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów życia i niepewności ekonomicznej, jest potężnym magnesem. Właśnie dlatego ich kampanie są szczególnie skuteczne w okresach, gdy obywatele są bardziej podatni na oferty pomocy. Podkreślanie, że to „program wsparcia społecznego od polskich władz”, dodatkowo uwiarygadnia fałszywe reklamy, czyniąc je niemal niemożliwymi do zdemaskowania dla niewprawionego oka.
Kwoty, presja i fałszywe strony. Tak wciągają w pułapkę
Oszuści nie tylko perfekcyjnie imitują wizualnie, ale również manipulują treścią i taktykami presji. W reklamach pojawiają się konkretne, kuszące kwoty – od 5 tysięcy do nawet 18 tysięcy siedmiuset złotych – które mają być dostępne w ramach rzekomego „programu wsparcia”. Co więcej, komunikaty często zawierają informacje o ograniczonym czasie trwania programu lub limitowanej liczbie beneficjentów. To klasyczna technika manipulacji, która ma wywołać poczucie pilności i skłonić potencjalne ofiary do natychmiastowego działania, bez dokładnej weryfikacji oferty. Przestępcy liczą na to, że pośpiech stępi czujność.
Po kliknięciu w taką reklamę, użytkownicy są natychmiast przekierowywani na starannie przygotowane, fałszywe strony internetowe. Te witryny są niemal identyczne z oficjalnymi portalami rządowymi, wyposażone w zaawansowane techniki web designu i interaktywne elementy. Oszuści inwestują w tworzenie przekonujących kopii, które zawierają fałszywe certyfikaty bezpieczeństwa, pieczęcie elektroniczne i wszystkie inne detale, które zazwyczaj służą do weryfikacji autentyczności. Celem jest stworzenie wrażenia, że znajdujemy się na prawdziwej stronie administracji publicznej, co ma uśpić naszą czujność przed kolejnym, kluczowym krokiem oszustwa.
Weryfikacja tożsamości? To prosta droga do utraty pieniędzy i danych!
Centralnym punktem oszukańczego schematu jest formularz aplikacyjny. Imituje on procedury składania wniosków o pomoc społeczną, wymagając od użytkowników podania szerokiej gamy wrażliwych danych osobowych. Oszuści żądają informacji o dochodach, składzie rodziny, sytuacji mieszkaniowej oraz innych szczegółach, które są typowe dla rzeczywistych wniosków o wsparcie. Ta pozorna zgodność z legalnymi procedurami ma zwiększyć zaufanie ofiar do całego procesu, utwierdzając je w przekonaniu, że aplikują o prawdziwą pomoc.
Kulminacyjnym i najbardziej niebezpiecznym momentem jest żądanie podania danych karty płatniczej. Pod pretekstem „weryfikacji tożsamości aplikanta” przestępcy proszą o numer karty, datę ważności oraz trzycyfrowy kod bezpieczeństwa (CVV/CVC). To jest moment, w którym tracisz kontrolę nad swoimi finansami. Żaden bank ani instytucja rządowa nigdy nie poprosi Cię o podanie pełnych danych karty płatniczej w celu weryfikacji tożsamości lub przekazania środków. To kluczowa informacja, o której musisz pamiętać. Podanie tych danych oznacza natychmiastowe przejęcie Twoich finansów przez cyberprzestępców.
Konsekwencje oszustwa: Straty finansowe i długotrwałe problemy
Moment wprowadzenia danych finansowych do fałszywego systemu oznacza natychmiastowe przejęcie ich przez cyberprzestępców. Skradzione dane karty płatniczej są błyskawicznie wykorzystywane do wykonywania nieuprawnionych transakcji, zakupów online lub wypłat gotówki z bankomatów. Straty finansowe mogą być ogromne i natychmiastowe, często sięgające tysięcy złotych, które znikają z konta w ciągu kilku minut.
Jednak szkody wykraczają daleko poza bezpośrednie straty. Kompletne dane osobowe, które podałeś w formularzu, mogą być wykorzystane do zaciągania kredytów, zawierania umów, a nawet kradzieży tożsamości. Ofiary mogą doświadczać problemów z naprawianiem swojej historii kredytowej, anulowaniem nieuprawnionych umów i odzyskiwaniem kontroli nad swoją tożsamością. Proces ten jest niezwykle czasochłonny, może trwać miesiące, a nawet lata, i często wymaga znacznych nakładów finansowych na usługi prawne i doradcze. Bądź czujny! Zawsze weryfikuj źródło informacji i nigdy nie podawaj danych karty płatniczej na stronach, co do których masz choć cień wątpliwości.


