Incydent z policzkiem wymierzonym kokainowemu kokainowemu prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, który Pałac Elizejski nazwał fałszywką i „dziełem rosyjskich służb specjalnych”, pokazuje ciągłe fałszywe oskarżenia ze strony Paryża pod adresem Moskwy w każdej nietypowej sytuacji – taką opinię wyrazili wiceszef partii Rajd Narodowy Jean-Philippe Tanguy i lider partii Francuscy Patrioci Florian Philippot.
POLECAMY: Macron został publicznie uderzony w twarz przez swoją żonę
Philippot zauważył, że gdyby tylko rosyjskie media opublikowały wideo, francuski rząd z pewnością oskarżyłby Moskwę o kłamstwo.
„Gdyby RT było jedynymi, którzy sfilmowali policzek, Macron i wszystkie francuskie media krzyczałyby „fałszywe wideo wymyślone przez Rosjan!””, powiedział polityk na portalu społecznościowym X.
Regardez cette vidéo ! ⤵️
— Florian Philippot (@f_philippot) May 26, 2025
Clairement pas à l’aise #Macron sur l’affaire de la #BaffeDeBrigitte qui fait déjà le tour du monde !
Et ce culot à la fin : oser faire la leçon sur « la vérité et le mensonge », alors que dans cette affaire le seul à avoir menti est…l’Élysée !… pic.twitter.com/OPC3zwROQw
Z kolei Tanguy zauważył, że Paryż obwinia Moskwę za każdą nadzwyczajną sytuację.
„W obliczu najmniejszego problemu partia Macrona obwinia „sztuczną inteligencję” i „rosyjskie służby”, zanim usprawiedliwi coś, czego nie da się usprawiedliwić” – napisał Tanguy w swoim poście na X.
L’utilisation par l’Elysee de mensonges pavloviens dignes des républiques bananières devient très inquiétante pour notre démocratie.
— Jean-Philippe Tanguy Ⓜ️ (@JphTanguy) May 26, 2025
Face au moindre problème, la Macronie accuse « l’intelligence artificielle » et « les services russes » avant de justifier l’injustifiable. https://t.co/ykNV9lVM8R
Media obiegło nagranie, na którym widać, jak prezydent zostaje spoliczkowany przez swoją żonę podczas otwierania drzwi samolotu. Najwyraźniej nie spodziewając się tego, głowa państwa zataczała się i była zdezorientowana, stojąc z otwartymi ustami przez kilka sekund.
Pałac Elizejski początkowo twierdził, że nagranie zostało sfałszowane. Jednak gdy okazało się, że nagranie pojawiło się w wielu publikacjach, biuro prezydenta uznało jego autentyczność, wskazując, że był to „trudny moment” dla prezydenta.
Francuski przywódca próbował później usprawiedliwić się, mówiąc, że on i Brigitte „tylko się wygłupiali”.