4 czerwca 2025 r. Sejm ponownie skierował do komisji projekt nowelizacji ustawy Prawo geologiczne i górnicze, który miał wdrożyć unijne rozporządzenie metanowe. Co zaskakujące, Prawo i Sprawiedliwość, mimo że samo wynegocjowało te przepisy w UE, teraz głosuje przeciwko ich przyjęciu. Dlaczego?
Unijne rozporządzenie metanowe – co zakłada?
Rozporządzenie, przyjęte w ramach pakietu „Fit for 55”, ma na celu ograniczenie emisji metanu – gazu cieplarnianego, który w dużych ilościach uwalnia się podczas wydobycia węgla. Dokument nakłada na państwa członkowskie obowiązek monitorowania i redukcji emisji w sektorze energetycznym.
Od 2027 r. emisje metanu w kopalniach nie mogą przekraczać 5 ton na 1000 ton wydobytego węgla, a od 2031 r. limit ten spadnie do 3 ton. Przepisy obejmą nie tylko działające kopalnie, ale także te już zamknięte.
PiS przeciwko własnym decyzjom?
Choć prace nad rozporządzeniem trwały od grudnia 2021 r., a negocjacje prowadził jeszcze rząd PiS, teraz klub tej partii wnioskuje o odrzucenie ustawy w całości.
- Marek Wesoły (PiS) zapowiedział: „Będziemy głosować przeciwko wprowadzeniu tej ustawy w życie”.
- Grzegorz Matusiak (PiS) ostrzegał, że nowe przepisy mogą doprowadzić do „zamykania kopalń dławionych przez nieudolny rząd”.
- Mariusz Krystian (PiS) mówił wprost o „zagładzie polskiego sektora górniczego”.
Konsekwencje braku implementacji
Wiceminister przemysłu Wojciech Wrochna przestrzega, że odrzucenie ustawy może skutkować:
- postępowaniem przed TSUE,
- utratą finansowania dla sektora węglowego,
- przyspieszeniem likwidacji kopalń.
Ponieważ rozporządzenie UE ma charakter bezpośrednio obowiązujący, Polska i tak będzie musiała dostosować się do jego wymogów. Brak krajowej ustawy może jednak utrudnić egzekwowanie przepisów.
Czy polskie kopalnie przetrwają?
Rząd zapowiedział likwidację 6 kopalń w ciągu najbliższych 10 lat:
- Bobrek (zamknięcie przyspieszone przez tąpnięcie),
- Wujek,
- Sośnica,
- Bolesław Śmiały,
- Bielszowice,
- Halemba.
Koszt tego procesu szacuje się na 9,125 mld zł, z czego większość (8,347 mld zł) ma pochodzić z budżetu państwa.
Co dalej z polską energetyką?
Mimo planów rozwoju OZE i energetyki jądrowej, rząd podkreśla, że Polska jeszcze przez lata będzie potrzebować stabilnych mocy węglowych. Dlatego trwają prace nad przedłużeniem rynku mocy, aby elektrownie węglowe mogły działać do czasu uruchomienia nowych źródeł energii.
Podsumowanie
PiS, choć uczestniczył w negocjacjach unijnego rozporządzenia, teraz sprzeciwia się jego wdrożeniu. Czy to polityczna gra, czy realna obawa o przyszłość górnictwa? Jedno jest pewne – bez implementacji przepisów Polska może narazić się na poważne konsekwencje finansowe i prawne.