Wkrótce każdy Polak odczuje to w portfelu – i to mocno. Od 1 stycznia 2026 roku w Polsce ma zacząć obowiązywać system Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP), który zrewolucjonizuje sposób finansowania recyklingu opakowań. Na papierze to producenci zapłacą za swoje opakowania, jednak branża nie pozostawia złudzeń: koszty w wysokości miliardów złotych i tak spadną na konsumentów. Eksperci alarmują, że to nie tyle ekologiczna reforma, co ukryty podatek opakowaniowy, który do 2028 roku może podnieść roczne wydatki przeciętnej rodziny o nawet 200-300 złotych. Resort klimatu próbuje uspokajać, mówiąc o „pół grosza za opakowanie”, ale rzeczywistość rysuje znacznie ciemniejszy scenariusz. Co to oznacza dla Twoich codziennych zakupów i domowego budżetu?

Miliardowe koszty dla konsumentów. Kto naprawdę zapłaci?

Projektowana ustawa o opakowaniach wprowadza mechanizm Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP), który nakłada na producentów, importerów i dystrybutorów obowiązek finansowania oraz organizacji recyklingu opakowań. Informuje o tym „Gazeta Prawna”, podkreślając, że system ma wejść w życie już od 1 stycznia 2026 roku. Jednak to, co na pierwszy rzut oka wydaje się sprawiedliwym obciążeniem dla firm, w praktyce oznacza jedno: znaczne podwyżki cen produktów, które ostatecznie pokryją konsumenci.

Branża bije na alarm. Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), zrzeszającej największe sieci handlowe, wprost stwierdziła, że „wdrożenie ROP w obecnym kształcie sabotuje cele ustawy i szkodzi dobru konsumentów oraz przedsiębiorców”. POHiD apeluje o wstrzymanie prac nad ustawą, wskazując na **przekazanie kontroli nad systemem do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW)**. Zdaniem organizacji, to doprowadzi do wzrostu biurokracji i kosztów, które producenci i tak przeniosą na finalne ceny produktów.

Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, dla portalu Money.pl ocenił, że projekt „nie ma nic wspólnego z ideą ROP. To jest **rozszerzony podatek opakowaniowy**, który wszyscy będziemy musieli zapłacić, czyli my jako wprowadzający i konsumenci, w cenach produktu”. Szacunki są zatrważające: podczas gdy resort klimatu uspokaja, że w pierwszym roku opłata sięgnie maksymalnie pół grosza za opakowanie, branża przewiduje, że **łączny koszt dla konsumentów przekroczy 5 miliardów złotych rocznie** do 2028 roku. To dwunastokrotny wzrost w porównaniu do obecnych 1,4 miliarda złotych rocznie płaconych przez przedsiębiorców w ramach opłat produktowych. W praktyce oznacza to, że przeciętna rodzina zapłaci rocznie około 200-300 złotych więcej za produkty, przy symbolicznym obniżeniu opłat śmieciowych o około 50 groszy miesięcznie.

Państwowy monopol w recyklingu. Koniec wolnego rynku?

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów nowego systemu ROP jest jego **daleko idąca centralizacja**. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD) podkreśla, że taka konstrukcja „przeczy zasadom wolnego rynku” i „prowadzi do likwidacji konkurencyjności wśród organizacji zajmujących się odzyskiem surowców”, które obecnie odgrywają kluczową rolę w koordynowaniu działań producentów, sortowni i recyklerów. Po zakończeniu okresu przejściowego, który ma trwać do 31 grudnia 2027 roku, dotychczasowe organizacje odzysku opakowań w znanej formie przestaną działać.

Zgodnie z wyjaśnieniami portalu Andersen, to **Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW)** stanie się centralnym operatorem systemu ROP. Oznacza to, że państwowa instytucja przejmie kontrolę nad całym procesem recyklingu opakowań w Polsce, od zbierania opłat po zarządzanie całym systemem. Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności, nie przebiera w słowach, oceniając to jako „wyjątkowo nieuczciwy system, festiwal biurokracji, centralizmu i etatyzmu”. Jego zdaniem, sytuacja ta przypomina funkcjonowanie polskiej służby zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie centralizacja często prowadzi do nieskuteczności i niezadowolenia.

Taki model budzi obawy o efektywność i przejrzystość. Brak konkurencji może zahamować innowacje i doprowadzić do wzrostu kosztów operacyjnych, które, jak już wiemy, i tak zostaną przerzucone na konsumentów. Pytanie brzmi, czy państwowy monopol w tak wrażliwej dziedzinie jak recykling opakowań, która wymaga elastyczności i szybkiego reagowania na zmiany rynkowe, okaże się lepszym rozwiązaniem niż dotychczasowy, oparty na współpracy sektora prywatnego.

Dwuletnie opóźnienie Polski: Czy zapłacimy za bezczynność?

Kwestia wdrożenia systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP) w Polsce jest tym bardziej paląca, że nasz kraj ma w tej dziedzinie **ponad dwuletnie opóźnienie**. Termin implementacji unijnych dyrektyw minął w styczniu 2023 roku, o czym informuje Portal Ochrony Środowiska. To opóźnienie ma już konkretne, negatywne konsekwencje dla mieszkańców, którzy odczuwają je w swoich portfelach.

Eksperci od dawna ostrzegają, że brak wdrożenia ROP na czas oznacza wyższe opłaty za odpady dla mieszkańców. Olga Goitowska, dyrektorka departamentu Gospodarki Odpadami Urzędu Miasta Gdańska, jasno zaznaczyła: „Brak wdrożenia ROP oznacza, że zanieczyszczający nie płaci”. W obecnym systemie, koszty gospodarowania odpadami są w dużej mierze przerzucane na samorządy, a co za tym idzie – na mieszkańców, w formie rosnących opłat za wywóz śmieci.

Konkretne liczby są alarmujące: eksperci podkreślili, że jeśli ROP nie zostanie wdrożony, mieszkańcy mogą zapłacić **nawet o 3 złote więcej miesięcznie** za gospodarowanie odpadami. To dodatkowe 36 złotych rocznie na rodzinę, które mogłoby zostać zaoszczędzone, gdyby producenci byli zobowiązani do pokrywania realnych kosztów recyklingu. Opóźnienie to nie tylko finansowy ciężar, ale także sygnał dla Unii Europejskiej, która może nałożyć na Polskę **wysokie kary finansowe** za brak implementacji kluczowych dyrektyw środowiskowych. Te kary, podobnie jak inne koszty, ostatecznie i tak spadną na polskiego podatnika.

Ekomodulacja: Kij i marchewka dla producentów. Co to zmienia na półkach?

Nowy system ROP wprowadza również mechanizm **ekomodulacji**, który ma stanowić zarówno „kij”, jak i „marchewkę” dla producentów, w zależności od ich podejścia do ekologii opakowań. Idea jest prosta: im bardziej ekologiczne opakowanie, tym niższa opłata, a im trudniejsze do recyklingu, tym wyższa. Projekt ustawy dopuszcza zastosowanie **preferencyjnych stawek opłat** dla opakowań, które są łatwe do poddania recyklingowi lub wyprodukowane z materiałów pochodzących z recyklingu.

Z drugiej strony, opakowania jednorazowego użytku oraz te, które są trudne do przetworzenia w istniejącym systemie gospodarowania odpadami (np. opakowania wielomateriałowe, barwione na czarno), będą objęte **wyższymi opłatami**. Portal Istotnie.pl wyjaśnia to na przykładzie: firma wprowadzająca na rynek opakowanie lekkie, wykonane z jednego materiału, łatwe do recyklingu i zawierające surowce wtórne, zapłaci znacznie mniej niż producent używający opakowań problematycznych. Celem jest zachęcenie producentów do projektowania opakowań w taki sposób, aby były one jak najbardziej przyjazne środowisku i efektywne w procesie recyklingu.

Dla konsumentów oznacza to, że na półkach sklepowych może pojawić się **więcej produktów w opakowaniach wielokrotnego użytku** lub takich, które są łatwiejsze do recyklingu. W długoterminowej perspektywie, jeśli system ekomodulacji zadziała zgodnie z założeniami, może to przyczynić się do zmniejszenia ilości odpadów i zwiększenia wskaźników recyklingu w Polsce. Jednakże, początkowo producenci mogą po prostu wliczyć wyższe opłaty za „nieekologiczne” opakowania w cenę produktu, co znowu uderzy w kieszeń konsumenta. Ostateczny efekt będzie zależał od wysokości stawek i determinacji firm w dostosowaniu się do nowych wymagań.

Twoje pieniądze trafią do Funduszu. Jak się przygotować?

Wprowadzenie systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP) w Polsce to nieunikniona zmiana, która **bezpośrednio dotknie każdego konsumenta**. Choć Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia, że początkowe podwyżki cen produktów będą symboliczne, branża ostrzega przed znacznie wyższymi kosztami. Realistyczne prognozy wskazują, że do 2028 roku roczne wydatki przeciętnej rodziny mogą wzrosnąć o **200-300 złotych** z tytułu nowych opłat opakowaniowych. W zamian za to, możemy spodziewać się jedynie symbolicznej obniżki opłat za wywóz śmieci, rzędu kilkudziesięciu groszy miesięcznie.

Kluczową informacją jest to, że pieniądze z tych opłat, zamiast trafiać do gmin, będą przekazywane przez producentów do **państwowego Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW)**. To Fundusz stanie się centralnym operatorem systemu recyklingu, co budzi obawy o biurokrację i efektywność. Z drugiej strony, ekomodulacja ma zachęcić producentów do stosowania bardziej ekologicznych opakowań, co może pozytywnie wpłynąć na dostępność produktów w opakowaniach łatwiejszych do recyklingu lub wielokrotnego użytku.

W praktyce oznacza to, że musimy być przygotowani na **wyższe ceny w sklepach** i uważniej śledzić skład oraz rodzaj opakowań kupowanych produktów. Świadomy konsument, wybierając produkty w bardziej ekologicznych opakowaniach, może pośrednio wpływać na decyzje producentów i wspierać bardziej zrównoważony rozwój. Niezależnie od intencji ustawodawcy, jedno jest pewne: za recykling opakowań zapłacimy wszyscy, a pytanie brzmi, czy nowy system przyniesie realne korzyści środowiskowe, adekwatne do ponoszonych kosztów.

Obserwuj nas w Google News

Obserwuj

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Tomasz Borysiuk to doświadczony dziennikarz z 15-letnim stażem, specjalizujący się w reportażach śledczych i analizach politycznych. Pracował dla czołowych polskich redakcji, zdobywając liczne nagrody za rzetelność i zaangażowanie w pracy.

Napisz Komentarz

Exit mobile version