W ostatnich tygodniach w mediach społecznościowych pojawiły się kontrowersyjne reklamy polityczne atakujące konkurentów Rafała Trzaskowskiego. Dyrektor upolitycznionego NASK, dr inż. Radosław Nielek, sugeruje, że cała sytuacja może być prowokacją. Sprawa wzbudza emocje, zwłaszcza że w tle pojawiają się zarzuty o wykorzystanie instytucji publicznych do celów kampanijnych.
POLECAMY: NASK rozpowszechniał dezinformacje! Meta zaprzecza ingerencji zagranicznej w polskie wybory
Czy reklamy na Facebooku to „operacja pod fałszywą flagą”?
Od kilku tygodni na Facebooku wyświetlały się filmy atakujące Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Jak ujawniła Wirtualna Polska, za ich publikacją stali pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan – były asystent posłanki KO i laureat nagrody od prezydenta Warszawy. Choć sztab Trzaskowskiego odciął się od akcji, politycy Platformy Obywatelskiej wcześniej promowali te materiały w swoich social mediach.
Reklamy pojawiały się na profilach „Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych”. Na ich rozpowszechnienie wydano ponad 420 tys. zł – więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. NASK wydał alert dotyczący tej kampanii, jednak początkowo błędnie wskazano, że atakuje ona zarówno Trzaskowskiego, jak i jego przeciwników. Tymczasem, jak udowodniła WP, reklamy jednoznacznie szkalują opozycję i promują kandydata KO.
NASK: „To może być koordynowana »dezinformacja«”
Dyrektor NASK, dr inż. Radosław Nielek, przekonuje, że instytucja monitoruje działania mogące wskazywać na „operacje pod fałszywą flagą”. – Od początku roku zgłosiliśmy 10 tys. kont do usunięcia, w tym te propagujące groźby karalne i dezinformację – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – To jedna z kampanii, którą zidentyfikowaliśmy i zgłosiliśmy do Mety oraz służb – dodaje.
Nielek komentuje też doniesienia WP o nieprawdziwych informacjach dotyczących wycofania reklam z Facebooka:
– Nie wiem, jak wyglądają rozliczenia Mety z płatnikami kampanii. Jako Polak i dyrektor instytucji dbającej o bezpieczeństwo wyborów uważam, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Meta zarabia na tym 400 tys. zł, a nam zależy na uczciwości procesu wyborczego – podkreśla.
Czy NASK zostało wykorzystane politycznie?
Opozycja zarzuca, że NASK mógł zostać wykorzystany do celów kampanijnych na rzecz kandydata KO. Nielek stanowczo zaprzecza, wskazując na ryzyko manipulacji:
– Obserwujemy działania, w których pozostawia się ślady wskazujące na kogoś, kto nie jest rzeczywistym sprawcą – wyjaśnia.
Sprawa wciąż budzi wątpliwości, a brak przejrzystości w finansowaniu reklam politycznych na Facebooku tylko potęguje kontrowersje.
Podsumowanie:
Afera z reklamami atakującymi przeciwników Trzaskowskiego wciąż nie została wyjaśniona. Dyrektor NASK sugeruje prowokację, podczas gdy opozycja oskarża instytucję o stronniczość. Meta pozostaje głównym beneficjentem całej sytuacji, czerpiąc zyski z politycznych rozgrywek.