W gorącej atmosferze przed drugą turą tzw. wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski (KO) zdecydował się przyjąć zaproszenie Sławomira Mentzena (Konfederacja) na rozmowę na jego kanale YouTube. Wcześniej kandydat KO unikał jednoznacznej deklaracji, jednak we wtorek w Sosnowcu potwierdził, że pojawi się u swojego rywala.
Mentzen rzuca wyzwanie: „Przekonajcie moich wyborców”
Sławomir Mentzen, który w pierwszej turze uzyskał 14,81% głosów, publicznie zaprosił zarówno Trzaskowskiego, jak i Karola Nawrockiego (PiS) na swoją platformę. Jego zdaniem, to najlepszy sposób, aby obaj kandydaci mogli przekonać jego elektorat do swojego programu.
– „Waszym zadaniem jest przekonanie moich wyborców, że warto oddać głos właśnie na was. To wy powinniście się zastanawiać, jak to zrobić. Pomyślałem, że wam w tym pomogę” – napisał Mentzen na platformie X, dołączając link do filmu z propozycją deklaracji, którą mieliby podpisać obaj pretendenci do urzędu prezydenta.
Nawrocki zgadza się od razu, Trzaskowski ostrożny
Karol Nawrocki niemal natychmiast odpowiedział na zaproszenie, deklarując gotowość do podpisania przedstawionych postulatów. – „Przyjmuję zaproszenie i jestem gotowy do podpisania tych propozycji. Resztę omówimy u Pana na kanale” – napisał na X.
Trzaskowski, choć zgodził się na rozmowę, wyraził sceptycyzm wobec szybkiego podpisywania dokumentów. – „Ja nie wiem, co oni w PiSie mają z tym podpisywaniem szybko i w ciemno. Mamy już jednego takiego prezydenta” – skomentował, nawiązując do obecnej głowy państwa.
– „Ja panu nie gwarantuję, że cokolwiek podpiszę, ale gwarantuję, że porozmawiamy szczerze” – dodał kandydat KO. W jego ocenie, choć w wielu kwestiach mogą się zgodzić, to w kilku na pewno pozostaną różnice zdań.
Czy ta debata wpłynie na wynik wyborów?
Spotkanie Trzaskowskiego z Mentzenem może być kluczowe dla wyniku II tury. Wyborcy Konfederacji stanowią istotną grupę, a ich głosy mogą zadecydować o zwycięstwie jednego z kandydatów. Czy otwarta dyskusja przekona sceptyków? Odpowiedź poznamy już wkrótce.
W przedmiotowej sprawie należy podkreślić, że wybory prezydenckie różnią się istotnie od wyborów parlamentarnych, zarówno pod względem procedury, jak i skutków prawnych. Jedną z kluczowych różnic jest brak domniemania ważności wyborów prezydenckich, które – w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych – muszą zostać zatwierdzone przez Sąd Najwyższy (art. 129 ust. 1 Konstytucji RP).
Zgodnie z art. 129 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:
„Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy.”
Obowiązek ten realizowany jest obecnie przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. W związku z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (m.in. wyrok z 19 listopada 2019 r. w sprawie C‑585/18, C‑624/18 i C‑625/18) oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (np. wyrok w sprawie Reczkowicz p. Polsce, skarga nr 43447/19), wskazuje się, że izba ta nie spełnia standardów niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą. Zasiadają w niej osoby powołane z rażącym naruszeniem zasad praworządności i procedur konstytucyjnych, w tym z udziałem organu zwanego „neo-KRS”, którego legalność została podważona przez liczne orzeczenia sądów krajowych i międzynarodowych.
W związku z powyższym, niezależnie od wyniku drugiej tury wyborów prezydenckich – bez względu na to, czy zwycięży kandydat A, czy kandydat B – pojawia się istotny problem prawny. Zakwestionowanie legalności organu odpowiedzialnego za stwierdzenie ważności wyborów może prowadzić do sytuacji, w której orzeczenie Sądu Najwyższego nie będzie uznane za wydane przez sąd ustanowiony zgodnie z prawem. W konsekwencji może to uniemożliwić skuteczne objęcie urzędu przez wybranego prezydenta, ponieważ art. 130 Konstytucji RP stanowi, że prezydent obejmuje urząd po złożeniu przysięgi wobec Zgromadzenia Narodowego, co wymaga uprzedniego stwierdzenia ważności wyboru.
Taka sytuacja mogłaby prowadzić do poważnego chaosu konstytucyjnego oraz destabilizacji organów państwa. W skrajnych przypadkach może być wykorzystywana przez decydentów politycznych do wprowadzenia nadzwyczajnych środków konstytucyjnych, takich jak stan wyjątkowy lub nawet stan wojenny (na podstawie art. 229–234 Konstytucji RP), co stwarza poważne ryzyko dla porządku prawnego i demokratycznego ustroju państwa.