Polscy rolnicy zintensyfikowali ogólnopolskie działania w proteście przeciwko negocjowanej umowie handlowej Unii Europejskiej z krajami bloku Mercosur. Choć trwające obecnie akcje mają charakter ostrzegawczy i unikają blokad drogowych, ogłoszono już datę kluczowej mobilizacji w stolicy, która ma wywrzeć presję na rząd i Brukselę.
Jak poinformował Damian Murawiec, członek Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników, 9 stycznia 2026 roku odbędzie się duży, ogólnopolski protest w Warszawie. Termin ten jest krytyczny, gdyż według nieoficjalnych doniesień medialnych, UE planuje podpisać porozumienie handlowe z państwami Ameryki Południowej już 12 stycznia. Oznacza to, że demonstracja w stolicy będzie ostatnim dzwonkiem na wywarcie wpływu na ostateczne decyzje.
Sprzeciw rolników jest bezpośrednią odpowiedzią na bierność polskich polityków i realne zagrożenie dla stabilności krajowego rynku produktów rolnych. Umowa z Mercosurem, obejmującym Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Boliwię i Urugwaj, ma ustanowić preferencje celne dla kluczowych produktów, co zdaniem ekspertów, doprowadzi do zalewu Europy tanim importem.
Zagrożenie umową Mercosur. Co realnie stracą polscy producenci?
Głównym powodem, dla którego polscy i europejscy rolnicy wychodzą na ulice, jest perspektywa drastycznego wzrostu importu produktów rolnych, które nie podlegają tak rygorystycznym normom, jak te obowiązujące w UE. Umowa z Mercosurem dotyczy przede wszystkim wołowiny, drobiu, nabiału, cukru oraz etanolu.
Wprowadzenie preferencji celnych dla tych produktów z Ameryki Południowej oznacza, że staną się one znacznie tańsze i bardziej konkurencyjne na rynku europejskim. Polscy rolnicy ostrzegają, że masowy import wołowiny i drobiu produkowanego na skalę przemysłową poza unijnymi standardami sanitarnymi i środowiskowymi, zrujnuje lokalne gospodarstwa.
Wiceminister rolnictwa Małgorzata Gromadzka potwierdziła, że polski rząd zajmuje jednoznaczne stanowisko: „nie dla umowy z Mercosurem”. Podkreśliła, że zagrożony jest nie tylko import, ale również eksport polskich produktów do innych krajów UE, kluczowy dla naszej gospodarki rolnej. Mimo to, Unia Europejska nie rezygnuje z dążenia do finalizacji porozumienia.
Strategia na dziś: Ponad 200 protestów bez blokad drogowych
Obecne akcje protestacyjne, które odbywają się w całym kraju, zostały zaplanowane w taki sposób, aby maksymalnie zaznaczyć obecność rolników, jednocześnie unikając utrudniania życia obywatelom w okresie świąteczno-noworocznym. Damian Murawiec w Radiu RMF24 wyjaśnił, że rolnicy świadomie zrezygnowali z blokowania dróg.
Choć przejazdy ciągników mogą powodować lokalne spowolnienia ruchu, protestujący skupiają się na widoczności. Akcje odbywają się na wiaduktach, przy trasach szybkiego ruchu oraz w newralgicznych punktach w miastach. Szacuje się, że w bieżącej fazie protestów bierze udział ponad 200 lokalnych akcji w całej Polsce, z których część ma charakter spontaniczny.
Ta taktyka ma na celu zbudowanie poparcia społecznego. Rolnicy podkreślają, że nie wyjeżdżają na drogi dla przyjemności, lecz z powodu sprzeciwu wobec polityki Unii Europejskiej, która ich zdaniem, jest nieskuteczna w ochronie polskiego rolnictwa.
9 stycznia: Wielka mobilizacja w stolicy i presja na polityków
Kluczowym punktem oporu ma być zaplanowany na 9 stycznia protest w Warszawie. Lokalizacja ta nie jest przypadkowa. Jak tłumaczył Murawiec, rolnicy muszą być tam, „gdzie są politycy i gdzie są powodowane problemy w rolnictwie”. Jest to odpowiedź na sugestie internautów i konieczność bezpośredniego zwrócenia uwagi decydentów.
Styczniowy protest w stolicy będzie powiązany z blokadą. Choć szczegóły logistyczne są jeszcze dopracowywane, cel jest jasny: pokazać siłę i determinację środowisk rolniczych tuż przed potencjalnym podpisaniem umowy Mercosur.
Przełożenie przez unijnych ambasadorów decyzji ws. klauzul ochronnych dla rolników z umowy Mercosur na styczeń 2026 r. daje polskiemu rządowi i rolnikom krótkie okno czasowe na budowanie tzw. mniejszości blokującej w Radzie UE. Wiceminister Gromadzka oceniła, że „ostatnie słowo w tym kontekście nie zostało powiedziane” i nadal istnieje szansa na zablokowanie porozumienia, które jest uznawane za katastrofalne dla europejskiego rolnictwa.
Dla każdego konsumenta i producenta w Polsce, finalizacja umowy z Mercosurem oznacza ryzyko zalewu rynku tańszymi, masowymi produktami, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do upadku wielu lokalnych gospodarstw i obniżenia standardów jakości żywności.


