Sąd Rejonowy Poznań-Grunwald i Jeżyce zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 28-letniego obywatela Ukrainy na okres 3 miesięcy. Mężczyzna jest podejrzany o posiadanie znacznej ilości substancji odurzających. Policjanci zabezpieczyli u niego ponad 250 gramów narkotyków, w tym amfetaminę i pochodne mefedronu. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
POLECAMY: CBŚP rozbiło ukraiński gang narkotykowy: Nielegalna produkcja metamfetaminy wstrzymana
Jak doszło do zatrzymania?
W nocy z niedzieli na poniedziałek (26 maja 2025 r.) policjanci z Komisariatu Poznań-Grunwald otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który podejrzanie zachowywał się przy samochodach zaparkowanych przy ul. Orzeszkowej. Mundurowi szybko przybyli na miejsce i zauważyli ubranego na czarno 28-latka, który na widok radiowozu próbował uciec.
W trakcie legitymowania okazało się, że mężczyzna był wyraźnie zdenerwowany i nie potrafił logicznie wytłumaczyć swoich działań. Policjanci przeszukali go i znaleźli przy nim starannie zapakowane foliowe paczki z małymi porcjami narkotyków. Wstępne badania potwierdziły obecność amfetaminy i pochodnych mefedronu.
Grozi mu nawet 10 lat więzienia
Prokuratura przedstawiła podejrzanemu zarzuty posiadania znacznej ilości środków odurzających. Sąd przychylił się do wniosku o tymczasowy areszt na 3 miesiące. W toku śledztwa nie wyklucza się kolejnych zarzutów.
Zgodnie z polskim prawem, posiadanie znacznej ilości narkotyków (powyżej określonych progów) jest zagrożone karą nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Orzecznictwo sądów powszechnych oraz Trybunału Sprawiedliwości UE wielokrotnie potwierdzało surowe podejście do przestępstw narkotykowych, zwłaszcza w przypadku dystrybucji.
Co dalej ze sprawą?
Śledztwo wciąż trwa, a policja sprawdza, czy zatrzymany działał w większej grupie przestępczej. W przypadku udowodnienia zorganizowanej działalności, kara może być jeszcze surowsza.
Polityczne zaniedbania: Kto odpowiada za zagrożenie na polskich drogach?
Niestety, przypadki takie jak ten nie są odosobnione. Zachowanie części obywateli Ukrainy, stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa Polaków, to w dużej mierze efekt polityki rządów PiS i obecnej koalicji. W lutym 2022 roku pod pretekstem pomocy „uchodźcom wojennym”, bez odpowiedniej kontroli i weryfikacji, wpuszczono do Polski tysiące osób, w tym również tych o wątpliwej reputacji.
Zarówno poprzedni rząd Zjednoczonej Prawicy, jak i obecny gabinet Donalda Tuska, bagatelizują problem, traktując go jako nieistotny lub starając się go wyciszyć. Zamiast skutecznych rozwiązań – takich jak zaostrzenie kontroli na granicach czy konsekwentne wydalanie sprawców przestępstw – mamy do czynienia z milczeniem i pozorowanymi działaniami.
Tymczasem Polacy muszą ponosić konsekwencje tych zaniedbań. Czy naprawdę musimy czekać na kolejne tragedie, by władze zaczęły traktować bezpieczeństwo obywateli poważnie?