W sobotę, około godziny 17:00, pasażerowie Polskich Linii Lotniczych LOT lecący z Warszawy do Sofii przeżyli chwile niepewności. Samolot, który zaledwie kilkanaście minut wcześniej wzbił się w powietrze z Lotniska Chopina, musiał nagle zawrócić i awaryjnie lądować w stolicy. Powodem była potencjalna usterka kluczowego systemu hamulcowego, która skłoniła kapitana do natychmiastowej decyzji o powrocie. Co więcej, to już drugi niemal identyczny incydent z maszyną LOT w ciągu zaledwie kilkunastu dni, co rodzi pytania o bezpieczeństwo floty narodowego przewoźnika.
Dlaczego kapitan podjął taką decyzję? Klucz do bezpieczeństwa pasażerów
Decyzja o zawróceniu samolotu Embraer 175, jak poinformował rzecznik prasowy PLL LOT, Krzysztof Moczulski, zapadła po tym, jak w kokpicie pojawił się komunikat o możliwej usterce systemu hamulcowego. Pan Moczulski podkreślił, że choć nie doszło do fizycznego uszkodzenia, załoga postąpiła ściśle według obowiązujących procedur bezpieczeństwa. Kluczowym czynnikiem była nie tylko sama informacja o usterce, ale również ocena możliwości serwisowych na lotnisku docelowym w Sofii. Jak wyjaśnił rzecznik, gdyby samolot kontynuował rejs i doleciał do Bułgarii, nie byłoby tam odpowiedniego zaplecza technicznego do przeprowadzenia niezbędnego przeglądu i naprawy. Kapitan, mając na względzie najwyższe bezpieczeństwo 80 pasażerów na pokładzie i ograniczone wsparcie techniczne, podjął jedyną słuszną decyzję o powrocie do Warszawy. Maszyna bezpiecznie wylądowała na Lotnisku Chopina w asyście służb lotniskowych i ratunkowych, co potwierdza sprawność procedur awaryjnych.
Niepokojąca seria: Drugi incydent z hamulcami w lipcu
To nie pierwszy raz, gdy problemy z systemem hamulcowym LOT-u stawiają pasażerów w niekomfortowej sytuacji. Zaledwie kilkanaście dni wcześniej, dokładnie 29 czerwca, doszło do niemal identycznego zdarzenia. Wówczas samolot LOT-u typu Embraer 195, lecący z Sofii do Warszawy, zgłosił problemy z układem hamulcowym tuż przed planowanym lądowaniem w stolicy. Podobnie jak w ostatnim przypadku, kapitan podjął decyzję o lądowaniu w trybie awaryjnym, co również zakończyło się bezpiecznie. Dwa niemal identyczne incydenty, dotyczące tej samej krytycznej części samolotu i tej samej trasy, w tak krótkim odstępie czasu, budzą uzasadnione pytania o stan techniczny floty i przyczyny tych powtarzających się problemów. Choć procedury bezpieczeństwa działają i załogi reagują wzorowo, powtarzalność awarii wymaga dogłębnej analizy ze strony przewoźnika i odpowiednich organów nadzoru.
Co to oznacza dla pasażerów i przyszłości lotów?
Bezpośrednią konsekwencją sobotniego incydentu było całkowite odwołanie rejsu do Sofii. Pasażerom, których plany podróży zostały pokrzyżowane, zaproponowano inne formy transportu – najczęściej były to przebookowania na najbliższe dostępne loty innych przewoźników lub alternatywne połączenia. Sytuacja ta, choć zakończona bezpiecznie, z pewnością wywołała frustrację i niepokój wśród podróżnych. Powtarzające się problemy techniczne, zwłaszcza dotyczące tak fundamentalnych systemów jak hamulce, mogą w dłuższej perspektywie wpływać na zaufanie pasażerów do narodowego przewoźnika. PLL LOT, jako linia lotnicza z długą historią i solidną reputacją, musi teraz podjąć wzmożone działania w celu wyjaśnienia przyczyn tych usterek i zapewnienia, że tego typu sytuacje nie będą się powtarzać. Bezpieczeństwo pasażerów zawsze pozostaje priorytetem numer jeden w lotnictwie, a każdy incydent jest traktowany z najwyższą powagą, prowadząc do szczegółowych dochodzeń i, w razie potrzeby, wdrożenia dodatkowych środków zapobiegawczych.


