Śledztwo w sprawie gigantycznego pożaru hali magazynowej w Gdańsku Nowym Porcie zostało umorzone. Prokuratura ustaliła, że przyczyną był żywioł – uderzenie pioruna. Straty oszacowano na 50 mln zł.
Spektakularny pożar w Nowym Porcie – co się wydarzyło?
14 lipca 2024 roku w godzinach popołudniowych przy ul. Oliwskiej w Gdańsku wybuchł ogromny pożar. Płomienie szybko objęły halę magazynową, w której składowano tekstylia. Dach konstrukcji częściowo się zawalił, a strażacy walczyli z żywiołem na powierzchni ok. 6500 m².
– To największy pożar w Gdańsku w ostatnich latach. Skala jest porównywalna do pożaru składowania pod Lęborkiem – mówił kpt. Andrzej Piechowski z Komendy Miejskiej PSP w Gdańsku.
Sytuacja stała się jeszcze bardziej niebezpieczna, gdy ogień dotarł do miejsca, w którym przechowywano 150 palet z olejem (prawdopodobnie silnikowym lub hydraulicznym). – Mamy nowe zarzewie ognia w tym miejscu – alarmował wówczas w TVN24 nadbrygadier Józef Galica, zastępca komendanta głównego PSP.
Prokuratura: Żadnego podpalenia – to siła natury
Po dokładnym śledztwie prokuratura ogłosiła, że nie doszło do przestępstwa. Eksperci wykluczyli celowe podpalenie i samozapłon. – Pożar najprawdopodobniej wybuchł w wyniku uderzenia pioruna – podała prokuratura.
Według informacji RMF FM, analizy potwierdziły, że źródłem ognia mogła być awaria instalacji elektrycznej spowodowana wyładowaniem atmosferycznym.
Czy ABW znalazło ślady dywersji?
W pierwszych dniach po tragedii minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak nie wykluczał udziału osób trzecich. – Od pewnego czasu nigdy nie wykluczamy takiego wątku. Z rutyny włącza się ABW w różne działania. W to też się włączyła – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Minister przypomniał, że służby monitorują potencjalne akty dywersji na terenie Polski. – Każdy bardziej spektakularny pożar jest przedmiotem analizy – jeśli tylko jest cień podejrzenia, że nie jest to przyczyna rutynowa, to włącza się ABW – wyjaśniał.
Jednak ostatecznie nie znaleziono dowodów na sabotaż. Siemoniak zaznaczył, że upalne lato sprzyja pożarom, a część z nich wymaga dodatkowej analizy.
Podsumowanie: Przyroda pokazała swoją siłę
Choć początkowo pojawiały się spekulacje o możliwym celowym podpaleniu, śledztwo potwierdziło naturalne pochodzenie katastrofy. Straty sięgające 50 mln zł pokazują, jak groźne mogą być skutki uderzenia pioruna w obiekty przemysłowe.
Czy Gdańsk jest przygotowany na podobne zdarzenia w przyszłości? To pytanie, na które odpowiedź powinni znać nie tylko strażacy, ale także właściciele dużych magazynów.
