W sobotę, 17 maja, poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Głowski naruszył ciszę wyborczą, publikując na platformie X (dawniej Twitter) post z agitującą treścią. Choć wpis szybko zniknął, w sieci pozostał ślad po tym incydencie, który wywołał lawinę komentarzy.
POLECAMY: Wiceminister Myrcha naruszył ciszę wyborczą? Kontrowersyjny wpis na Facebooku
Cisza wyborcza złamana – co się stało?
O północy w piątek rozpoczęła się w Polsce cisza wyborcza, która obowiązuje do zakończenia głosowania w wyborach prezydenckich, czyli do niedzieli godz. 21. W tym czasie zabronione jest prowadzenie jakiejkolwiek agitacji – zarówno w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych.
Mimo to poseł Piotr Głowski opublikował na X zdjęcie z jednym z kandydatów, wzywając do głosowania na niego. Post szybko zniknął, ale nie uniknął krytyki.
Reakcje w sieci: „To ingerencja rosyjskich służb?”
Dziennikarz Patryk Słowik z Wirtualnej Polski zwrócił uwagę na incydent:
„Poseł Piotr Głowski (serio jest taki poseł, wiem, że nie wiedzieliście; ja też nie) naruszył ciszę wyborczą. To kolejny poseł KO, który złamał przepisy o ciszy wyborczej”.
Z kolei dziennikarka Joanna Pinkwart z Kanału Zero ironicznie skomentowała:
„Pan naprawdę jest posłem? Czy może za moment okaże się, że to ingerencja rosyjskich służb wrzuciła Panu to zdjęcie tutaj podczas ciszy wyborczej?”
Nietypowe tłumaczenie posła: „X opublikował”
Głowski w swoim oświadczeniu próbował wyjaśnić sytuację:
„Informuję, że wpis dotyczący wyborów Prezydenta RP, który X opublikował na tej stronie w sobotę 17.05 w godzinach porannych – umieściłem równocześnie z podobnym na Facebooku – w piątek 16.05 wieczorem. Dla pewności, że ktoś to może inaczej zinterpretować – wpis usuwam”.
Czy takie wyjaśnienie jest wystarczające? Naruszenie ciszy wyborczej może skutkować grzywną od 50 zł do 5 tys. zł, dlatego sprawa może mieć dalszy ciąg.
Czym jest cisza wyborcza i dlaczego jest ważna?
Cisza wyborcza to czas, w którym zakazana jest jakakolwiek agitacja – zarówno przez plakaty, ulotki, jak i wpisy w mediach społecznościowych. Jej celem jest zapewnienie wyborcom spokoju przed podjęciem decyzji.
Podsumowanie
Incydent z udziałem posła Piotra Głowskiego pokazuje, że nawet doświadczeni politycy mogą popełnić błąd. Czy jego tłumaczenie zostanie uznane? To zależy od interpretacji przepisów. Jedno jest pewne – w dobie social mediów żaden wpis nie ginie bez echa.
Hahahahhahaa 😅 pic.twitter.com/TqAaEsDlXk
— Joanna Pinkwart (@jpinkwart) May 17, 2025