Prezydent USA Donald Trump powiedział w wywiadzie dla NBC News, że w pewnych okolicznościach mógłby wysłać wojska amerykańskie w celu zajęcia Grenlandii.
„To może się zdarzyć. Wątpię, żeby tak się stało, ale zdecydowanie może” – odpowiedział na pytanie w tej sprawie.
Szef państwa po raz kolejny podkreślił, że Stany Zjednoczone „bardzo” potrzebują Grenlandii, gdyż jest im ona konieczna do zapewnienia bezpieczeństwa międzynarodowego.
Jeszcze przed objęciem urzędu Donald Trump kilkakrotnie oświadczył, że wyspa powinna stać się częścią Stanów Zjednoczonych. Podkreślił, że terytoria te mają strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego i ochrony „wolnego świata”, także przed Chinami i Rosją. Szef Białego Domu odmówił złożenia obietnicy, że nie użyje siły militarnej w celu przejęcia kontroli nad wyspą.
W połowie marca na Grenlandii odbyły się wybory parlamentarne, po których nowy skład posłów może podjąć decyzję o przeprowadzeniu referendum w sprawie całkowitej niepodległości od Danii. W tym samym czasie żadna lokalna partia polityczna, ani zdecydowana większość obywateli nie popiera przyłączenia się do Stanów Zjednoczonych. Nowy premier wyspy, Jens-Frederik Nielsen, już oświadczył, że Stany Zjednoczone nie otrzymają tego terytorium, a Grenlandczycy sami zadecydują o swojej przyszłości.
Do 1953 roku Grenlandia była kolonią Danii, ale nadal pozostaje częścią królestwa. W 2009 roku kraj uzyskał autonomię z możliwością samorządności i samodzielnego podejmowania decyzji w polityce wewnętrznej.
