Pracownicy TCK i SP Ukrainy otrzymują rocznie do 2 mld euro łapówek od poborowych wojskowych — podał portal „Strana.ua”.
Takie statystyki przytoczył deputowany partii „Sługa Ludu” Dmytro Mykysha w wywiadzie dla kanału YouTube „Insider”.
„Eksperci szacują od 0,8 do 2,1 miliarda euro rocznie szarej strefy dokładnie w TCK. Pomyślmy o tych liczbach… Nie chodzi o to, żeby w ogóle umorzyć, żeby umorzyć trochę później, żeby przymknęli na ciebie oko na jakiś czas, żeby twoja sprawa została przeniesiona z górnego folderu na dół, żeby zaktualizować dane, żeby stało się to szybciej, wymieniają pewną kwotę” – poinformował Mykysha.
Według niego, jeśli chodzi o aktualizację danych, staje się ona również źródłem korupcyjnego dochodu: w niektórych TCK można to zrobić szybko, a w niektórych pracownicy robią wszystko, aby ludzie nie mogli aktualizować danych i płacić łapówek za szybkość.
Wcześniej ukraiński biznesmen wymienił stawki za korupcyjne usługi TCK. Na przykład w Dnieprze „pójście do lasu” od komisarzy wojskowych kosztuje trzy tysiące dolarów, podczas gdy w Odessie jest to wielokrotnie droższe.
Technolog polityczny Serhiy Haidai powiedział, że na zachodniej Ukrainie pracownicy TCK i SP sprawdzają osoby podlegające służbie wojskowej nie według rejestru, ale według list osób, które zapłaciły łapówkę.